. 5.

293 9 0
                                    

Yoongi jest bardzo kochany i opiekuńczy. Nie dość, że dał młodszemu  dom i ciepłą atmosferę, to tak bardzo się nim i jego dzieckiem przejmował.

Przykłedem było chociażby jego zachowanie w restauracji. Twierdził, że zdrowa dieta jest bardzo potrzebna nie tylko ciężarnemu ale i dziecku. To właśnie dlatego nie poszli do jakiegoś fast fooda. Min poświęcił czas na przeglądanie składników potraw. W końcu wybrał najzdrowszy zestaw. Warzywa na parze, z rybą smażoną i sok pomarańczowy tak ładnie wyglądały. Z tego co było widać, to również, to że smakowało nastolatkowi.

-Jiminie jest jeszcze jedno miejsce w które musimy jechać?
-Gdzie Hyung?
-Pojedziemy do lekarza.
-Ale hyung... Nie trzeba. Naprawdę.
-Nie bój się.. To tylko usg, a nawet to jeśli chcesz mogę być cały czas przy tobie. Upewnimy się tylko jak tam z małym i jedziemy do domku okey?
-Noo.. Dobrze. Dziękuję. - przytulił Mina.

Dojechali na miejsce 10 minut przed czasem. To naprawdę dziwne, bo Yoongi chodził bardziej zdenerwowany niż przyszły tata. Cały czas chodził po korytarzu kliniki przyjaciela, nie mogąc ustać w miejscu.

-Yoongi hyung.
-Tak myszko?
-Bo ja egh.. Boje się.
-Oj skarbie, nie bój się. To nic strasznego, a lekarz bardzo miły. Człowiek nadziejka, uśmiech mu z twarzy nie schodzi.
-A czy.. Uhhh. Mógłbyś iść ze mną?
-Jeśli tylko chcesz to oczywiście.

Nagle drzwi się otworzyły.
-No Yoongi wchodźcie. - odezwał się lekarz.

Po 15 minutach rozmowy Jimin musiał położyć się na kozetce i podwinąć bluzkę. Co prawda czuł się niesfojo, ale widział, że przy starszym nic mu nie grozi. Tym bardziej ucieszył go słowa ginekologa.
-Z dzieckiem wszystko w parządku, rozwija się prawidłowo. Chłopiec jest drobny, ale może to i lepiej dla ciebie i twojego kręgosłupa. Serduszko idealnie pracuje. A teraz można zobaczyć dzidziusia.
Przyłożył głowice do brzucha. Jimin uśmiechnął się szeroko. Chwila.. Chwila. Czy Min płaczę.
  - Hyung co się stało?
-Nic Minnie, nie przejmuj się. Jestem po prostu z ciebie tak cholernie dumny. Nie poddałeś się...
W tym momencie nie liczyło się nic innego niż to, że mają siebie. I można powiedzieć, że zaiskrzylo w tym momencie.
Choć w wypadku Yoongiego od razu, gdy zobaczył zmoknietego dzieciaka na ławce. Jednak teraz poczuł coś innego. Odpowiedzialność za dwójkę najważniejszych i najdelikatniejszych osób w jego życiu. Chciał z Jiminem wychować ICH synka. Nawet miał już pewnien plan.

➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️
Papa, przepraszam za błędy ale lecę do lekarza.
Jak tam w szkole miśki?

Coś się stało i musiałam 2 raz publikować książkę auu

Forever rainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz