*** 3 czerwca ***
Francja nie wiedział czym sobie na to zasłużył. Nie rozumiał dlaczego, za jedno przypadkowe uderzenie, był podtapiany w morzu, przez Węgry. Zawsze wiedział, że Erizabeta, to niebezpieczna kobieta. Czasami się zastanawiał jakim cudem Austria dalej żyje. To teraz jednak nie jest istotne.
Polska z przyjemnością obserwował, to jak Francis walczy o życie. Była to świetna rozrywka, godna uwagi. Bardzo chciał się przyłączyć, ale nie miał teraz na to siły. Od samego rana czuł się dziwne. Nie miał na cokolwiek ochoty i czuł się pusty. Nawet to, że Prusy starał się go rozśmieszyć, nie pomagało. Miał wrażenie, że radość spowodowana spełnionym marzeniem już się skończyła. Wiedział, że depresja może za chwilę wrócić i znowu utrudniać mu życie. Nie chciał tego.
Gilbert znowu spojrzał na Feliksa. Czuł się dziwnie z tym, że radość wyparowała tak nagle z jego chłopaka. Musiał coś z tym zrobić. Nie miał zamiaru użerać się z depresją Polski. Przecież teraz miało być lepiej. Problem w tym, że nawet jeśli miało być lepiej, to problemy Feliksa nie mogły zniknąć ot tak, z sekundy na sekundę. Jeśli chciał z nim być, to miał obowiązek mu pomóc. Innego wyjścia nie ma. No dobra. Jest jeszcze jedno, ale to zerwanie, a nie chciał zrywać z nim, nawet jeśli odczuwał to dziwne uczucie niepewności.
Polska zamyślił się. Kompletnie odszedł z tego świata i pogłębił się w rozmyślaniach. Nie było żadnych konkretnych tematów. Chciał tylko zająć czymś głowę. Przez swoje odpłynięcie, długo nie reagował na słowa Prus. Dopiero głośne krzyknięcie i mocne szturchnięcie w ramię spowodowało, że się ocknął. Spojrzał rozproszony na Gilberta. Wyglądał na niezadowolonego faktem, że Feliks długo nie reagował na jego zaczepki.
-Czego chcesz? – Spytał niewyraźnie. Dalej próbował ogarnąć rzeczywistość, do której przed chwilą wrócił. Okazało się to trudniejsze niż przypuszczał.
-Nie wyglądasz najlepiej. Co się dzieje?
-A co ma się dziać? Wszystko w porządku. – Blondyn czuł jak robi mu się niedobrze. W głowie zaczęło mu się kołować, a wszystko przed nim się rozmazywało. Nie był w stanie już nawet stwierdzić jaką minę ma Francja, a wcześniej potrafił ją bez problemu zobaczyć. Pewnie nadal to było przerażenie.
-Właśnie widzę. Jesteś strasznie blady i się trzęsiesz. – Polska spojrzał na Prusaka, jak na wariata. Przecież się nie trząsł. Czułby to. Zerknął na swoje ręce. Miał drgawki i ciarki. Może jednak Gilbert ma racje. Po paru chwilach, poczuł jak zaczyna boleć go brzuch. Skręcało go od środka. Jego samopoczucie było coraz gorsze.
-Źle się czuję. Tylko tyle.
-Tylko? Chyba aż. Wyglądasz naprawdę okropnie. Może wrócimy do domu? – Feliks znowu się zamyślił. Próbował przypomnieć sobie zdarzenia z nocy. Jego wspomnienia były rozmazane. Jedyne co pamiętał to to, że obudził się i zaczął szukać czegoś w swojej walizce.
-Dobry pomysł. – Polska wstał. Zachwiał się i prawie przewrócił. Na szczęście, w ostatniej chwili złapał go Prusy. Gilbert był naprawdę zmartwiony. Bał się, że Feliks zrobił sobie coś złego podczas jego nieobecności i teraz się źle czuł. Było to bardzo prawdopodobne.
-Co ty sobie zrobiłeś? – Spytał albinos, gdy byli już w takcie drogi do domu. Pozostali raczej się sami zorientują, że sobie poszli.
CZYTASZ
Wycieczka po miłość [aph] [Pruspol]
FanficOPOWIADANIE DOSTĘPNE TYLKO NA WATTPADZIE. JEŚLI WIDZISZ JE NA INNEJ STRONIE, PISZ DO MNIE. Powiedziałbyś bliskim o swojej depresji? Bo Feliks by tego nie zrobił. On woli udawać, że wszystko jest w porządku. Decyduje się na założenie maski optymis...