*** 11 czerwca ***
Życie nie będąc z osobą, którą się kocha, jest do wytrzymania. Życie będąc z osobą, którą się kocha, ale ten związek cię męczy, jest okropne. Wtedy nie wiesz czy aby na pewno kochasz tą osobę. Nie wiesz czy w tym trwać, czy to kończyć. Masz w głowie miliony myśli. Zastanawiasz się, czy jest sposób na naprawienie tej więzi, a może to już koniec? Przecież nie można wszystkiego od razu kreślić.
Prusy dalej wpatrywał się tępo w sufit. Leżenie na podłodze stawało się powoli niewygodne. Plecy go bolały, a karku praktycznie już nie czuł. Kolejna samotna łza spłynęła po jego policzku. Może już zdecydował, ale nadal bolało. Nie chciał tego robić, ale musiał zadbać o swoje dobro psychiczne. Zwariuje jeśli będzie dalej z tym żyć.
Mówienie Francji o swoich planach było najgorszą rzeczą jaką ostatnio zrobił. Francis go cały czas unikał i patrzył jakby wyrządzono mu wielką krzywdę. To przecież go nie dotyczyło. Gilbert westchnął i zamknął oczy. Znowu przed sobą widział jego wspólne momenty z Polską. To bolało jeszcze bardziej. Będzie mu brakowało Feliksa, ale co mógł poradzić?
Z rozmyślań wyrwały go otwierające się drzwi. Szybko usiadł, aż kilka kości mu strzyknęło. Syknął z bólu i spojrzał na Węgry wchodzącą do pokoju. Dziewczyna nie wyglądała na zadowoloną. Co jeśli Francja jej wszystko wygadał? Nie, na pewno tego nie zrobił. Francis taki nie jest.
-Płakałeś? – Spytała Erizabeta i podeszła do Gilberta. W ciągu dalszym, miał zaczerwienione oczy, a na dodatek miał wory pod nimi. Nie mógł w nocy zasnąć.
-Wydaje ci się. Wszystko w porządku.
-Właśnie widzę. Gadaj co się dzieje. – Powiedziała Eliza poważnym tonem. Serio nie chciał nikomu mówić o tym co czuje. Nikt by dobrze nie zareagował. – No mów. Feliks się o ciebie martwi i kazał mi z tobą porozmawiać.
-Dlaczego sam nie przyjdzie i ze mną nie pogada?
-Powiedział, że ostatnio nie potrafi znaleźć z tobą porozumienia, i że wam się nie układa najlepiej. Po prostu, nie chce pogarszać waszych relacji. – Prusy czuł jak coś w nim pęka. Co ja mówię? Już dawno coś w nim pękło, wraz z momentem podjęcia decyzji o zerwaniu. To było ponad jego siły.
-Powiedziałem ci, że wszystko jest dobrze. Nie musicie się martwić.
-Ta, jasne. Leżysz na podłodze, masz załzawione oczy, ciężko oddychasz i ogólnie wyglądasz jak wrak człowieka, który nie daje sobie rady w życiu. Masz identyczną minę jak Feliks, kiedy ma załamanie humoru.
-Wszystko jest w porządku. – Gilbert uśmiechnął się, żeby dodać swojej wypowiedzi realizmu. Wiedział, że to i tak nic nie dało. Erizabeta nie jest głupia.
-Spoko. Jeśli nie chcesz mówić, to nie mów. Wiedz jednak, że wszystko po tobie widać. Coś jest na rzeczy i ja się dowiem co. Idziesz z nami na plażę? – Albinos posłał brązowowłosej zdziwione spojrzenie, tak jakby proponowała mu coś zakazanego.
-Uh, co? – Węgry złapała się za głowę i westchnęła. Jakim cudem Prusy tak szybko zmienił swoją osobowość z wesołego gościa, na ponuraka, który nie rozumie prostych informacji? Coś naprawdę było nie w porządku.
-Na plażę. Ze mną, Francją, Grecją i Polską. Teraz. Czego nie rozumiesz? – Białowłosy nic nie odpowiedział, wstał i wyszedł z pokoju. Eliza potraktowała to jako zgodę na wspólne wyjście. Bardzo się niepokoiła, ale przecież nic nie wyciągnie od tego Prusaka, szczególnie gdy jest w takim stanie.
CZYTASZ
Wycieczka po miłość [aph] [Pruspol]
FanfictionOPOWIADANIE DOSTĘPNE TYLKO NA WATTPADZIE. JEŚLI WIDZISZ JE NA INNEJ STRONIE, PISZ DO MNIE. Powiedziałbyś bliskim o swojej depresji? Bo Feliks by tego nie zrobił. On woli udawać, że wszystko jest w porządku. Decyduje się na założenie maski optymis...