Ręce Wonwoo drżały lekko, gdy otwierał drzwi. To było coś innego.
Bez klubu, bez alkoholu, bez czerwonych świateł i preludiów na zapleczach z muzyką grającą w tle.
Bez zazdrości, przemocy i fantazji. Bez gierek.
Jedynie dwaj mężczyźni, zaróżowione policzki i nerwowo wyjękiwane słowa, ciepłe dłonie i delikatne spojrzenia. Spontaniczne odzywki przerywały ich drogę do domu Wonwoo, i teraz, gdy już się tu znajdowali, obydwoje to czuli. To było coś innego.
- Nie zwracaj uwagi na bałagan... - Wonwoo powiedział, gdy drzwi się uchyliły. - Wybiegłem stąd dziś rano. Koniec miesiąca to koszmar dla pracowników i musiałem dziś być w biurze naprawdę wcześnie.
Mingyu zaniósł torebkę z makaronem do kuchni i rozejrzał się. Brudne naczynia po wczorajszej kolacji i kilka kubków do kawy, nie było tak źle. Odłożył reklamówkę i wrócił, znajdując Wonwoo siedzącego na kanapie. Jego dłonie wplątane były w jego włosy, a on wyglądał na zmęczonego.
Serce Mingyu zabolało lekko. Wonwoo był młody jak na tak wysoką pozycję w firmie. Musiał być mądrym i ciężko pracującym człowiekiem. Długie godziny nie były obce dla Mingyu, jednak kochał on swą szkołę kulinarną, a jego praca w 'Grind' nie była zbyt wymagająca psychicznie. Był naprawdę pełen podziwu dla tego faceta siedzącego na kanapie. Podszedł i usiadł obok niego.
- Miałeś dziś ciężki dzień. - powiedział, a Wonwoo spojrzał na niego z ciekawskim uśmiechem.
- Tak miałem. Widziałem dziś zbyt dużo numerków... - zamilknął, znów zamykając oczy, a Mingyu pochylił się nad nim. Sięgnął i ściągnął jego buty, zrzucając je na podłogę, po czym zdjął także jego skarpetki.
- Czemu nie pójdziesz wziąć gorącego prysznica? - Mingyu zapytał, wciągając stopę Wonwoo na swoje kolana i zaczynając masować ją mocno.
Jego kciuki pracowały mocno lecz delikatnie, wymasowując napięcie z podeszwy stopy Wonwoo. Wonwoo jęknął lekko, opierając się o kanapę i kładąc drugą stopę na kolanach Mingyu.
- Kiedy mi to robisz? Nie ruszam się stąd... - Wonwoo czuł jak napięcie z całego dnia odchodzi w niepamięć pod dotykiem silnych rąk Mingyu. Mingyu odprawił swe czary także na drugiej stopie, po czym przestał i wstał.
- Prysznic. Potem jedzenie. - złapał Wonwoo za rękę i pociągnął go w stronę łazienki, a on dał za wygraną, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi. Włączył gorącą wodę i wszedł pod prysznic, nie mogąc wyrzucić słów Minghao ze swojej głowy.
'Ożeń się z nim, zanim ktoś inny to zrobi'
Minghao miał rację. Mingyu był oszałamiająco cudowny i seksowny. Był także uprzejmy i słodki, zabawny i czarujący, ciepły, opiekuńczy i miło było przebywać w jego pobliżu. Ktoś inny już dawno złapałby go na miejscu Wonwoo. Jednak gdy nakładał szampon na swoje włosy zastanawiał się, czy jest wystarczająco silny, aby to znieść. Czy byłby w stanie ignorować tę zazdrość, która groziła wpadnięciem w furię, gdy ciało Mingyu było wystawione dla wszystkich na pokaz? Tak, pomyślał Wonwoo, dałby radę. Jednak to, czego nie byłby w stanie zignorować, to potrzeba ochrony Mingyu przed każdym, kto posunąłby się do czegoś więcej niż oglądanie.
Wonwoo wyłączył prysznic i wyszedł z łazienki owinięty w ręcznik, znajdując Mingyu z radością myjącego naczynia. Zapach podgrzewanego makaronu wypełniał kuchnię, a brzuch Wonwoo zaburczał. Widok Mingyu dyskretnie wprowadzającego się w życie Wonwoo sprawiał, że stał się żądny czegoś innego niż jedzenie, więc wszedł do kuchni i wśliznął się w jego ramiona.
CZYTASZ
grind || j.ww x k.mg || +18 || tłumaczenie pl
Fanfic• warning- HARD SMUT• Wonwoo jest znudzony. Znudzony wszystkim, co dzieje się w jego nieciekawym życiu. Lecz wszystko ulega zmianie, gdy pijacka impreza prowadzi go wprost do klubu ze striptizem, zwanego "GRIND", gdzie w końcu znajduje coś, co spra...