⚘ᴛᴡᴏ⚘

8.4K 486 437
                                    

Jay poprawiła swojemu siedmioletniemu synowi krawat i pocałowała go w czoło.

- Uważaj na lekcjach. Jak czegoś nie zrozumiesz to powiedz nauczycielowi. Jakby coś się stało to też mów nauczycielowi. Dobrze? - zapytała.

- Oczywiście mamusiu! - posłał jej uśmiech.

- No to leć! Widzimy się popołudniu. - przytuliła go.

Chłopiec pomachał jej z uśmiechem i podbiegł do swojego przyjaciela Nialla.

Był bardzo ciekawy jak wygląda blondyn. Podobno dostał nowy aparat na zęby.

- Cześć Nini! - pisnął z uśmiechem.

- Patrz jak to śmiesznie wygląda! - zawołał tamten i szeroko się uśmiechnął.

- Czy to metalowe coś sprawia, że możesz jeść kamienie? - zapytał od razu.

- Pytałem się o to Pana, który mi to założył. Powiedział, że nie. - zasmucił się.

- To po co Ci to coś jak nie możesz jeść kamieni? - zapytał nierozumiejąc.

- No nie wiem właśnie. Głupie nie?

- Bezsensowne. - zgodził się szatyn.

Weszli do budynku trzymając się za rączki i szukając wzrokiem napisu '1D'.

- Tam. - pokazał gdzieś Niall.

I faktycznie stała tam Pani trzymająca kartkę z tym napisem.

Podeszli do niej niepewnie.

Nim, któreś zdążyło się odezwać zrobiła to ona.

- Jeśli szukacie klasy 1D to dobrze trafiliście. - powiedziała, a oni tylko pokiwaliśmy głowami.

Po chwili Pani dała im lizkaki i przypinki z numerem '1D', które po chwili były na ich mundurkach.

Gdy usłyszeli donośny dzwonek Pani poprosiła wszystkich o ustawienie się w parach.

Stanęli z Nini przed Panią, a ona uśmiechnęła się do nich ciepło.

Dzień minął Louisowi bardzo szybko.

Uczył się literek i liczb. Umiał nawet napisać swoje imię!

Przed ostatnią lekcją mieli przerwę na zabawę.

Wtedy większość dzieci jadła swoje lizaki. Szatyn swojego nie jadł. Słodycze tylko po obiedzie -- tak zawsze mówiła mamusia.

Zauważył, że jeden chłopiec ma smutną minkę.

Podszedł do niego i usiadł przed nim.

Na jego buzi i rączkach były czerwone plamki.

- Cześć. Jak masz na imię?

- Thomas, a ty? - spojrzał na szatyna.

- Louis. - uśmiechnął się do niego.

- Aha....

- Czemu jesteś smutny? - zapytał.

- Zabrali mi lizaka, a Pani nie ma więcej. I nikt nie chce się ze mną bawić bo mam plamki. - z jego oczu poleciało parę łez.

- Ja mam kropki. Widzisz? - wskazał na swój nos i policzki, a on pokiwał głową. - Chodź. - podał mu dłoń.

Poszli do Pani opiekunki bo Tomlinson się jej coś zapytać.

- Coś się stało chłopcy? - zapytała.

- Czy mogę dać Thomasowi mojego lizaka? Jemu zabrali, a ja nie muszę mieć swojego. - wytłumaczył.

- Oczywiście Lou. To bardzo miłe z twojej strony. - pochwaliła chłopca.

Szatyn zaprowadził nowego kolegę do stolika, przy którym siedział blondyn.

Wyjął ze swojego plecaka lizka i dał Thomsowi, za co otrzymał przytulasa.

Resztę dnia spędzili razem.

Na koniec lekcji wyszli trzymając się za rączki z uśmiechami na twarzach.

Mama Thomasa bała się, że jej dziecko zostanie odsunięte na margines przez innych ze względu na chorobę.

Gdy zobaczyła jej synka z dwoma chłopcami kamień spadł jej z serca.

Jak każdej matce zależało jej na szczęściu swojej pociechy.

- Kim jest twój nowy kolega? - zapytała Jay biorąc syna na ręce.

- To Thomas. Wiesz mamusiu, że on umie liczyć do dziesięciu! - powiedział jakby liczenie do dziesięciu było prawie niewykonalne.

- Na prawdę? - zapytała z uśmiechem.

- Fajnie nie? Obiecał mi, że mnie nauczy! I Nini też! - ucieszył się. - Lubię Thomasa! Jest bardzo super mamusiu!

⚘⚘⚘

Szkoły ciąg dalszy...

Mam już dwie koleżanki i kolegę!

Jehehe!

Miłego dzionka!

xxViakokxx

✨🌈✨🌈✨

That's my alpha? || l.s || (✔️) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz