- Długo jeszcze?-podekscytowana Emm waliła w drzwi łazienki w naszym pokoju. Stałam tu już dobre pół godziny a Harry wybierał mi ubrania w jakich pokaże się naszej paczce.
Kiedy jechaliśmy do domu kazał mi narzucić na siebie czarną bluzę, czapkę z daszkiem i wielkie okulary przeciwsłoneczne żeby nikt mnie nie poznał. Jak to powiedział mam zrobić wielkie wejście żeby wszystkim opadły kopary. W między czasie zadzwonił do Emm o chłopaków i zwołał ich wszystkich w naszym akademickim pokoju.
- Zaraz-krzykną Harry odwracając się w stronę drzwi
- Ta będzie dobra-powiedział rzucając mi czarną sukienkę na grubych ramiączkach sięgającą mi do połowy uda. Na nogi włożył mi czarne sandały na koturnie a na nadgarstki kilka srebrnych bransoletek. Włosy miałam rozpuszczone i ułożone dokładnie na moich ramionach a w uszach tkwiły małe srebrne wkrętki.
- Jak to możliwe że ty się nawet na tym znasz?-spytała przeglądając się w lustrze
- Skarbie widziałem w życiu tyle kobiet że naprawdę ubranie Ciebie nie jest dla mnie żadnym problemem-powiedział patrząc na mnie z politowaniem
- Mo już!!!-krzyknęła Emma znowu waląc w drzwi
- Już-odpowiedział Harry i usłyszałam jej cichy pisk
Podszedł do drzwi i po raz ostatni puszczając mi oczko otworzy je na oścież. Wyszedł pierwszy i zaczął mówić doniosłym poważnym głosem
-Panie i Panowie, po niezliczonych godzinach ciężkiej walki mogę powiedzieć że jestem z siebie dumny, naprawdę, odwaliłem kawał dobrej roboty i zmieniłem oblicze naszej ukochanej przyjaciółki, a teraz brawa dla nowej Rue Collins-ostatnie słowa powiedział głośno i wyraźnie a ja wyszłam z łazienki i stanęłam na środku pokoju.
- O kurwa-powiedział jednocześnie Liam i Lou otwierając szeroko usta
- O ja cie-dodała Emma patrząc na mnie oczami wielkości spodków, Niall nic nie powiedział tylko głośno przełknął ślinę.
- I jak?-spytałam słodkim głosem, takim jakiego przed chwilą nauczył mnie Harry
- Wyjebiście-powiedział Lou niemal od razu
- Normalnie mi stanął-dodał Liam a ja wybuchnęłam śmiechem
-Jezu Rue-dodała Emma podchodząc do mnie i dokładnie mnie oglądając, potem podeszła do Harrego i łapiąc go za twarz mocno pocałowała w usta.
- Dziękuję-powiedziała przytulając go mocno
- Dobra starczy tego dobrego- Niall podszedł do Harrego i odciągnął od niego Emm
- To ona mnie pocałowała-bronił się Harry
- Taaa wiem jest w szoku-wywrócił znacząco oczami przyciągając do siebie Emm
- Nie spodziewałem się że będzie aż tak dobrze-teraz podszedł do mnie Lou a za nim Liam i tak jak poprzednio Emm dokładnie mnie obejrzeli a Liam nawet powąchał
- Dobra dajcie już spokój-powiedziałam wywracając oczami i znowu chowając się w łazience. Zdjęłam z siebie sukienkę i narzuciłam stare dobre dresy.
- Mam coś jeszcze-powiedział Harry zacierając ręce kiedy z powrotem pojawiłam się w pokoju
- Co?
- Wyjmuj te wszystkie sweterki i rozlazłe jeansy z szafy musimy je spalić
- Co?! Chyba zgłupiałeś?!
- Nie to dobry pomysł-przerwała mi Emma-bo jeszcze będziesz chciała do nich wrócić
- Emm na rację-poparł ja Lou a Niall i Liam przytaknęli głowami
- Nie spale swoich ubrań-broniłam się
- Masz nowe które musisz gdzieś włożyć a te stare są Ci już nie potrzebne
- Nie spale swoich ubrań-powtórzyłam tupiąc noga
- Och nikt nie potrzebuje twojej zgody kochanie-powiedział Harry patrząc na Liama i Lou. Dopiero kiedy obaj trzymali mnie za ramiona a Harry wyciągnął moje ubrania z szafy zorientowałam się o co chodzi. Emm nawet nie próbowała mi pomoc, udawała że jest zajęta całowaniem Niall'a a ja patrzyłam jak ten jebnięty lokowaty gnojek pakuje do czarnego worka moje ciuchy.
Ponieważ nie chciałam się ruszyć z pokoju. Liam przerzucił sobie mnie przez ramie i wyszedł z pokoju a za mim reszta ekipy. Przestałam się wiercić tuż przy wyjściu, wiedziałam że i tak nie odpuści więc wisiałam swobodnie z jego ramiona machając do znajomych którzy dziwnie się na nas patrzyli kiedy nas mijali.
Zanieśli mnie za akademiki gdzie organizowano wszystkie imprezy plenerowe i dopiero tam postawili na ziemi. Harry wyrzucił wszystkie moje rzeczy na środek pola i polał je benzyną która wcześniej wyciągnął ze swojego auta. Podpalił je uśmiechając się do mnie a ja w odpowiedzi pokazałam mu fucka i usiadłam obrażona na trawie widząc jak wszystkie moje kochane sweterki i spodnie płoną tworząc czarny dym.
Chłopcy zaczęli wokół niego skakać jak Indianie zwracając tym samym uwagę pozostałych którzy byli na polanie i po godzinie zrobiła się z tego wielka impreza. Nikt oczywiście nie wiedział że było to rytualne palenie ubrań, każdy myślał ze po po prostu zrobiliśmy ognisko i chcieliśmy spędzić ostatni dzień weekendu na piciu piwa i pieczeniu kiełbasek. Impreza skończyła się po 12 i wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Byłam tak zmęczona że założyłam na siebie tylko piżamę i po prostu wsunęłam się do ciepłego łóżeczka które niemal od razu utuliło mnie do snu.
_________________________________
Hej misie :*
Jak wam mija tydzień?
Akcja powoli się rozkręca a Harry i Rue coraz bardziej wkręcają się w plan odzyskania Arona, ciekawe co z tego wyniknie? ;)
Czekam na wasze komentarze i dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze pod poprzednimi rozdziałam, cieszę się ze opowiadanie przypadło wam do gustu <3
Miłego popołudnia i do następnego :*