*** 24 czerwca ***
Dom był ogromny, więc łatwo można było się zgubić. Przywoływał też wiele niemiłych wspomnień, głównie z czasów komunizmu. Zmarnowane dni z życia, tylko po to, żeby służyć jakiemuś psychopacie. Jedyne co ich pocieszało to fakt, że Rosja się zmienił. Ten tydzień był idealnym sposobem na sprawdzenie czy to prawda, czy zwykła przykrywka, żeby ludzie się nie bali.
Czuli się tu trochę niekomfortowo. W powietrzu była atmosfera śmierci i problemów. Sytuacji nie poprawiał Polska i jego depresja. Mimo tego, musieli sobie jakoś poradzić. Niczego innego zrobić nie mogli, a poddanie się było nie na miejscu. Feliks ich potrzebował, więc musieli tu być dla niego.
Wszyscy dalej jeździli od kraju do kraju, dla niego. Więc dlaczego jedna personifikacja, mimo pogodzenia się z Polską, unikała go i nie chciał z nim rozmawiać? Ponoć dalej go kocha, a jednak nie utrzymuje z nim kontaktu. Pozostali byli tym faktem zirytowani. Uważali, że Prusy zachowuje się nieodpowiednio, ale nie chcieli mu zwracać uwagi i na niego krzyczeć. Kłótnie by źle wpłynęły na atmosferę tu panującą.
Polska nie pozostawał bez winy. Korzystał z tego, że Prusy go unika i również go unikał. Mimo dalszej miłości do siebie nawzajem i pogodzenia się ze sobą, nie byli w stanie ze sobą rozmawiać. Węgry próbowała ich w delikatny sposób przekonać do rozmowy, ale na nic się to zdało. Wszystko pozostawało bez zmian, nawet po namowach Francji.
Erizabeta bardzo źle to znosiła. Chciała, żeby jej przyjaciel i przyjacielo-podobne-coś się ze sobą dogadywali, żeby byli razem i nie stwarzali tylu problemów. Ta wycieczka miała miło płynąć, a cały czas napływały nowe problemy. Ledwo dawała sobie z tym radę. Austria nawet jej zaproponował powrót do domu, ale od razu odmówiła. Musiała wytrzymać dla Feliksa. Potrzebowali siebie nawzajem.
Każdy jednak kiedyś pęka. Nawet najsilniejsze osoby. Węgry weszła do przydzielonego jej pokoju i położyła się na łóżku. Nie miała na nic siły. Na spędzaniu czasu z Polską i pomaganie mu również. Musiała zadbać również o siebie. Po chwili, uroniła z siebie kilka łez, które po kilku chwilach zamieniły się w głośny płacz. Potrzebowała tego.
Nigdy nie lubiła płakać, ale teraz to było konieczne. Czuła się wtedy taka słaba, mimo swojej siły. Zawsze uważano ją za silną kobietę, która wcale się nie poddaje, nie ma chwil słabości i bezsilności, umie wszystko zrobić i w skrócie, jest chodzącą perfekcją. Prawda była inna. Może tego nie pokazywała, ale i ona miała problemy i była słabsza niż można by pomyśleć. Tylko najbliżsi o tym wiedzieli.
Dalej płakała nie przejmując się tym, że ktoś może ją usłyszeć. Nie próbowała się ukrywać ze swoimi emocjami. Nie chciała wychodzić na szmatę, która pragnie atencji, ale pewnie teraz na taką wychodziła. Po paru minutach, usłyszała otwierające się drzwi. Spojrzała na wejście do pokoju i ujrzała Białoruś. Nie sądziła, że akurat ona zainteresuje się jej problemami.
Natalia przez moment patrzyła na Elizę, która po chwili się odwróciła. Nie do końca wiedziała jak zachować się w takiej sytuacji. Słyszała czyiś płacz, więc przyszła. Niepewnie usiadła obok drugiej dziewczyny i się jej przyglądała. Zastanawiało ją co powiedzieć. Wypadałoby się jakoś zainteresować, bo jak chociaż nie spyta o to co się stało, to wyjdzie na bezemocjonalną idiotkę.
-Co się stało? – Spytała beznamiętnie. Węgry spojrzała na nią lekko zdziwiona. Zastanawiała się dlaczego Białoruś miałaby się tym interesować. To nie w jej stylu.
CZYTASZ
Wycieczka po miłość [aph] [Pruspol]
FanficOPOWIADANIE DOSTĘPNE TYLKO NA WATTPADZIE. JEŚLI WIDZISZ JE NA INNEJ STRONIE, PISZ DO MNIE. Powiedziałbyś bliskim o swojej depresji? Bo Feliks by tego nie zrobił. On woli udawać, że wszystko jest w porządku. Decyduje się na założenie maski optymis...