-Ile jeszcze?- usłyszałam znajomym głos, ale nie byłam wstanie powiedzieć do kogo należy, wiedziałam jedynie, że jest to mężczyzna.
-Ciężko stwierdzić, jej stan jest codziennie tak sam.- odezwał się kolejny mężczyzna i teraz domyśliłam się, że to musi być lekarz, ale czemu jestem w szpitalu?
-Przecież leży tu już cholerny miesiąc. Za kilka dni są już święta nie może tutaj dalej spać, musi się obudzić.- chłopak mówił rozpaczonym głosem, a ja jak bardzo chciałam tak nie mogłam otworzyć oczu bo nie miałam jeszcze na tyle siły. Czułam się jakby każdy najmniejszy ruch mógł mnie zabić.
-Rozumiem Pana smutek, ale my nie jesteśmy w stanie przyśpieszyć tego procesu. Spadła z na prawdę wysoka więc teraz po prostu musi odpocząć.
-Kurwa ona tutaj leży i umiera, a aurorzy dalej nie znaleźli sprawcy. Mój ojciec rozgłosi to wszystko w media, że personel Munga nie spełnia należytych warunków.- usłyszałam kolejny głos należący do innego znajomego chłopaka.
-Próbuje panom wytłumaczyć, że nawet magia nie może jej na siłę obudzić. Proszę zrozumieć w jakiej sytuacji znalazła się ta dziewczyna, a nie obwiniać szpital.
-To niech kurwa zaczną działać, a nie psychol, który zepchnął moją dziewczynę z wieży chodzi teraz wolno po świecie.
-Z tym problemem już nie do mnie.- powiedział po raz ostatni uzdrowiciel i wyszedł.
-Cholera Zabini widziałeś się z nim?- odezwał się drugi głos, który powiedział, że Blaise tu jest, w sumie dobrze, że on tu jest bo jest to jedyna osoba, która zna całą prawdę na mój temat.
-Chciałem, ale on wyparował, nie widziałem się z nim od tamtej imprezy kiedy Mads was rozdzieliła.
-Kuźwa jeśli to on ją wypchnął to nie wiem co skurwielowi zrobię. Jak tylko to zobaczę to obije mu ten piękny ryj.
-Nie możesz działać pochopnie jeszcze nie wiem czy to napewno on.
-To może sama wyskoczyła?! Kurwa Blaise użyj czasem mózgu.
-A weź się odczep. Może to ty ją zepchnałeś?
-I co jeszcze?! Nie zepchnął bym jej przecież to moja dziewczyna!
-Dobra zamknij ryj bo jeszcze nas wywalą.
-A co z jej rodzicami? Byli tu w ogóle?
-Nie tylko jej siostra i Liam.
-Kurwa jak można tak postępować z własnym dzieckiem.
-Mimo iż moja matka jest śmierciożercą to napewno by przyszła do mnie gdybym to ja tu leżał.
-Lepiej żebyś to ty tu leżał.
-Może Ciebie zepchnąć z takiej wieży Astronomicznej?
-Chciałbyś.- słyszałam jak jeszcze coś ze sobą rozmawiają, ale poczułam, że mam już trochę więcej siły i mogę powoli otworzyć oczy. Na początku szybko je zamknęłam bo światło prawie wypalało mi je, ale gdy już się przyzwyczaiłam zobaczyłam kim był drugi chłopak.
-Adrien?- zapytałam i nagle obydwaj odwrócili się w moją stronę z szkowanymi minami.
-Kurwa...- powiedział puchon.
-Doktora, prosze doktora!- darł się na cały korytarz uradowany Zabini.
Uzdrowiciele sprawdzali mój stan kilka razy, dawali mi jakieś leki, a to wszystko ciągnęło się strasznie długo. Chciałam jak najszybciej porozmawiać z Zabinim, bo z tym dupkiem niekoniecznie. Głowa mnie strasznie bolała i czułam się jakby każdy mój mięśnień miał zaraz wybuchnąć.
-Dobrze zadam pani teraz kilka pytań kontrolnych.- spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja pokiwałam głową na znak zrozumienia. - Jak się Pani nazywa?
-Madelenie Swan.
-Lat?
-16 w marcu 17.
-Świetnie, a co pani wie o Hogwardzie?
-No uczę się tam. Co to wogóle za pytanie?! Chce wiedzieć co mi się stało i chce porozmawiać z przyjacielem.
-Dobrze zaraz go zawołam tylko proszę się nie denerwować.- mężczyzna wyszedł, a zaraz po nim wbiegł Blaise szzerzący się od ucha do ucha.
-Co się tak szczerzysz?
-Mała nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem.
-,,Mała"? O kiedy? To że mam 160 cm nie oznacza, że jestem mała.
-Mads kurwa nie wierzę, że już można z Tobą normalnie pogadać.
-Uważaj bo zaraz cię ten ryj zaboli od ciągłego szczerzenia się. Co z Lingas'em?
-Wrócił do szkoły. Lekarze mówią, że Cię dziś wieczorem wypuszczał bo nie ma żadnych przeciw wskazań.
-To zjebiście. Ale co tak wogóle się stało ze mną wtedy?
-Ktoś Cię wypchnął z wieży astronomicznej. Potem Draco powiedział żeby poszedł do ciebie i pogadał, ale iż spotkałem na korytarzu Pottera, który powiedział mi, że jesteś na dziedzińcu to tam poszłem i Cię znalazłem.
-Widziałeś się z Harry?!
-No tak i miał jakąś mapę na której zobaczył gdzie jesteś i bum... znalazłem Cię.
-Ale przecież ich nie było...- nie było mi dane dokończyć bo pielęgniarka przyniosła moje rzeczy i kazała się przebrać, a potem opuścić budynek. Szłam powoli i do tego musiałam się trzymać Blaisa bo nie czułam się najlepiej. Oczywiście było lepiej bo dostałam leki, ale wciąż ciężko.
-Szybko Cię wypuścili. Chyba muszę wymyślić coś lepszego.
-Co Ty tu robisz i do cholery o czym ty mówisz dziewczyno?!- wściekły Zabini wydarł się na nią.
-Ty mnie zepchnałeś. Widziałam twoje włosy! Czemu?!
-Czemu? Bo nie mogę patrzeć na to jak wszystkich niszczysz.
-Ja niszcze wszystkich?!
-Tak, okłamujesz wszystkich i ranisz. Takie osoby jak Ty nie powinny chodzić po ziemi. Razem z tym swoim blondasem jesteście siebie warci. Weź chociaż przyjaciół nie okłamuj.
-Nie rozumiem o co ci chodzi?! Jesteś walnięta!
-Carlie uspokój się proszę dobrze wiesz, że tego nie chcesz.- mówił spokojnym tonem ślizgon powoli podchodząc do dziewczyny. Ona zaś szybko odychała i krzyczała trzymając się za głowę.- Mads ona jest chora psychicznie, pewnie przestała zażywać leki. Miała się pilnować. Obiecała to ciotce.
Kurwa moje życie nie mogło by być prostsze.
CZYTASZ
Idealna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]
FanfictionKiedy dla miłości zmieniasz swoje dotychczasowe życie, a wszystko wokół zaczyna się sypać tylko jedna osoba jest w stanie to naprawić. 2🏷#dracomalfoy-17.10.2021 1🏷#chemia-29.10.2019 1🏷#idealna-17.08.2019 1🏷#ślizgon-14.04.2020 1🏷#gryfon-14.04.20...