28. On nie byl potworem, ona nim była! 👑

2.1K 222 176
                                    

28.

Po wydarzeniach w domu Yuvraja ciężko mi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Pracuję do końca tygodnia, a kiedy pan Bonighala oznajmia mi, że Yuvraj wraca do pracy, biorę urlop na żądanie. Nie jestem w stanie spojrzeć mu w oczy.

W domu siedzę w swojej sypialni i myślę nad wszystkimi słowami Yuvraja. Co to znaczy: „chcę w końcu zrobić to, czego ja chcę"? Czy do tej pory nie robił tego?

I to: „zawsze byłaś pierwsza". Jak to byłam pierwsza? To dlaczego był taki oschły, skoro podobno tak mnie lubi? Dlaczego wiecznie mnie odpychał? Dlaczego jest z Kajol, a nie ze mną?!

Zaraz oszaleję!

Zatapiam się głębiej w pościeli, ale nie jest mi dana chwila ciszy. Krzyki braci sprawiają, że bacznie nastawiam uszu. Ostatni tydzień jest zdecydowanie gorszy dla Przemka i Olka. Ten drugi chodzi osowiały i bardzo przygaszony, a Przemek tylko cicho warczy na brata. Teraz też szykuje się awantura. Zaalarmowana coraz głośniejszymi krzykami, wychodzę z pokoju.

— A obiecywałeś! Głupi ja, sądziłem, że w końcu się zmienisz i coś do ciebie dotarło. — Przemek uderza pięścią w ścianę i rzuca bratu wściekłe spojrzenie.

Ze swojej sypialni wychodzi również Kinga i zerka na mnie niepewnie. Pyta bezgłośnie, o co chodzi, ale ja tylko wzruszam ramionami, bo też nie wiem, o co jest ta cała awantura.

— Co się stało? — pytam Olka, bo Przemek dyszy wściekle.

Młodszy z mężczyzn wskazuje palcem na chudzielca i warczy:

— Już ci mówię, co się dzieje. Znalazłem to w komodzie! — Wyciąga przezroczystą paczuszkę z trzema kolorowymi tabletkami, które przypominają dropsy. — To ja ci ratuję dupę przed twoim koleżką, a ty tak się odwdzięczasz? Znowu biorąc?

Olek wyrywa paczuszkę i idzie do łazienki.

— Niczego nie brałem! — mówi z wyrzutem i wrzuca tabletki do toalety. — Proszę, już tego nie ma!

Chudzielec spuszcza głowę i tym razem szepcze:

— Przemek, przepraszam. Przecież wiesz... to ciężki dla mnie okres. Ojciec...

— Zamknij mordę! — Przemek wychodzi z łazienki i idzie do kuchni. — Nie chcę słyszeć słowa o tym gnoju!

Kinga chwyta mnie za łokieć i szepcze spanikowana:

— Co się tutaj dzieje? Xander coś bierze? Mam dzwonić po Kostka?

Kręcę głową i staram się ją uspokoić:

— Nie, nie trzeba. Olek miał wcześniej problemy z używkami, ale teraz jest czysty.

Blondynka wygląda na nieprzekonaną, ale nic nie mówi. Idzie do kuchni i z niepokojem przygląda się braciom.

— Przemek, proszę cię, nie dzisiaj — prosi Olek.

Ten jednak jest już tak nakręcony, że dalej krzyczy i nic nie robi sobie z naszych próśb, aby się uspokoił.

— Jak możesz bronić tego potwora?! Jak możesz o nim mówić po tym, co zrobił?! Jak śmiesz...

— Dość! — ryczy rozpaczliwie Olek.

Siada na krześle i chowa głowę w dłonie. Zaczyna się kołysać do przodu i tyłu oraz głośno szlochać. Kinga podchodzi do Przemka i szarpie go za ramię.

— Uspokój się! — syczy. — Nie widzisz, co robisz bratu? Spójrz na niego, on ma najwyraźniej jakiś problem.

Ten wyrywa się Kindze i zaczyna nerwowo chodzić od ściany do ściany. Wygląda jak rozjuszony tygrys w klatce.

Książę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz