11

325 21 0
                                    

Przeglądałam grzbiety książek szukając tej odpowiedniej do napisania eseju na Transmutacje. Myślałam, że to będzie prostsze, a jednak się pomyliłam. Bardzo się pomyliłam. Całe ostatnia kilka lat było ciężkie. Coraz więcej nauki, a mniej czasu, trudniejsza wiedza do przyswojenia. Myślałam, że w pewnym momencie odpuszczę sobie te OWUTEMy, ale nie mogłam, poddanie się nie należało do mojego charakteru.

Biblioteka nie była zbyt pełna, bo sobotni mecz Quidditcha był o wiele bardziej fascynujący. Oczywiście zależy dla kogo. Sama dosyć dobrze grałam w Quidditcha i nawet miałam propozycje żeby zostać ścigającym, ale to nie była moja bajka. Za dużo stresu się z tym wiązało. Mruknęłam sama do siebie myśląc jak teraz stadion był przepełniony mimo paskudnej pogody. Dać się zmoczyć przez wiatr tylko po to, aby oglądać mecz? Nie. Współczułam Rose, że musiała grać na tej paskudnej pogodzie. Miałam nadzieję, że wybaczy mi nieobecność na meczu i zrozumie, że nie przepadam za takimi wydarzeniami. -

włosy jak zwykle były rozwiane. On na prawdę myślał, że to wygląda super. Oparł się o półkę z książkami i intensywnie zaczął się patrzeć. Wyglądał zabawnie, ale postanowiłam się nie odzywać, bo śpieszyło mu się pewnie na mecz, a lubiłam patrzeć jak się wścieka.

- Dorcas nie udawaj, że mnie nie widzisz!- warknął ściągając na siebie wzrok bibliotekarki.

- Może grzeczniej Potter?- zakpiłam- streszczaj się jestem zajęta, a ty masz uczulenie na książki.

- Ale ty jesteś zabawna- zaczął udawać, że się śmieje- potrzebuje Lily na jakiejś imprezie. Może zrobimy twoją imprezę urodzinową trochę spóźnioną na przykład dzisiaj?

- Nie znoszę obchodzić urodzin to raz, a dwa to i tak nie. Możesz zrobić imprezę o ile oczywiście wygrasz ten głupi mecz- zaproponowałam gapiąc się znów na książki.

- Tylko przyjdź na ten mecz z Evans, a obiecuję że wygram- zaczął z chytrym uśmiechem.

- Nie James. Nie lubię oglądać meczy. Nie lubię marznąć na polu. Nie ubłagam Evans na stadion w kilka minut- odparłam z powątpiewaniem.

- Dorcas Meadowes! Pomóż mi ten raz, ten jeden raz- błagał opierając się o regały- to ważne. Nie mogę nieść tego, że nie gadamy z sobą, a co najwyżej kłócimy. Dziwi mnie to jak ciebie nie męczy wieczne sprzeczanie się z Syriuszem.

Mimowolnie uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem, ale na szczęście James tego nie widział. Lubiłam się drażnić zarówno z nim i jak i Blckiem, ale gdybym to powiedziała na głos przesłuchanie miałabym zapewnione u Jamesa.

- James nie lubię meczy! Nie lubię tego całego zgiełku, a ty jeszcze każesz mi zawlec tam Evans i potem na imprezę?

- Może byś trochę wyluzowała, bo impreza ci nie zaszkodzi - westchnął patrząc na mnie tym swoim znudzonym spojrzeniem.

- A może ja po prostu nie lubię tych twoich imprez, bo potem ja muszę cię usypiać gdyż zachowujesz się jak smarkacz!

- Dorcas, nie rozumiesz, że są ciężkie czasy? Dziś jesteśmy jutro może nas nie być. Co jeśli to ostatni dzień, a ja się nie pogodzę z Lily. Czy ty na moim cholernym miejscu zostawiłabyś to tak jak jest? Błagam. Pomóż mi, a obiecuję, że ci się odwdzięczę.

Miał w tym racje. Może poczułam litość. Może jego słowa miały sens.

- Dobra James zrobię co mogę.

James wybiegł w podskokach z biblioteki uszczęśliwiony. Lubiłam gdy był taki szczęśliwy, a nie marudził jak mu się nie układa. Zostało mi tylko jedno. Pójść szybko po Lily i podać sensowne argumenty. Pobiegłam jak najszybciej jak tylko potrafiłam na wieżę Gryffindoru i miałam głęboką nadzieję, że Lily tam będzie. Nie musiałam szukać daleko, bo właśnie uprzejmie jak to ona tłumaczyła dwóm pierwszorocznym, żeby nie biegali. Gdybym ja była prefektem przemówiłabym im do słuchu, tyle że sama właśnie biegłam łamiąc tę zasadę. Oni zdawali się jej nie słuchać i sami wrzeszczeli na nią. Ja na jej miejscu nie wytrzymałabym. Ona miała jednak anielską cierpliwość. Podeszłam do tej trójki i zmierzyłam chłopców surowym spojrzeniem. To byli ci sami, którym jakiś czas temu Evans tłumaczyła jak napisać esej na Transmutację. Tak się jej odwdzięczyli.

Remember Me//Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz