Louis zamknął szafkę i uśmiechnął się do bruneta.
- Idziemy? - zapytał.
- Oczywiście słońce. - odparł tamten.
Poszli do szatni, gdzie sprawnie się przebrali.
Wyszli ze szkoły i ruszyli w drogę do domu szatyna.
Tomlinson złapał dłoń starszego z uśmiechem.
Dopiero po chwili zrozumiał co zrobił.
Prawda była taka, że szatyn uwielbiał trzymać czyjąś dłoń, więc zrobił to jakby automatycznie.
Myślał nad tym czy cofnąć rękę, ale wtedy brunet złączył razem ich palce.
Szli w ciszy z błogimi uśmiechami na ustach.
Gdy doszli pod dom młodszego nie chcieli się ze sobą żegnać, ale żaden z nich nie powiedział tego na głos.
Szatyn spojrzał w oczy Stylesa.
Utonął w jego zielonych jak łąka oczach.
Nie zwrócił uwagi na to, że starszy się nad nim pochylał.
Zrozumiał to, że nie dzieli ich taka sama odległość co wcześniej dopiero, gdy poczuł coś miękkiego na swoich wargach.
Sapnął cicho na to uczucie.
Kędzierzawy puścił jego dłoń i ujął jego policzki mocniej przyciskając do siebie ich usta.
Młodszy stanął na palcach i wplątał palce w loki starszego.
Starał się naśladować ruchy Harrego jednak nie wiedział czy robi to dobrze.
Oderwali się od siebie na chwilę by po wzięciu oddechu zieloonoki przyciągnął chłopca jeszcze bliżej siebie.
Kolejny pocałunek był dłuższy i namiętniejszy.
Po dłuższej chwili cały zdyszany piegus spojrzał zszokowany na przyjaciela.
Czy przyjaciele się całują?!
Czym oni do cholipki są?!
- Do jutra Lou. - powiedziała alfa.
Harry pocałował "krasnala" w policzek i ruszył w drogę do domu.
Tomlinson patrzył na oddalajcą się sylwetkę loczka.
Stał na mrozie nie rozumiejąc co się dzieje.
Gdy wiatr mocniej zawiał ocknął się i wszedł do domu.
- Jak było w szkole Lou? - zapytała uśmiechnięta kobieta.
- Mamo chyba umieram... - chłopak spojrzał na nią spanikowany.
- Ah tak? A dlaczego?
- Bo Harry mnie pocałował. - wypalił.
- A czy to źle czy dobrze?
- Ciebie chciałem zapytać! - pisnął.
- A chciałeś żeby Cie pocałował?
- Co? Nie! Nie wiem! Ja się tego nie spodziewałem! To było tak bum! I było! - mówił rozbierając się. - Ja mu teraz w oczy nie spojrzę!
- Ah....z tym będzie problem, bo jutro idziemy na kolację do państwa Styles. - oznajmiła Jay.
- To jest takie zawstydzające... - jęknął. - Muszę się położyć. Tak pójdę spać. Sen jest zawsze dobry! - zdecydował i ruszył na górę do swojego pokoju potykając się o własne nogi.
Wziął prysznic i ubrany w piżamę usiadł na środku swojego łóżka.
Myślał nad wszystkim bawiąc się swoimi palcami.
Żałował, że nie mógł skontaktować się z Niallem.
Blondyn zawsze miał dla niego dobrą radę.
A teraz miał czas do jutrzejszego wieczoru by wymyślić sposób żeby nie wypaść źle przed Harrym i jego rodzicami.
- Dupa Jasiu.... - westchnął opadając na poduszki.
⚘⚘⚘
Jak się czujecie?
Ja osobiście jestem trochę zmęczona, ale nie narzekam.
Mam nadzieję, że każdy ubiera rano kurteczkę bo robi się coraz zimniej!
Miłego dnia!
xxViakokxx
✨🌈✨🌈✨
CZYTASZ
That's my alpha? || l.s || (✔️)
FanfictionDesmont Styles spodziewał się syna. Jego potomek musiał być przygotowany na bycie również jego zastępcą. Obawiał się jednak tego iż jego syn nie poradzi sobie ze znalezieniem omegi. Gdy dowiedział się, że Jay jest w ciąży kamień spadł mu z serca. Ko...