Drogi pamiętniku:
Mam ochotę zapytać jak tam twój dzień? Czy dzisiaj również dałeś radę? Sama bardzo chciałbym usłyszeć takie pytanie. Moja samotność tak bardzo boli. Rosnę w przekonaniu, że jestem nikim, że muszę zniknąć. Ale zawsze jak chce odejść, pojawia się ktoś, po tym cierpię jeszcze bardziej. Daj mi odejść. Nie daje rady, z własnymi myślami, problemami, głupim słowami, których nie mogę wyprzeć z pamięci, z rana i, które tak często sam sobie zadaje, z bliznami, które muszę kryć, bo muszę być idealny, nikt nie może wiedzieć o moich problemach.
3 miesiące czułem się jak martwy. I właściwie to blisko do tego było. Dzień w dzień prosiłem Boga, by mnie zabrał. Codziennie zadawałem sobie kolejne rany, czekałem aż się wykrwawie, czekałem aż leki zaczną działać. Ale po 20 którymś razie zrozumiałem, że chyba czegoś jeszcze muszę doświadczyć, skoro coś nie pozwala mi teraz umrzeć.
Pamiętam doskonale dzień 18 grudnia 2017 był to poniedziałek. Lekcja biologii, z resztą moja przedostatnia, a ja tak bardzo chciałem żeby była ostatnią. Byłem w 7 klasie. Wyszłem do łazienki, była godzina 12. Słyszałem bijące dzwony i zastanawiałem się, czy taką samą melodie będą wygrywały na moim pogrzebie. Wyjęłem żyletke, byłem w amoku... Przyłożyłem ją do ręki, upadłem na kolana upuszczając narzędzie i płacząc głośno. Byłem rozdarta. Chciałem, by ktoś powiedział, nie rób tego. Choć głupie zapewnienie będzie dobrze mogłoby spowodować moje głębokie zawahanie. Wyjęłem telefon z kieszeni. Napisałem... To było moim błędem. Napisałem:
PRZEPRASZAM, NIE DAJE DŁUŻEJ RADY, NIE WIŃCIE MNIE O NIC, PO PROSTU DAJCIE ODEJŚĆ, JAK ZAPOMNICIE BĘDZIE ŁATWIEJ.
W odpowiedzi dostałam
CO CIĘ POPIERDOLIŁO XDDD
Nie zdawali sobie sprawy, z tego ile wycierpiałem, jak długo sama z tym walczyłem, że kryłem się pod maską uśmiechu, nie zdawali sobie sprawy, że dali mi kolejny dowód na to, że nic nie będzie dla nikogo znaczyło moje odejście.Płakałem w głos. Nie wyobrażałem sobie co będzie dalej. Złapałem mocno żyletke w dłoń i przejechałem. Krew kapała mi delikatnie z nadgarstka, jednak nie w taki sposób chciałem umierać. Zmasakrowałem sobie rękę robiąc jeszcze conajmniej 30 ran. Jedna na drugiej, aż do żył. Siedziałem patrząc na własny koniec. I pomyślałem, a co by było jakby mi się nie udało. Odizolowany od świata. Przecież poszedłbym do psychiatryka. Mogę udowodnić, że jestem silny.
Zawinęłem pocięte ręce. W tym momencie weszła nauczycielka.
Do dziś nikt z rodziny o tym nie wie... Nikt dorosły. Nikt komu chciałabym zaufać, bo boję się..
Dziś zaczynam od nowa. Z nową siła, energią, z nowym ja i nadzieją.
Jimin.A Yoongi chyba nie maił znaleźć z pozoru zeszytu do chemii. Naprawdę wzruszyło go to, teraz jeszcze wardziej chciał wspierać 16 latka.
💙➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️➡️💙
Tak naprawdę to była moja sytuacja. Więc chcę zwrócić uwagę by pomagać innym.
Przypominam o możliwości spotkania w Gdańsku w środę.TAKIE story z dziś. Poszłam do chińskiego bo pracuje tam mojego brata dziewczyna. Mają naprawdę dobre szampony do włosów rozjasnianych. Nie było jej ale był chińczyk właściciel. I dał mi jakiś szampon fioletowy. I bałam się o moje włosy a one są teraz mieksze niż sierść kora mojej sąsiadki woow.
CZYTASZ
Forever rain
FanfictionDosłownie wieczny deszcz. U niektórych w życiu gorszy okres jest jak ulewa. A u Jimina... On zostaje dosłownie wystawiony na deszcz. Stracił wszystko, gdy jego rodzina dowiedziała się o ciąży. Czy da sobie radę? Ma zaledwie 16 lat i czeka na dziecko...