22

247 16 1
                                    

Zgodnie z obietnicą złożoną mamie postanowiłam nie poddać się i cieszyć się ostatnim rokiem w Hogwarcie. Co prawda po tej kłótni było mi przykro i łzy same cisnęły mi się do oczu, ale szybko doprowadziłam się do porządku. Lily pytała o co chodzi i przez chwilę miałam jej wielką i ochotę opowiedzieć wszystko, ale potem uświadomiłam sobie, że powiedziałby to Potterowi. Zaoszczędziłam sobie tego problemu i przemilczałam wszystko.
Obudziłam się w dobrym nastroju. Jak zwykle przygotowałam się na zajęcia tyle, że było trochę trudniej z obolałym ciałem. Lily na szczęście nie zwróciła uwagi na opatrunki i mogłam śmiało powiedzieć, że dzień nie zaczął się najgorzej. Martwiła mnie tylko zraniona ręka, która nie chciała się goić. Zeszłam na dół gdzie siedział na kanapie James i Black. Mimo niechęci do tego ostatniego przywitałam się z Potterem, całkowicie lekceważąc Blacka.
-James, słoneczko... - zaczęłam z uśmiechem.

- Meadowes co ci jest? - powiedział że śmiechem.

- Przedstawiła ci już swojego chłopaka-wtrącił się Syriusz-przepraszam narzeczonego?

- O czym ty mówisz kretynie- James wydawał się jakby ktoś coś powiedział, a on nie wiedział o co chodzi.

- Sam jej spytaj- fuknął Syriusz poprawiając się na kanapie.

-Dorcas czy on mówi prawdę?

Nie chciałam okłamywać Jamesa. Zasługiwał na prawdę, choć bałam się jego reakcji.

- Tak jakby. Wyjaśnię ci wszystko, ale nie przy nim, bo jak na niego patrzę-skinęłam na Black-to jakoś czuje odruch wymiotny.

- Co będziesz wyjaśniać Potterowi-zakpił Syriusz patrząc na mnie- to jak puszczasz się z Walterem?

- A to niespodzianka-ukryłam ukłucie bólu- myślałam, że tylko ty się puszczasz Black. Sam to robisz, ale innych się czepiasz.

- Black jeszcze jedno słowo, a zapomnę, że jesteś moim kumplem. A TY - złapał mnie za rękę- musimy sobie porozmawiać.

Oddaliłam się z Jamesem pod okno gdzie nikogo nie było. Układałam w głowie wersje tego co powiem. Miałam dylemat czy powiedzieć skróconą czy też ze szczegółami. W końcu zdecydowałam się powiedzieć krótszą wersję i gdyby jakieś miał pytania postanowiłam uczciwie na nie odpowiedzieć.

- Słucham, co masz mi do powiedzenia- James oparł się o ścianę i bacznie się patrzył prosto w oczy.

- Zacznijmy od tego, że mój tatuś się odnalazł- zaczęłam- ma na imię Abraxas Malfoy. Wpadł na genialny pomysł i ogłosił moje zaręczyny z Thomasem. Podejrzewam, że moja mama była cały czas pod działaniem Imperiusa lub czegoś podobnego, bo kiedy wyjeżdżaliśmy ze stacji pojawiła się na moment i była taka jaką pamiętałam z dzieciństwa.

-Jaja sobie robisz?- zapytał ze śmiechem. Nie uwierzył mi.- Dobry żart. Jesteś mistrzem kłamania, jakoś ci nie wierzę.

- James litości czasem mam wrażenie, że twoja głowa jest pusta iż nawet jakbyś jej nie miał nie stanowiłoby to różnicy, prócz tego, że nie mógłbyś mierzwić sobie tych swoich kudłów.

Moja wyobraźnia zaczęła sobie wyobrażać Jamesa bez głowy paradującego po szkole, który w ręce trzymałby swoją głową i co chwilę mierzwił włosy.

- Przestań ściemniać. . .

- Myślisz, że mama kupiłaby mi ten paskudny pierścionek?- wskazałam na ciążący pierścionek na palcu serdecznym- A może Bellatrix tylko ćwiczyła rycie nożem w mojej skórze bo chciała się popisać na kursie z rzeźbiarstwa- zakpiłam.

- Co proszę. . .Co oni ci tam zrobili, zabije sukinko. . .

- Przestań- przerwałam mu- okrucieństwem okrucieństwa nie pokonasz. Jestem już w Hogwarcie i nie zamierzam stać w miejscu. A przede wszystkim zrobię wszystko, by sprawca śmierci Rose trafił do Azkabanu, a wcześniej by nie dopuścić do mojego ślubu.

Remember Me//Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz