Gratuluję osobom, które pod poprzednim rozdziałem trafnie odgadywały dalszy ciąg historii haha
Po pokonaniu początkowych trudności z przejazdem w końcu udało nam się wyjechać z Warszawy. Sławek zapewnił mnie, że wioska do której się wybieraliśmy znajdowała się całkiem niedaleko i że podróż nie miała potrwać dłużej niż pół godziny. Krajobraz za oknem zmienił się nie do poznania. Wszechobecne gruzy zastąpione zostały przez pola poorane gąsienicami czołgów i kilometry pustej przestrzeni. Samochód lekko podskakiwał na wyboistej drodze. Przymknęłam oczy i pozwoliłam sobie na chwilę snu. Nie zauważyłam nawet kiedy dojechaliśmy na miejsce. Do rzeczywistości przywróciło mnie dopiero delikatne potrząśnięcie za ramię.
- Wando, jesteśmy na miejscu - wyszeptał Sławek. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą ceglany dom średnich rozmiarów. Ogrodzony był niskim płotem. W malutkim ogródku przed domem znajdowało się kilka grządek porośniętych warzywami i kwiatami. W okolicy było jeszcze kilka podobnych rozmiarowo domów, mały kościół i jeden większy budynek wyglądający mi na szkołę. Była to prawdziwa wieś żywcem wyciągnięta z jakiejś sielankowej opowieści.
Sławek wysiadł pierwszy i przebiegł przed samochodem by otworzyć mi drzwi. Uśmiechnęłam się z wdzięcznością. Stanęłam na miękkiej trawie i zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Dookoła pachniało sianem i kwiatami. Nagle z domu wybiegła jakaś dziewczyna. Jej lśniące jasne włosy splecione były w warkocz, a pełne usta rozciągnięte w uśmiechu. Widząc Sławka pisnęła z zachwytu i rzuciła mu się na szyję.
- Nareszcie nas odwiedziłeś! - wykrzyknęła zachwycona.
- Też się cieszę Haniu - zaśmiał się Sławek. - Poznaj Wandę, moją przyjaciółkę z Warszawy. Przyjechała ze mną, jest w ciąży i potrzebuje teraz dużo spokoju. Mam nadzieję, że to nie problem, żeby tu z wami została.
- Oczywiście, że nie! - zapewniła go entuzjastycznie. Jej spojrzenie zawędrowało na mnie i zanim zdążyłam się zorientować już była obok. - Jestem Hania, naprawdę miło mi cię poznać Wando. Cieszę się, że z nami zostaniesz i mam nadzieję, że dobrze sobie wypoczniesz.
- Dziękuję - odpowiedziałam uśmiechając się delikatnie trochę zawstydzona jej otwartością.
Nagle w drzwiach pojawił się jakiś chłopak. Na mój widok zatrzymał się i ściągnął brwi.
- Leszku, to Wanda, przyjaciółka Sławka z Warszawy. Potrzebuje odpoczynku, będzie miała dzieciątko - zaćwierkała Hania patrząc na chłopaka z podekscytowaniem. - To mój brat, Leszek. Chodź, pokażę ci gdzie będziesz spać - przedstawiła mi go i złapała za ramię ciągnąc mnie w stronę domu. Minęłyśmy zaskoczonego Leszka w drzwiach i weszłyśmy do środka. Wnętrze było bardzo przytulne. Ręcznie robiony stół i cztery krzesła, opalany drewnem piec.
- Wychodek jest za domem niedaleko studni. Jeśli będziesz potrzebowała się umyć daj znać, a przygotuję ci wody - poinstruowała mnie Hania. - Tam dalej są dwie sypialnie. Są małe ale jest łóżko, a to chyba jest w sypialni najważniejsze. Oddam ci moją, a ja pójdę spać do mojego brata.
Pokiwałam głową i pozwoliłam zaprowadzić się do rzeczonej sypialni. Było to rzeczywiście bardzo małe pomieszczenie z wąskim łóżkiem ustawionym przy ścianie i małą komodą pod oknem wychodzącym na resztę wioski. Hania położyła mój bagaż pod ścianą i odwróciła się w stronę wyjścia. Zatrzymałam ją.
- Czy mogłabym jakoś pomóc? - spytałam szybko. Nie chciałam siedzieć bezczynnie. - Potrafię gotować, mogłabym coś dla was przygotowywać.
- Nie, nie, nie, jesteś tu żeby odpoczywać - zaoponowała dziewczyna gwałtownie kręcąc głową.
- To nie jest jakiś wielki wysiłek, lubię gotować. Musisz mi tylko powiedzieć gdzie trzymacie składniki - zapewniłam ją z uśmiechem. Jasnowłosa przez chwilę patrzyła na mnie jakby zastanawiając się czy jestem jeszcze w stanie gotować mimo, iż nie byłam jeszcze w zaawansowanej ciąży. Miałam nadzieję, że się zgodzi. Po chwili namysłu wreszcie mi odpowiedziała.
- Składniki trzymamy w piwniczce ale wolałabym żebyś tam nie schodziła - powiedziała lekko ściągając brwi. - Schody są strome i wilgotne, łatwo z nich spaść. Gdy będziesz czegoś potrzebować powiedz mi lub Leszkowi, z chęcią pomożemy.
Pokiwałam głową z uśmiechem. Dziewczyna odpowiedziała mi tym samym i wyszła z pokoju zostawiając mnie samą. Opadłam na łóżko i przymknęłam oczy.
*Hania*
Zostawiłam ją w sypialni, by się rozpakowała i ruszyłam w kierunku podwórka. Tuż przy drzwiach natknęłam się na mojego brata. Wyglądał na bardzo podenerwowanego. Zatrzymałam się przy nim i odciągnęłam go na stronę.
- Co się dzieje Leszku? - spytałam go lekko zaniepokojona. Nie miałam pojęcia czym się tak denerwuje. Brat rozejrzał się dookoła i nachylił w moją stronę.
- To dziewczyna tego Szkopa - powiedział konspiracyjnym szeptem. Szeroko otworzyłam oczy z zaskoczenia.
- Wanda? Skąd ty to wiesz?
Leszek wsadził rękę do kieszeni i wyciągnął z niej jakieś zdjęcie. Wyciągnął dłoń w moją stronę wręczając mi je. Naprawdę była na nim Wanda. Spojrzałam na mojego brata pełnym niedowierzania wzrokiem.
- Leszek, powinieneś go wypuścić. Ona jest w ciąży - wysyczałam przez zęby. Widziałam, że się denerwował. Nic w tym dziwnego, lecz sam się w to wpakował. Ja i sąsiedzi od początku byliśmy przeciwni jego samosądom.
- Trzeba go stąd zabrać, przenieść gdzie indziej - zaczął gorączkowo mówić pod nosem bardziej do siebie niż do mnie.
- Nie Leszek, musimy go wypuścić. To niewłaściwe.
Mój brat zachowywał się jakby stracił resztki rozumu. Odnosiłam wrażenie, że w ogóle mnie nie słucha, nic do niego nie docierało. Mógł ściągnąć na nas wielkie kłopoty, nie wiedziałam czy zdawał sobie z tego w ogóle sprawę.
- Wypuścić, poklepać po plecach, a może jeszcze zawieziemy go gdzieś żeby nakapował ile to tu trzymamy? - wybuchnął Leszek. - I na do widzenia jeszcze się go pocałuje. Ja mam to zrobić czy ty wolisz?
Gwałtownie przyłożyłam palec to ust próbując go uciszyć. Wydzierał się jak nienormalny, byłam pewna, że Wanda mogła to usłyszeć.
- Nie krzycz - syknęłam w stronę brata. Nagle ten przysunął się gwałtownie w moją stronę. Złapał mnie za warkocz i przyciągnął do siebie.
- Piśniesz chociaż słówko albo zrobisz cokolwiek przeciwko mnie, a nie zaznasz już w życiu niczego dobrego - wyszeptał mi groźnie do ucha. Puścił mój warkocz i wyszedł z domu zostawiając mnie osłupiałą. On chyba do końca zwariował.
CZYTASZ
Die Suche
Historical FictionKontynuacja książki pod tytułem ,, Die Order ". A w skrócie, dalszy ciąg historii Wandy Starskiej i Thomasa Engela, którzy tym razem muszą zmierzyć się nie z wojną, lecz z tym co nastąpi po niej. ,,Kolejna tajemnica wszechświata: czasami ból był ja...