Reszta tygodnia minęła nam całkiem spokojnie, no oprócz tego, że Shawn prawie codziennie mnie budził, ale zdążyłam się już do tego przyzwyczaić.
Przywiózł w końcu swoje rzeczy, zrobiliśmy też normalne zakupy, ja dwa razy robiłam za opiekunkę, więc miał wolne mieszkanie na kilka godzin i
nawet powiedział mi, że znalazł sobie pracę, oczywiście rodzice mu kazali, gdy zadzwonił do nich z prośbą o dodatkowe pieniądze, ponieważ zdążył mi się o tym wyżalić jakieś trzysta razy dziennie.
Jednak nie chciał mi zdradzić swojego miejsca w pracy, no ale skoro robi z tego aż taką tajemnicę to nie zamierzam dopytywać.Nadal go nie lubię i ciągle mnie denerwuje, nic się nie zmieniło...
Standardowo jak w każdą sobotę, musiałam wyszykować się do restauracji. Nie obyło się również bez kilku minutowej sprzeczki z Mendesem, ponieważ musiał szykować się akurat wtedy, kiedy ja.
-Rusz tę dupę, bo zaraz się spóźnię!- uderzyłam z otwartej dłoni w drewnianą powłokę drzwi, ponieważ "Pan perfekcyjna fryzurka" od dziesięciu minut układa swoje włosy.
Nie wiem gdzie on się znów wybiera, może poderwać hot babcie albo swoich kolegów? No bo niby która normalna dziewczyna by na niego poleciała?-Zaraz wychodzę- odpowiedź uzyskałam po dłuższej chwili, pewnie przetwarzał moje słowa.
Zrezygnowana oparłam się o ścianę, krzyżując ręce na piersi.
Zaczęłam przewracać oczami, formować usta w dziubek i co jakiś czas wzdychać, ponieważ Shawn postanowił dołączyć ścieżkę dźwiękową i fałszował coś pod nosem, ale niestety albo i stety, nie zdołałam z dokładnością zrozumieć jego słów.-Szybciej...- powiedziałam odchylając głowę trochę do tyłu.
Chciałam jedynie uczesać swoje włosy i zrobić delikatny makijaż, więc nie zajęło by mi to jakoś specjalnie długo czasu, ale mnie wyprzedził, gdy próbowałam tam wejść.
W końcu doczekałam się wyjścia mojego współlokatora z pomieszczenia kłótni, nazywanego potocznie łazienką, więc weszłam do środka i zaczęłam się malować, a później związałam włosy w kitkę. Ubrać musiałam się w pokoju, ponieważ nie chciałam marnować czasu i po kilku minutach byłam gotowa.
Zabrałam torebke, założyłam buty, przejrzałam się ostatni raz w lusterku i nacisnęłam klamkę z zamiarem opuszczenia mieszkania, ale po chwili obok mnie pojawił się szczerzący Mendes.
-No i czego Ty się tak uśmiechasz?- uniosłam brew zerkając na niego.
- Mam dobry humor, i chciałem przepuścić moją ulubioną współlokatorkę w drzwiach- zepchnął moja dłoń z klamki i umieścił na jej miejscu swoją.
-Przecież ja jestem Twoją jedyną współlokatorką- przewrócił na moje słowa oczami -I niby od kiedy z Ciebie taki gentleman?
-Od dzisiaj, a teraz już przestań się czepiać i wychodź- otworzył drzwi i popchnął mnie delikatnie do przodu. Poradziłabym sobie bez jego pomocy.
-Dlaczego Ty w ogóle wychodzisz razem ze mną?- zmarszczyłam brwi, gdy oboje wyszliśmy z mieszkania i zaczęliśmy iść do wyjścia z budynku.
-Idę do pracy- cały czas na jego twarzy błąkał się uśmiech. Pokiwałam głową jako odpowiedź i po wyjściu na zewnątrz trochę przyspieszyłam, ponieważ miałam coraz mniej czasu na dotarcie do pracy.
Byłam pewna, że ten natręt się ode mnie odczepił, ale nic bardziej mylnego. W mgnieniu oka dorównał mi kroku.
Westchnęłam głośno i przekrzywiłam głowę w jego stronę.-Dlaczego nadal ze mną idziesz?
-Mówiłem Ci już, że idę do pracy- odparł spokojnym tonem, wlepiając we mnie te swoje brązowe, ład... to znaczy zwyczajne gały.
CZYTASZ
New roommate |Shawn Mendes| pl
Teen FictionRosie Davies - osiemnastoletnia dziewczyna, łapiąca się każdej możliwej pracy, żeby móc zarobić na podstawowe czynności, wynajmuje mieszkanie w centrum miasta, ale potrzebuje współlokatora, żeby opłaty były mniejsze, co się stanie jeśli zamieszka z...