XI

3.7K 165 239
                                    

Cudowny zapach naleśników z Nutellą dotarł do moich nozdrzy, a ja z brakiem świadomości, że to jednak rzeczywistość, a nie sen, przekręciłam się na drugi bok, z uśmiechem na ustach, wtulając się bardziej w miękką poduszkę.

-Kocham Cię, nutello - z moich ust wydobyły się te słowa i po chwili piękna chwila została zakończona.

-Fajnie, że mnie kochasz, ale nie jestem Nutellą- przecież nic, co dobre nie trwa wiecznie.

-Musiałeś się odezwać?- spytałam, nadal z zamkniętymi oczami.

-Musiałem- od samego rana tracę do niego cierpliwość.

-Miałam taki cudowny sen, a Ty śmiałeś mi go przerwać-  mruknęłam, ziewając po chwili.

-Jaki znowu sen?- założę się, na jego twarzy błąkało się niezrozumienie.

-O naleśnikach z Nutellą- odparłam.

-Ale to nie jest sen- powiedział, siadając obok mnie na łóżku.

-Jak to?- otworzyłam oczy, jak na zawołanie i zobaczyłam talerz z naleśnikami, w których była moja jedyna miłość.

-Obiecałem, więc proszę- uśmiechnął się, gdy przeniosłam swój wzrok na niego.

-Matko, Mendes, nie spodziewałabym się- usiadłam na łóżku, pocierając twarz dłońmi, żeby szybciej się rozbudzić.

-Nie jestem Twoją matką, jedynie mógłbym być Twoim tatusiem, ale takiej córeczki to chyba bym nie chciał- przewróciłam oczami na jego słowa i po chwili zabrałam się za jedzenie.

-Jakie to dobre- powiedziałam, wpychając do buzi kolejny kawałek naleśnika

-Cieszę się, że Ci smakują- ciągle na jego twarzy błąkał się uśmiech.

-Chcesz?- spytałam, wyciągając w jego stronę talerz z naleśnikami.

-Nie dzięki, jadłem już- odparł, wstając z łóżka. -Smacznego

-Dzięki, Shawnuś- puściłam do niego oczko. Skoro nie chciał to nie, więcej dla mnie.

Gdy zdenerwowany po tym, jak użyłam jego znienawidzonego pseudonimu, wyszedł z pokoju, kontynuowałam jedzenie.
Były to trzy naleśniki i pochłonęłam dosłownie wszystkie, a zawsze zjadałam maksymalnie dwa, i to tylko wtedy, gdy byłam na maksa głodna.
No, ale okres robi swoje.

Z pełnym brzuchem, czując się jak w ciąży spożywczej, poszłam odnieść brudny talerz do zlewu i od razu go umyć.
Shawna wyjątkowo nie było na kanapie, przed telewizorem, więc bardziej niż pewne jest to, że przesiaduje w swoim pokoju, ponieważ w łazience go nie słychać.

Gdy naczynie było czyste, odłożyłam je do wyschnięcia i wytarłam mokre dłonie w ściereczkę.
Poszłam do pokoju z zamiarem wzięcia czystych ubrań. Skoro idziemy na obiad, to nie wypada ubrać dresów i bluzy.
Postawiłam na czarne spodnie i koszulę tego samego koloru.
Zabrałam również czystą bieliznę i poszłam do łazienki.

Po rozebraniu się, wskoczyłam pod prysznic i umyłam swoje ciało, rozkoszując się pięknym zapachem swojego żelu.
Gdy spłukałam z ciała pianę, wyszłam z kabiny i wytarłam swoje ciało ręcznikiem, a później zaczęłam się ubierać. Zakładałam właśnie z trudnością spodnie, skacząc przy tym i wymachując nogami we wszystkie strony, wskutek czego zaryłam stopą w szafkę od umywalki, ponieważ wilgotna skóra była dodatkowym utrudnieniem, gdy nagle przypomniałam sobie o okresie.
Musiałam wygrzebać z szafki tampona, a później go założyć.
Już wiem co musiała czuć, a właścisie to nir czuć Melanie, pieprząc się z Shawnem. W końcu takie maleństwo nic nie robi, a założę się, że wielkość tampona i przyrodzenia Shawna jest wręcz identyczna.

New roommate |Shawn Mendes|  plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz