Zaraz po śniadaniu i ogarnięciu się Yoongi z Jiminem pojechali na zakupy. Jednak nie były to zwykłe zakupy typu masło czy chleb.
Yoongi chciał kupić takie rzeczy, żeby młodszy poczuł się, że naprawdę jest u siebie w domu. Do tego potrzebował swoich ubrań, kosmetyków, ciuchów i przyborów dla dziecka. On nawet nie odczuje różnicy sumy na koncie, a przed oczyma już widział uśmiechniętą twarz nastolatka.
W taki sposób po 20 minutach jazdy znaleźli się w galerii.
-To może najpierw pójdziemy po jakieś ciuchy dla ciebie, a później dla bobasa co?- zapytał dwudziestokilkulatek.
-Hyung. Już dość mi pomagasz. Nie chcę żeby niepotrzebnie wydawał na mnie pieniądze.
-Jiminie. Ja naprawdę nie odczuje żadnej różnicy na koncie, więc tym się nie przejmuj. Jak na razie nie chce tutaj cię urazić, ale jeszcze się mieścisz w moje ciuchy, ale dzidziuś będzie potrzebował więcej miejsca. Co za tym idzie, większy brzuch, więc warto żebyś miał kilka swoich rzeczy. A o ile ty się zmieścisz w moje ciuchy, tak dziecko będzie za malutkie. Naprawdę, nie przejmuj się skarbie.
Młody tatuś zastanawiał się kto zesłał mu takiego anioła. Anioła o imieniu Min Yoongi.
Weszli do pierwszego sklepu.
-Wybieraj co chcesz Minie.
Młodszy spuścił wzrok na swoje palce.
-Jiminie, słońce. Przerabialiśmy to już. Nie bój się mnie naprawdę. Choć pomogę Ci wybrać.- chwycił Chima za rękę i zaprowadził do bluzek i bluz. Następne były spodnie, piżama no i oczywiście bielizna, ale jej Jimin nie musiał przymierzać.
Jimin poszedł do przymierzalni, a Yoongi przyszedł po chwili do niego z kurtką i butami.
Jak to twierdził starszy JEGO słoneczko pięknie wyglądało we wszystkim.
Po wyjściu ze sklepu zakupy zanieśli do samochodu i udali się do sklepu dziecięcego. Widać było już, że kondycja młodego Parka w ciąży spadła. Zaczął mieć bóle kręgosłupa i bolały go nogi od chodzenia. Yoongi widząc to postanowił umówić go do lekarza. Jung Hoseok, jego przyjaciel jest ginekologiem, więc w tajemnicy przed młodszym napisał smsa z prośbą o wizytę. Była 14, a na 17 mieli być w przychodni.
Wchodząc do sklepu Min zabrał największy koszyk. Nie znał się jakoś wybitnie na dzieciach, jednak mniej więcej wiedział, jakie kosmetyki trzeba mieć w swojej bobusiowej szafce. Złapał Jimina za rękę i zaczęli pełną wzruszeń przygodę.
-Minie?
-Tak hyung?
-Albo czekaj.
Starszy z nich zabrał dwie oliwki z regału. Ukucnął przed nastolatkiem.
-I co mały? Którą oliwke? Ta jest taka ładna z misiem, ale ta jest niebieska z rycerzem, wiesz taka bardziej męska. A tym rycerzem jest twój dzielny tatuś.16 latek wzruszył się bardzo.
-Chim kochanie, nie płacz.- przytulił go. Będzie dobrze. To tylko oliwka, nic się nie stanie jak mu się nie spodoba. Z resztą sam mi powiedział, że ta z rycerzem. Bo przypomina mu ciebie. To jak bardzo o niego walczysz.-Hyung. Ale ja nie dlatego płaczę. Po prostu się wzruszyłem.
-Minie. Wiem, tylko próbuje cię rozbawić. Jesteś jakiś taki nieobecny.
-Przepraszam, po prostu.. Nie wierzę, że tak się to wszystko ułożyło. A i żeby coś usłyszeć od niego to jeszcze coanjmniej 2 lata. Jak wy się komunikujecie?
-Mamy swoje sposoby, co nie mały?- przyłożył dłoń do brzucha imitujące gest żółwika.
A Park. On w tym momencie płakał że śmiechu.W sklepie spędzili jeszcze 2 godziny. Koszyk był pełen. W skrócie co znalazło się w koszyku. Według Yoongiego tylko najpotrzebniejsze rzeczy, według Jimina lepszej wyprawki nie mógł sobie wymarzyć. Oliwka nad którą tak rozwodził się starszy wraz z nienarodzonym dzieckiem to tylko początek bardzo wzruszające historii.
Największe emocje wywoływały wybór ciuszków.Oboje dziwnie się czuli trzymając tak małe śpioszki w dłoniach. Tym bardziej nie mogąc wyobrazić sobie takiego małego człowieczka. Na którego przyjście bardzo już oczekiwano. Jimin myślał, że mają ciuszki i różnego rodzaju mydełka, zasypki, chusteczki, oliwki, kremiki i pieluchy, smoczki, buteleczki, misie, pieluchy to naprawdę wszystko czego można oczekiwać na chwilę obecną.
Nie wiedział, że jutro przyjadą takie rzeczy jak zamówione przez bisnesmena bardzo podobające się młodszemu łóżeczko, wózek, fotelik i przewijak.
Tak samo nie wiedział o tym, że zaraz po obiedzie jadą do lekarza.
Po tylu złych wydarzeniach. Ulewie w którą cały przemok, wiecznym deszczu w jego życiu wyjdzie słońce i ogrzeje go.
➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️
Szczerze, to możliwe, że dziś pojawi się jeszcze jeden rozdział. Nie pisałam dłużej bo jest już ponad 700 słów.
BTW uświadomiłam sobie, że najlepsze Sushi jadłam w Warszawie kimchi we Wrocławiu a ramen w Pozananiu i nie wiem gdzie jechać XD. Do Warszawy mam 500 km, a do Poznania z 400 a mam taką ochotę na kuchnię azjatycką od azjaty a nie Turka XD
CZYTASZ
Forever rain
FanfictionDosłownie wieczny deszcz. U niektórych w życiu gorszy okres jest jak ulewa. A u Jimina... On zostaje dosłownie wystawiony na deszcz. Stracił wszystko, gdy jego rodzina dowiedziała się o ciąży. Czy da sobie radę? Ma zaledwie 16 lat i czeka na dziecko...