*** 12 maja ***
Stali już przed drzwiami do domu Austrii. Francja zapukał, a po chwili otworzył im Roderich. Węgry od razu na jego widok się uśmiechnęła. Dawno go nie widziała, co za tym idzie, bardzo się stęskniła. Rzuciła się na niego i mocno przytuliła. Austria odwzajemnił niepewnie uścisk i przepuścił innych w drzwiach. Wolał nie komentować faktu, że Prusy nie wytarł butów o wycieraczkę. Nie chciał się kłócić na samym starcie.
Polska rozejrzał się po domu. Było urządzone tak bardzo w stylu Austrii. Idealnie dopasowane meble pod względem wyglądu i koloru, mnóstwo ozdóbek dodających klimatu i fortepian, który uzupełniał całość.
Odwrócił się. Po chwili zdał sobie sprawę jak wielki błąd popełnił. Wolał nie widzieć całujących się Rodericha i Erizabety. Chyba myśleli, że wszyscy sobie już poszli. Nie był o nich zazdrosny. No może troszeczkę. Postanowił się ewakuować dla dobra własnych oczu i nerwów.
*** 13 maja ***
Polska sam nie wiedział co ciekawego jest w zwiedzaniu zamków. Odwiedzał je tylko dlatego, bo myślał, że jest to obowiązkowy punkt pobytu w każdym kraju. Przez to wszystko Prusy nazwał go nudziarzem. Rzeczywistość była inna. Od początku dnia chciał iść do bardziej interesujących miejsc, ale ten zamek tak ładnie prosił o odwiedziny, że nie mógł się oprzeć.
Nawet jeśli uważał to miejsce za nudne, to musiał przyznać, że jest piękne. Ciężko było mu nie wzdychać do pałacu, fontann i zbiorowisk kwiatów. To wszystko było takie cudowne. Szedł powoli, przy tym z uwagą przyglądając się otoczeniu.
Zachwycenia się tym miejscem nie można było przypisać do Prus, który najchętniej wróciłby do domu i uwalił na kanapie. Jedyna rozrywka jaka tu była to kopanie kamyczka przed siebie, ale i to stawało się nudne po pewnym czasie.
Gdyby tylko Gilbert wiedział gdzie jest Francja, to by sobie pogadali. Niestety Francis zniknął zaraz po tym jak zobaczył jakąś urodziwą dziewczynę. Dlatego nadal szedł sam, aż nagle jego wzrok utkwił na Feliksie. Kolejny raz tego dnia. Znowu poczuł dziwne uczucie w brzuchu. Nawet nie chciało mu się kłócić z samym sobą, że to nie jest miłość.
Obserwował go przez kilka chwil. Te parę minut jak na niego patrzył, sprawiły, że już wiedział dlaczego każdy tak łatwo się ślepo zakochuje w tej pchle. Sam oczywiście zakochany nie był. Wyszedł by na desperata gdyby zakochał się w Polsce. To nie ta liga.
Nie od dzisiaj wiedział, że cały świat jest przeciwko niemu. Teraz nogi postanowiły się zbuntować zdrowemu rozsądkowi. Serce zrobiło to już dawno, ale mózg nadal przetwarzał tą informację, przez co sam Gilbert nie rozumiał co czuje do tego blond diabła.
Zaczął kierować się w stronę Polski, bez większych powodów. Kiedy był tuż obok niego zaczął czuć panikę wewnątrz siebie. Nie wiedział po co tu przyszedł, i co gorsza, nie wiedział co ma zrobić w tej sytuacji.
W jego mózgu była jedna wielka awaria. Jego źrenice zaczęły się zachowywać jak czerwone światełka ostrzegające przed czymś. Pytanie jest, przed czym? Może przed tym, że Polska zaraz się odwróci i sytuacja będzie jeszcze bardziej niezręczna i trudna? A może ostrzegały, że Gilbert wpadnie na jakiś bardzo głupi pomysł? Druga wersja była o wiele bardziej prawdopodobna, a po chwili nawet realna.
Prusy wpadł na świetny – według niego. – pomysł. W rzeczywistości był bardzo głupi, jak wszystko co wymyślał. Postanowił wrzucić Feliksa do fontanny, przy której właśnie stali.
CZYTASZ
Wycieczka po miłość [aph] [Pruspol]
FanficOPOWIADANIE DOSTĘPNE TYLKO NA WATTPADZIE. JEŚLI WIDZISZ JE NA INNEJ STRONIE, PISZ DO MNIE. Powiedziałbyś bliskim o swojej depresji? Bo Feliks by tego nie zrobił. On woli udawać, że wszystko jest w porządku. Decyduje się na założenie maski optymis...