IX

3.4K 160 198
                                    

-Zaczekaj, tam została moja miłość- wybełkotałam, nie patrząc nawet na twarz tego osobnika.

-Masz chłopaka?- dałam radę usłyszeć zdziwienie w głosie, to chłopak, ale nie poznaje który.

-Ocipiałeś? Chodzi o moją nutellę..- mruknęłam, potykając się o pierwszy stopień, wskutek czego runęłam na ziemię.

Gdy uniosłam głowe zobaczyłam Aarona.

-Czego ode mnie chcesz?- spytałam, niewyraźnie. Wyglądał tak, jakby wypił mniej ode mnie, bo całkiem dobrze się trzymał. Po chwili pomógł mi wstać.

-Ide Cię zaliczyć- przewrócił oczami.

-Żartujesz, śmieszku Ty- zaśmiałam się słodko. Teraz już wiem, dlaczego nigdy nie pozwalano mi pić alkoholu w dużych ilościach, on powinien być mi zabroniony, naprawdę. Zachowuje się wtedy zbyt dziecinnie.

-Rosie, prowadzę Cię do pokoju, bo zaraz jakiś napalony chłopak się na Ciebie rzuci, a pozatym Shawn będzie miał do mnie pretensje, gdy coś Ci się stanie- odparł, pomagając mi wejść na następne stopnie.

-Shawn się mną nie nie interesuje, powiedziałam Ci, że chce swoją nutelle!- podniosłam głos, zatrzymując się.

-Ja pierdole..- powiedział, schodząc ze mną ponownie na dół. -Wyjaśnicie sobie, swoje zainteresowania razem, a teraz powiedz mi gdzie masz to swoje jedzenie

-Na kanapie- odpowiedziałam i próbowałam przyspieszyć, lecz straciłam równowagę, na szczęście Aaron zdążył mnie złapać. Nawet nie jest taki zły, jak mi się wydawało. Nie powinna byłam go oceniać tamtego wieczoru. Jest chyba nawet mądrzejszy od Shawna, zresztą to mnie akurat nie dziwi, od niego nawet małpa byłaby mądrzejsza.

-Uważaj- powiedział, oplatając mnie w talii.

-A gdzie te rączki? Trzymaj je przy sobie- zachichotałam i wyrwałam się z jego objęcia, idąc po moją nutellę. Dzięki bogu nikt mi jej nie ukradł. Zabrałam słoiki i powędrowałam z Aaronem znów na górę.

-Idź spać, tak będzie najbezpieczniej i nie wychodź z tego pokoju, bo jeszcze sobie jakąś krzywdę zrobisz- powiedział, wprowadzając mnie do pomieszczenia. Włączył światło i podszedł ze mną do łóżka, sadząjąc mnie po chwili na nim.

Przytuliłam do siebie reklamówkę ze słoikami czekoladowej miłości i spojrzałam na chłopaka z uśmiechem.

-Widać, że jesteś najmłodsza...- skomentował, podpierając dłonie na biodrach.

-Wcale, że nie widać, kocham nutellę, dostałam ją od Shawna- odpowiedziałam.

-I to właśnie dlatego ją tak przytulasz?- uniósł brwi, patrząc na mnie podejrzliwie.

-Chyba Cię coś boli, pałam miłością do czekoladowego kremu, tamtego palanta nawet nie lubię- skrzywiłam się na ostanie słowa.

-A ja zauważyłem, że coś wisi w powietrzu gdy jesteście razem

-Chodzi Ci o obraźliwe słowa? Są na porządku dziennym, ja go nie toleruje, ale ostatnio zrobił mi śniadanko- znów się uśmiechnęłam

-Przecież on nie umie gotować- zauważył

-Ale dobre było- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

-Nie wnikam..- przeczesał swoje włosy palcami, patrząc na mnie.

-Idź już..- powiedziałam, czekając aż chłopak opuści pomieszczenie.

-Dobra, dobra, ale masz być grzeczna, rozumiesz?- spytał, a ja pokiwałam głową.

New roommate |Shawn Mendes|  plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz