100!!!

2.7K 85 39
                                    


Jimin

Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Poszedłem na policję. Było mi ciężko, bałem się, jednak nawet jeśli chciałbym się teraz wycofać, to Namjoon by mi to uniemożliwił.

— Dzień dobry — powiedziałem wchodząc do gabinetu znanego mi funkcjonariusza. — Chciałbym złożyć skargę... Znaczy... Tak... Skargę.

— Usiądź. — Wykonałem polecenie. — Także słucham...

— Jak już mówiłem... Chciałbym złożyć skargę. Mam na myśli to, ze... Ja wiem gdzie... Kto ich tam... Uhhh, spokojniej, Jimin, dasz radę... Chciałbym złożyć skargę odnośnie handlu żywym towarem, znaczy ludźmi, znęcaniem się nad nimi, handlu narkotykami i... I... Uhhh... I gwałtu...

— W takim razie, zacznijmy od początku...

Kilka godzin później.

Odetchnąłem z ulgą, kiedy komisarz powiedział, że mogę iść. Podczas tej rozmowy popłakałem się kilka razy, makijaż, który miałem rozmazał się po całej mojej twarzy. Wiedziałem, że to nie koniec. Policjant powiedział, że ja również mogę zostać oskarżony o współudział tego wszystkiego, jednak miałem to gdzieś. Cieszyłem się, że mam to już za sobą.

Chłopaki obiecali, że będą na mnie czekać, jednak nigdzie ich nie widziałem. Stanąłem w rogu holu i czekałem. Napisałem wiadomość do Namjoona i już po chwili usłyszałem jego głos. Nie był sam.

Spojrzałem w tamtym kierunku i od razu opuściłem wzrok. Był z nim JHope i Yoongi. Ten drugi patrzył na mnie nieodgadnionym wzrokiem. Nie potrafiłem się na niego patrzeć, a on nie spuszczał ze mnie spojrzenia.

Było mi wstyd. Wyglądałem jak ofiara losu. Przestraszony, brudny na twarzy od rozmazanego makijażu.

— Przepraszamy, że musiałeś czekać. Prawnik Yoongiego załatwił mu przepustkę.

— W porządku — odpowiedziałem nadal wpatrując się w swoje buty.

— A jak przesłuchanie? — Namjoon położył rękę na moim ramieniu. Chciał chyba żebym na niego spojrzał.

— W porządku. — Nadal chciało mi się płakać. Jednak teraz powód był inny. Tym powodem był Yoongi. Bałem się do niego odezwać, spojrzeć. Chciałem, żeby był blisko. Było to niemożliwe. — Możemy już jechać?

— Jasne, tylko pójdę po samochód, Namjoon chodź ze mną. — Hoseok nie czekając na odpowiedź chwycił chłopaka i pociągnął do wyjścia. Chciałem wyjść na zewnątrz, ale kiedy zobaczyłem jaka jest pogoda stanąłem przy oknie. Miałem stąd idealny widok. Nie tylko na parking, ale także na stojącego nieopodal Yoongiego. Stał pod niewielkim dachem paląc papierosa. Od kiedy to robił?

Jimin, dasz radę.

— Od kiedy palisz? — zapytałem podchodząc do niego. Głos nieco mi się łamał. Nie odpowiedział, kontynuował palenie. — Nie odpowiesz mi? Będziesz mnie ignorował? Zasłużyłem sobie...

Ostatnie szepnąłem tak, aby Min tego nie usłyszał. Niestety nie udało mi się. Gdyby wzrok mógł zabijać, to już dawno byłbym martwy. Chociaż, może nie o to chodziło. Chłopak ugasił  papierosa.

Stanął na przeciw mnie dmuchając okropnym dymem w moją opuszczoną twarz. Chciałem na niego spojrzeć, jednak bałem się. Od razu poruszyłem głową, żeby odgonić dym. Odwagi, Jimin.

— Nie rób tak. — Upomniałem go. Podniosłem wzrok. Cały czas się na mnie patrzył. Jego spojrzenie było... Było takie obojętne, jednak miało coś takiego... martwił się? Miał pobite oko. Już podniosłem dłoń, aby go dotknąć, już czułem pod palcami skórę na jego policzku, ale odsunąłem rękę.

Niczego się nie spodziewałem z jego strony. A już na pewno nie...

— Wyglądasz okropnie — powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Czułem jego ciepło. Czy to był sen? Od razu objąłem go w pasie. — Musiało ci być ciężko — szepnął.


.........

Witam, będzie więcej rozdziałów, tak.

JESZCZE RAZ...TO NIE TAEMIN, ALE TEŻ JEST ZAMIESZANY!

Instagram Boy || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz