. 7.

278 9 0
                                    

Weekend minął niespodziewanie, tak samo szybko, jak dziś w kalendarzu szło zauważyć napis środa.

Była już późna jesień, i łatwo było o przeziębienie, tym bardziej, że panował jakiś wirus. Wszystkie osłabione osoby, do których należał Jimin cierpiały przez gorączkę i bóle.

Yoongi jak już na codzień obudził się o 6. Cały czas nie mógł uwierzyć wswoje szczęście. W swoich ramionach trzymał 16 latka wtulającego się w jego tors, a sporym już ciążowych brzuchem wpasowywujący w szczeliny między ciałem starszego.
Min uwielbiał okazywać czułości Chimowi. Tak było i teraz, gdy dawał buziaki w czoło jego skarbowi. Oczywiście tak, żeby go nie obudzić. Zaniepokoił się gdy poczuł wysoką temperaturę ciała nastolatka.

-Jiminie, skarbie wstawaj, już podam ci leki.
-Hyung, boli.
-Co cię boli Minie?
-Głowa i gardło.
Jednak było coś jeszcze. Wyskoczył z łóżka i pobiegł do łazienki, w której zwrócił conajmniej jedzenie z całego tygodnia.
Starszego nie odrażało to, wręcz czuł, że musi mu pomóc. Usiadł na podłodze obok ciężarnego, podtrzymywał i głaskał delikatnie po plecach. Kazał 16 latkowi przepłukał buzię i zaprowadził go z powrotem do sypialni.
Po 10 minutach wracał na górę z owsianką, sokiem multiwitaminowym, wodą i apteczką. Młodszy sam bez marudzenia zjadł kubeczek owsianki. Wtedy dostał tabletkę na gardło i termometr. Gdy urządzenie zapikało pokazało 38.7. Yoongi przestraszył się, podał mu tabletki przeciwzapalne, zbijające gorączkę i niwelujące towarzyszącemu objawom bólowi.

Gdy Jimin zasnął umówił go do lekarza, przecież on i ICH dziecko to jego cały świat, nie pozwoli by cokolwiek im się stało.
A co było najlepszym znakiem. Nie bał się o firmę, tak jak zrobił by to kiedyś. Napisał informacje do swojego kuzyna, zarazem zastępcy, że nie da rady przyjechać i wytłumaczył mu sytuację. Nie myślał więcej o pracy, tylko o tym by najszybciej wyleczyć jego chłopca.
Siedział przy nim długi czas, jegnak młodszy zasnął więc poszedł przygotować lekkostrawny obiad. W salonie zauważył papiery. Były to 3 projekty gotowe do wysłania, więc tylko je zeskanował i wysłał. Poszedł na górę i przygotował Chimowi ciuchy, za dwie godziny mieli wizytę u lekarza.
Te dwie godziny były wiecznością, jak widział cierpiące jego maleństwo, które momentami płakał przez sen.

👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑👑
Nie uwierzycie pisałam o tym konkursie. Byłam w ostatnim etapie i mam 3 miejsce.. Przełożyli mi wycieczkę i jadę w środę. Więc jeśli ktoś ma czas to zapraszam do spotkania w Gdańsku. W wiadomości mogę udzielić więcej informacji. Ale gdyby coś to od 14.30 jestem w Forum.

Forever rainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz