Bunt nastolatków w końcu dosięgnął Louisa. Stał się on piętnastoletnim, małym chochlikiem.
Jay wiedziała, że kiedyś w końcu nastąpi ten moment.
- Jak ja nienawidzę szkoły! - kobieta usłyszała krzyk swojego syna dochodzący z góry ich domu.
Uśmiechnęła się szeroko.
Pamiętała jak to ona zachowywała się jak jej syn teraz.
- Dzień dobry Lou... - powiedziała do syna.
- Tak genialny.... - burknął.
Wziął śniadaniówkę, pocałował mamę w policzek i wyszedł z domu.
Poprawił swoją spódniczkę i bez żadnego powodu przewrócił oczami.
- Dzień dobry Lou! - Horan ucieszył się na jego widok. - Ale się ubrałeś. Jak emo.
- Jak emo? - zapytał ze śmiechem.
Był ubrany w bluzkę w biało-czarne, poziome paski z długim rękawem. Na to miał drugą bluzkę w czarnym kolorze z jakimś czerwonym nadrukiem, oprócz tego miał czarną spódniczkę, czarne kabaretki z dużymi oczkami i czarne tampki sięgające pod jego kolana.
- Tak czy inaczej ładnie wyglądasz. - blondyn posłał mu uśmiech.
- Dziękuję Nini. Ty też ładnie wyglądasz. - złapał jego dłoń.
Jak zawsze szli machając przesadnie rękami i uśmiechając się od ucha do ucha.
Pokonali schodki i już byli w środku dużego budynku.
Szli przez korytarz w stronę szafek, gdy serce Louisa zamarło.
Wyrwał rękę z uścisku przyjaciela i podbiegł do pewnego bruneta.
Złapał rękę kędzierzawego, w której tamten trzymał podręcznik od historii.
Zielonooki posłał mu zdziwione spojrzenie.
- Myślałem, że chcesz znowu zabić pająka. - wytłumaczył młodszy, a jego policzki pokryły się czerwienią.
- Chciałem po prostu rzucić książką. - zaśmiał się Styles.
Patrzyli w swoje oczy przez krótką chwilę.
Alfa napawała się widokiem czerwonych policzków swojej przyszłej omegi.
Wczoraj wieczorem przy kolacji dowiedział się o układzie jego ojca z Jay i nie krył swojego zadowolenia.
Szatyn w jego oczach był najpiękniejszy, najmądrzejszy i po prostu najlepszy.
Szatyn ocknął się po chwili bardziej się rumieniąc.
Puścił dłoń wyższego i lekko się odsunął.
- Dzień dobry Loulou... - na twarzy Harrego pojawił się szeroki uśmiech, a w jego policzkach ukazały się dołeczki, których szatyn był największym fanem.
Tak więc po sekundzie palec Tomlinsona był przyciśnięty do policzka alfy.
- Dzień dobry Harreh... - powiedział cicho.
Spojrzał na niego krótko i poszedł z Niallem po książki.
- Podobasz się Harremu. - oznajmił Horan zamykając swoją szafkę.
Gdy jego słowa dotarły do uszu Tomlinsona zachłysnął się on powietrzem.
- Czy ty słyszysz co ty mówisz Niall? - zapytał z niedowierzaniem.
- Mam powtórzyć?
- Nie! Nie! Nie! - pisnął szatyn.
Osobiście uważał, że Styles mierzy wyżej, że on nie nadaje się dla takiego kogoś jak Harry, że z pewnością mu się nie podoba.
⚘⚘⚘
Zapomniało mi się o rozdziale heh
Dobranoc!
xxViakokxx
✨🌈✨🌈✨
CZYTASZ
That's my alpha? || l.s || (✔️)
FanfictionDesmont Styles spodziewał się syna. Jego potomek musiał być przygotowany na bycie również jego zastępcą. Obawiał się jednak tego iż jego syn nie poradzi sobie ze znalezieniem omegi. Gdy dowiedział się, że Jay jest w ciąży kamień spadł mu z serca. Ko...