Nowe opowiadanie już jest, więc po przeczytaniu tego rozdziału, lub przed, zapraszam tam, jeżeli ktoś jest zainteresowany! Jak ktoś ma jakieś pytanie do Q&A, tutaj je pisać. ---->
*** 9 listopada ***
Czechy była niesamowicie szczęśliwa z powodu tego, że właśnie wypisywali ją ze szpitala. Co prawda, jeszcze troszkę utykała na wcześniej złamaną nogę, więc dali jej dość sztywny bandaż, ale to był tylko nieistotny szczegół. Ważniejszy był fakt, że mogła wrócić do domu, a już jedenastego mieli samolot do Ottawy. Zdawała sobie sprawę z tego, że pewnie z Polską spotka się na wieczór, lecz nic nie było w stanie jej teraz zniszczyć humoru. Za bardzo się ekscytowała, żeby takie pierdoły zniszczyły jej samopoczucie. Z każdą sekundą radość w niej narastała i pierwszy raz od wielu tygodni na jej twarzy gościł uśmiech.
-Uważaj trochę, bo zaraz sobie krzywdę zrobisz. - Słowacja cieszył się szczęściem siostry, jednak nie wykluczał tego, że Radmila zdecydowanie przesadzała ze swoim zachowaniem. Nie powinna tak skakać, gdyż przecież noga nie zagoiła się do końca. Poza tym, wczoraj narzekała na ból w karku, a teraz kręciła głową, rozglądała się na boki i w skrócie, była promyczkiem nieskończonej radości oraz odporności na wszelki ból. Radość robi cudowne rzeczy z ludźmi.
-Nie przesadzaj i pozwól mi się cieszyć z życia! Nareszcie wychodzę ze szpitala po kilku tygodniach, zobaczę świat, a najważniejsze jest, że zobaczę się niedługo z Feliksem! Czekałam na to tyle miesięcy, w końcu się doczekałam, więc nie mogę zaprzepaścić tej szansy. Przynajmniej spróbuj mnie zrozumieć. - Jakub westchnął i poprawił sobie torbę brązowowłosej na ramieniu. Może faktycznie powinien okazać jej więcej zrozumienia, podzielając z nią tą radość. Również cieszył się ze spotkania z Feliksem, ale na miejscu Czech, bardziej by na siebie uważał.
-Rozumiem twoje szczęście, ale uspokój się. - Powiedział krótko Jakub i otworzył drzwi od szpitala, czując na swojej twarzy listopadowy chłód. Radmila tak długo była zamknięta w czterech ścianach, że nawet kompletna chlapa na ulicy ją cieszyła i doceniała taką pogodę, chociaż normalnie narzekałaby za siebie łącznie z rodziną. Niebieskooka dostrzegała piękno w błocie na chodniku, delikatnym deszczyku, który leciał z nieba, a ciemne chmury na niebie nie potrafiły zmartwić jej faktem, że wieczorem prawdopodobnie będzie burza. Tak, zdecydowanie za długo siedziała w jednym miejscu.
-Myślisz, że Feliks ucieszy się z naszych niespodziewanych odwiedzin? - Po głowie Czechy krążyły różne myśli, często absurdalne i bezsensowne. Odpowiedź na to pytanie była oczywista, a jednak nie wycofała się z powiedzenia tego. Czuła, że dobre samopoczucie szybko nie zniknie, więc będzie robić wiele głupich i dziecinnych rzeczy. Liczyła na to, że Słowacja ją taką zaakceptuje, bo jak nie, to będzie miał problemy.
-Powinien się ucieszyć, mam taką nadzieję. Myślę, że chciałby się z nami spotkać, a teraz ma do tego okazję. - Jakub uśmiechnął się i zaczął rozglądać za swoim samochodem. Był pewien tego, że teraz Radmila będzie od niego pożyczać auto, a dlaczego, to raczej wszyscy się domyślają. Z jej własnego zostało dosłowne nic po tym wypadku. Nie przeszkadzało mu to za bardzo, może dlatego, gdyż będzie teraz mieszkać z siostrą przez pewien okres czasu. Jeszcze nie miał zamiaru wracać do Bratysławy, ktoś powinien zająć się Czechy. Coś czuł, że zrobi jakąś głupotę, lecz nie był w stanie przewidzieć jaką.
-To chyba normalne, że nie mogę się doczekać, prawda? - Radmila bardziej się ucieszyła, kiedy zauważyła granatowy samochód brata. Oznaczało to, że niedługo będzie w swoim ukochanym domu, za którym zdążyła się stęsknić. Liczyła to, że nie spotka się tam z ogromnym syfem, a Jakub ponoć sprzątał u niej. Miała też nadzieję na to, że nie znalazł jej małych sekrecików, bo wtedy wybuchłby skandal międzynarodowy, ale skoro nikt jeszcze nie wrzeszczy na nią, to chyba zagrożenia nie ma.
CZYTASZ
Wycieczka po miłość [aph] [Pruspol]
FanfictionOPOWIADANIE DOSTĘPNE TYLKO NA WATTPADZIE. JEŚLI WIDZISZ JE NA INNEJ STRONIE, PISZ DO MNIE. Powiedziałbyś bliskim o swojej depresji? Bo Feliks by tego nie zrobił. On woli udawać, że wszystko jest w porządku. Decyduje się na założenie maski optymis...