Rozdział 5.

9.2K 417 17
                                    

Umieram, nie przepraszam już umarłam. Moje kończyny i głowa są trzy razy cięższe niż zazwyczaj a w ustach czuje pustynny piasek. Kiedy próbowałam podnieść powieki poczułam jak by ktoś wbijał mi szpilki w skronie. Potarłam je lekko i spróbowałam jeszcze raz. Tym razem się udało. 

Brawa dla mnie!!! 

Niestety otwarcie oczu w niczym mi nie pomogło bo jedyne co zobaczyłam to nagą skórę czyiś pleców które teraz unosiły się w miarowym tępię zdradzając że ich właściciel smacznie śpi. 

Na powrót zamknęłam oczy i starłam sobie przypomnieć co się wczoraj stało. Kiedy zeszłam na dół z Harrym od razu zaprowadził mnie do kuchni gdzie Lou i Liam dalej robili za barmanów a ja po raz pierwszy od niepamiętnych czasów złapałam czysty kubek z alkoholem i wypiłam do za jednym razem co spotkało się za głośnym aplauzem moich przyjaciół. Potem wypiłam jeszcze jeden taki kubeczek i jeszcze jeden a kiedy już byłam dostatecznie pijana poszłam na parkiet z Harrym gdzie spotkałam Emm z Horanem którzy jak tylko dowiedzieli się od Harrego że postanowiłam się zabawić z powrotem zaprowadzili mnie do baru gdzie wypiłam kilka kolejnych drinków a potem to już nic nie pamiętam film urwał mi się kiedy trafiłam na parkiet. 

Nic dodać nic ująć tylko dobra impreza.  

Podniosłam się powolutku na łokciach i rozejrzałam po pokoju. Z ulgą odkryłam że jest to pokój Harrego a na dywanie leży Lou który opiera się głową o ramie Liama. Na łóżku obok siebie zobaczyłam burze kasztanowych loków i dobrze wiedziałam do kogo należą. Ich właściciel w tej chwili cicho chrapał spiąć na brzuchu. 

Opadłam na poduszki masując sobie głowę żeby choć w minimalnym stopniu uśmierzyć panujący w niej ból. Dzięki Bogu że była sobota i nie musiałam spieszyć się na zajęcia które w ostatnim czasie i tak zaniedbałam. 

Poleżałam sobie tak jeszcze kilkanaście minut gapiąc się bezczynnie w sufit i postanowiłam iść pod prysznic. Czułam że cała śmierdzę wódką i papierosami a moje ubrania z minuty na minute stają się coraz bardziej nie wygodne i prysznic był tym czego teraz najbardziej potrzebowałam. 

Zwlokłam się z łóżka i podchodząc do szuflady w której Harry zawsze trzymał swoje ubrania wyjęłam z niej nowe bokserki i czarny T-shirt. 

Harry był jak by to powiedzieć liderem czy przewodniczącym bractwa, choć nie wiem dlaczego bo miał średnie stopnie i rzadko kiedy bywał na zajęciach, ale nim był i z racji tego miał jeden z lepszych pokoi z własną łazienką co było dużym plusem bo nie musiałam wychodzić na korytarz i po drodze mijać pełno napalonych i skacowanych facetów. Weszłam do małego pomieszczenia całego wyłożonego białymi płytkami i rozebrałam się do naga. Weszłam pod letni strumień wody który był dla mnie w tej chwili wszystkim czego potrzebowałam. Woda uderzała o moje zmęczone ciało orzeźwiając je cudownie i budząc do życia. Z szafki wzięłam wiśniowy żel do ciała który był ulubionym kosmetykiem Harrego i wtarłam go w ciało a następnie użyłam jego jabłkowego szamponu. Harry miał słabość do kosmetyków o zapachach owoców. Miał nawet malinową gumę do włosów. Po mocnym szorowaniu spłukałam całą piane i w o wiele lepszym stanie wyszłam z pod prysznica.

Moi przyjaciele dalej spali sobie smacznie nie zwracając uwagi na to że jest już druga po południu. Otworzyłam okno żeby przewietrzyć ten za duch który tu panował i sama z powrotem położyłam się na łóżku czekając aż reszta się obudzi. Wzięłam leżącą na stoliku książkę i zaczęłam ja czytać. 50 twarz Greya, mogłam się tego po nim spodziewać. Wszystko co związane jest z seksem bardzo interesuje Harrego. Książka nie okazała się tak dobra jak o niej mówili i po kilku stornach po prostu ją odłożyłam i znowu zaczęłam wpatrywać się w sufit. Pomasowałam się po brzuchu w którym strasznie mi burczało. Mój żołądek ddomaga się pożywienia a przełyk wiadra wody. 

My Friend || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz