XXIV

2.3K 99 129
                                    

-Kochanie, obudź się prosze- poczułam jak ktoś ściska moją dłoń. -Rosie...

Dopiero po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam Shawna, jednak był on smutny. Nic nie mówiąc, rozejrzałam się i zobaczyłam, że nie jestem w domu.

-Boże, tak się o Ciebie martwiłem

-Ale dlaczego tutaj jestem? - spytałam, próbując się podnieść, jednak okropny ból w podbrzuszu mi to uniemożliwił.

-Ktoś próbował Cię zgwałcić, ale na szczęście w porę przyjechałem i zdążyłem Cię uratować, jednak pobił Cię...

-No tak. Już wszystko sobie przypominam... - westchnęłam. - Ale dlaczego nie zabrałeś mnie do domu?

- Byłaś nieprzytomna, od razu zawiozłem Cię do szpitala, bo na karetkę trzeba za długo czekać, i zostawili Cię na obserwację

-A co z pracą? Przecież dzisiaj miałam przedstawiać prezentację, szef mnie zwolni...

-Skarbie, rozmawiałem z nim. Wszystko mu wyjaśniłem, powiedział, że Twoje zdrowie jest ważniejsze, a spotkanie poprowadzi sam, jeśli wszystko pójdzie dobrze, na następnym już będziesz

-I tak mi głupio, wystawiłam go

- To nie Twoja wina, rozumiesz?

-Niby tak, ale gdybym zgodziła się na to, żeby mnie podwiózł, to nic takiego by się nie stało

- To fakt, mogłaś się zgodzić, ale z drugiej strony, to i tak wolę odbierać Cię osobiście, a ten koleś... - zrobił przerwę. - Znam go

- Co?!- prawie krzyknęłam. - Jak to? Kim on jest?

- To brat Melanie

- Ale dlaczego chciał mi to zrobić? Przecież nawet go nie znam, skoro wiesz kim jest, to trzeba to zgłosić na policję, przecież może skrzywdzić inne kobiety albo dziewczyny

-Melanie mu kazała. Jest o mnie zazdrosna. Wyjaśniłem sobie z nim parę spraw, i oboje poniosą za to konsekwencje, kotku. O nic się nie martw, jasne? To poniekąd moja wina, bo miałem styczność z tą pustą lalą, a Ty na tym ucierpiałaś... - westchnął, gladząc moją dłoń.

- Ale ona sama się w Tobie zakochała, nie zmuszałes jej do tego, zresztą pora, żeby w końcu zrozumiała, że jesteś zajęty i z nią nigdy nie będziesz

- Ona jest za głupia, żeby to zrozumieć

- Ale jakoś nie przeszkadzało Ci to, gdy się z nią pieprzyłeś- powiedziałam obrażona i wyrwałam mu swoją dłoń.

-Serio, Rosie?- zmarszczył brwi. - To bylo dawno, nie byliśmy nawet parą, ale nie wiem, co to ma wspólnego z całą tą sytuacją? Przecież to przeszłość, zresztą mam ją gdzieś

- No bo ja, nie mogę po prostu pojąć, co Ty w niej takiego widziałeś, to będzie dla mnie zagadką już zawsze. Naprawdę faceci zwracaj uwagę tylko na jedno? Liczy się to, jaka dziewczyna jest w łóżku?- prychnęłam.

- Nie jest tak. To znaczy dla mnie kiedyś tak było, dopóki nie zakochałem się w Tobie

-Ciekawe...- sarknęłam.

-Rosie, nie chce się o to kłócić, a na pewno nie teraz, zresztą to mało ważne, nie uważasz?

-Uważam - rzuciłam, obojętnie.

- Dobra... widzę, że moja obecność tutaj jest po prostu zbędna. Najlepszym rozwiązaniem będzie, jak wrócę do domu - oznajmił i podniósł się.

-Zaczekaj... przepraszam. To wszystko mnie przytłacza, a zwłaszcza świadomość, że znasz tego gościa - westchnęłam. -Zostań ze mną, proszę. Zanudze się tutaj sama. Nawet nie ma nikogo innego na sali, a w telewizji lecą pewnie tylko trzy, w dodatku beznadziejne programy

New roommate |Shawn Mendes|  plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz