XX

4.2K 175 109
                                    

Cofam słowa, które powiedziałam. Teraz mam chyba całą kwiaciarnie tych róż. Co ja mam teraz z nimi zrobić? Dobra teraz to nie jest istotne, interesuje mnie teraz to spotkanie z Draco.

Jest już 21:27, a ja nadal nie mam od niego kolejnej wiadomości. O 21:30 będą fajerwerki z okazji dnia kobiet.
Nie zbyt mi się chce iść, ale no cóż. Muszę jeszcze porozmawiać z Penny bo jej zachowanie mnie martwi.

Idę właśnie z dziewczynami żeby wyjść na dziedziniec, one są bardzo podekscytowane, ale nie wiem czym, to tylko głupie fajerwerki. Wyszłyśmy ze szkoły i od razu podszedłyśmy do Hermiony, która jako pierwsza rzuciła się nam w oczy.

-Hej.-powiedziałam do gryfonki i przytuliłam ją od tyłu.

-Madeleine ja nic nie wiem, ale czy przypadkiem nie powinnaś być gdzieś indziej?-spytała cicho bym tylko ja mogła ją usłyszeć.

-Powiedział ci?-odpowiedziałam pytaniem, a ona tylko kiwneła głową.
Szybko opuściłam towarzystwo dziewczyn i biegiem ruszyłam w stronę wieży.

Cała trasa wydawała się być dwa razy dłuższa, a w końcu dotarłam na miejsce. Zobaczyłam, że płatki róż tworzą piękny dywan na starych deskach. Wszystko było słabo oświetlone świecami i blaskiem księżyca. Przy barierce był bogaty zestaw piknikowy. Poczułam, że moją talię oplatają czyjeś ręce.

-Przepraszam.-szepnął mi do ucha.

-Nie masz za co przepraszać, Draco.-odpowiedziałam mu bo to ja się zachowałam jak idiotka.

-Uwież mi jest tego trochę. Najpierw ta sytuacja z sylwestra potem ten pocałunek i nie przyjemna rozmowa z Potterem i jeszcze ta ostatnia rozmowa.-powiedział po czym odwrócił mnie w jego stronę.

-To ja zachowałam się jak idiotka.

-Miałaś prawo się tak zachować.

-Nie, nie powinnam.

-Dobra nie chce się z tobą kłócić. Czy mógłbym zaprosić Panią na kolację?-zapytał i ukłonił się jak prawdziwy dżentelmen.

-Oczywiście.-odpowiedziałam i ujełam jego dłoń. Usiedliśmy na kocu i zobaczyliśmy, że fajerwerki się skończyły.

Było naprawdę bardzo przyjemnie nawet nie zauważyłam, że siedzimy tu od trzech godzin. Nie chce się budzić z tego snu.
-Nie budźcie mnie z tego snu.-powiedziałam, a za odpowiedź uzyskałam śmiech ślizgona.

-To nie sen kochanie.-myślałam, że się przesłyszałam. Kochanie?!

-Kochanie?-zapytałam bo nie byłam pewna tego co przed chwilą usłyszałam.

-Madeleine Isabell Swan czy dasz mi drugą szansę. Obiecuję, że będę najlepszym chłopakiem na świecie. Potem najukochańszym narzeczonym, a na końcu najwspanialszym ojcem naszych dzieci. Madeleine Malfoy, brzmi ładnie.-powiedział, a moje serce zaczęło bić szybciej.

-Mamy dopiero szesnaście lat.

-Zobaczysz nim skończymy Hogwart będziesz nosić moje nazwisko...

-Draco....

-Kochasz mnie?-zapytał dobitnie.

-Tak, ale...

-Widzisz ja też Cię kocham i nie chce być z nikim innym.

-Mamy jeszcze tyle czasu...-nie dane było mi dokończyć bo blondyn mnie pocałował. Oderwaliśmy się od siebie dopiero po kilku minutach. Tak bardzo mi tego brakowało.

-Kocham Cię.-powiedział.

-Kocham Cię.-odpowiedziałam.

Draco jako dobry chłopak postanowił mnie odprowadzić. Naprawdę się cieszę, że wszystko się w końcu ułożyło.

-Dobranoc.-powiedział, a ja po raz ostatni go pocałowałam.

Jestem w siódmym niebie. Myślałam, że po ostatniej rozmowie to koniec pomiędzy nami, ale mamy przed sobą jeszcze dużo czasu razem. A jednak wszystko wróciło i to nawet ze zdwojoną siłą. Tak bardzo się cieszę, że mogę mieć kogoś takiego jak on.

Weszłam po cichu do pokoju i zobaczyłam, że Penny nie śpi.

-Hej, obudziłam Cię?-zapytałam cicho by nie obudzić Liv. Bo odkąd pogodziłam się z dziewczynami to blondynka zamieszkała z nami.

-Nie.-powiedziała tak oschle, że jej ton głosu mógł by się równać z Snape'em.

-O co chodzi?-ponownie zapytałam bo naprawdę przejmuje się tym co się z nią dzieje.

-Nie wiem.-powiedziała łamiącym się głosem.

-Chodź tu do mnie.-odpowiedziałam po czym podeszłam do niej i ją przytuliłam.- Powiedz o co chodzi.-poprosiłam.

-Maddy ja...ja nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale nie będę uczęszczać w następnym roku do Hogwartu.-powiedziała smutno Penny.

-Ale jak to? O co chodzi?-zapytałam i poczułam jak łzy zbierają się mi do oczu.

-Musimy się przeprowadzić bo moja rodzinna bardzo naraziła się Sama-Wiesz-Komu.- nic jej nie odpowiedziałam. Po prostu poszłam spać.

Idealna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz