Prolog

1.2K 68 54
                                    

Loki siedział w swojej komnacie czytając książkę. Ten dzień nie zapowiadał się jakoś nadzwyczajnie. Co prawda były dziś jego 111 urodziny lecz jak na Boga żyjącego kilka bądź kilkadziesiąt tysięcy lat nie robiło to jakiegoś szczególnego wrażenia.

Przerwał czytanie lektury gdy coś niespodziewanie walnęło w jego okno.

Odłożył masywną księgę zaklęć, którą wcześniejszego dnia zabrał ze starej lecz okazałej biblioteki. Podszedł do okna i zobaczył (jak czytał z midgardzkich ksiąg przyrodniczych) ptaka zwanego sową. Przyjrzał się dokładnie zwierzęciu. Nie miał pojęcia w jaki sposób owa istota dostała się do krainy bogów.

Postanowił jednak zaryzykować i uchylił okno aby zwierzę mogło wylecieć do pokoju.
Ku jego zaskoczeniu szybowało wokół jego głowy a następnie upuściło jakąś kartkę i odleciało z powrotem w nieznane. Młody mag ostrożnie zbliżył się do kartki leżącej na miękkim dywanie w kolorze ciemnej zieleni.

Ostrożnie podniósł (jak się okazało) list. Miał czerwoną pieczęć nad którą widniał wyraźny napis Hogwart. Zaciekawiony odwrócił go by z drugiej strony zobaczyć wypisane kolejno: Loki Laufeyson, Pałac Królewski, Asgard.

Na wzmiankę o Laufey'u przeszedł go niemiły dreszcz. Dopiero 2 tygodnie temu dowiedział się o tym, że jest adoptowany. Nadal do końca się nie pozbierał. Przez długie lata był wychowywany i szkolony na króla a teraz okazało się, że jedyny tron jaki odziedziczy jest na skutym lodem pustkowiu na innej planecie. Gdy był mały, podobnie jak wszystkie inne dzieci, straszono lodowymi olbrzymami a teraz dowiaduje się, że jest jednym z nich.

W swoich oczach był potworem. Już nikomu nie ufał (nie licząc przybranej matki Friggi), od "brata" Thora całkowicie się odizolował. Nie widział go nawet na ucztach ponieważ rozkazał służką aby zanosiły mu posiłek do jego komnaty.
Był traktowany nieco oschlej niż wcześniej lecz nadal jak książę.

Rozmyślał jeszcze przez chwilkę o ostatnich wydarzeniach i w końcu postanowił go otworzyć.

W środku znalazł następujący tekst:

Szanowny Panie Laufeyson,
Mamy przyjemność poinformować Pana, że został Pan przyjęty do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia. Rok szkolny rozpoczyna się 1 września.
Oczekujemy Pana sowy nie później niż 31 lipca.
Z wyrazami szacunku,

Minerwa McGonagall
zastępca dyrektora

Odłożył list na biurko z ciemnego drewna. Nie wiedział do końca co robić. Nie wiedział o co chodzi i dlaczego dostał taki list. Miał naprawdę wiele pytań.

Postanowił zrobić pierwsze co mu przyszło do głowy- udać się do biblioteki.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Powoli przejechał opuszkami palców po grzbietach starych ksiąg zaczynających się na literę H. Szukał tej jedynej, która zdradzi mu co to tak naprawdę Hogwart. Wciągnął głęboko powietrze. Uwielbiał tu przebywać. Biblioteka miała wiele zalet. Przede wszystkim mógł spokojnie zebrać myśli, ponieważ rzadko kiedy nie był sam w bibliotece.
Miał także gwarancję, że Thor tu nie wejdzie. Nie ma na tyle odwagi. Może i bóg piorunów miał mięśnie i swój cudowny młot Miöllnir ale za to Loki miał swój spryt i inteligencje. Był również ambitniejszy od młodego syna Odyna.

Zatrzymał się na chwilę. Był już na końcu działu. Wyczarował mały sztylet i cisnął nim daleko przed siebie. Był wściekły. Czyżby wielka asgardzka biblioteka nie miała nawet choćby jednej księgi na temat tej... Magicznej Szkoły? Nie wiedział nawet gdzie ona się znajduje.

Liar at Hogwarts //Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz