⚘ɴɪɴᴇ⚘

7.7K 434 186
                                    

Bunt nastolatków w końcu dosięgnął Louisa. Stał się on piętnastoletnim, małym chochlikiem.

Jay wiedziała, że kiedyś w końcu nastąpi ten moment.

- Jak ja nienawidzę szkoły! - kobieta usłyszała krzyk swojego syna dochodzący z góry ich domu.

Uśmiechnęła się szeroko.

Pamiętała jak to ona zachowywała się jak jej syn teraz.

- Dzień dobry Lou... - powiedziała do syna.

- Tak genialny.... - burknął.

Wziął śniadaniówkę, pocałował mamę w policzek i wyszedł z domu.

Poprawił swoją spódniczkę i bez żadnego powodu przewrócił oczami.

- Dzień dobry Lou! - Horan ucieszył się na jego widok. - Ale się ubrałeś. Jak emo.

- Jak emo? - zapytał ze śmiechem.

Był ubrany w bluzkę w biało-czarne, poziome paski z długim rękawem. Na to miał drugą bluzkę w czarnym kolorze z jakimś czerwonym nadrukiem, oprócz tego miał czarną spódniczkę, czarne kabaretki z dużymi oczkami i czarne tampki sięgające pod jego kolana.

- Tak czy inaczej ładnie wyglądasz. - blondyn posłał mu uśmiech.

- Dziękuję Nini. Ty też ładnie wyglądasz. - złapał jego dłoń.

Jak zawsze szli machając przesadnie rękami i uśmiechając się od ucha do ucha.

Pokonali schodki i już byli w środku dużego budynku.

Szli przez korytarz w stronę szafek, gdy serce Louisa zamarło.

Wyrwał rękę z uścisku przyjaciela i podbiegł do pewnego bruneta.

Złapał rękę kędzierzawego, w której tamten trzymał podręcznik od historii.

Zielonooki posłał mu zdziwione spojrzenie.

- Myślałem, że chcesz znowu zabić pająka. - wytłumaczył młodszy, a jego policzki pokryły się czerwienią.

- Chciałem po prostu rzucić książką. - zaśmiał się Styles.

Patrzyli w swoje oczy przez krótką chwilę.

Alfa napawała się widokiem czerwonych policzków swojej przyszłej omegi.

Wczoraj wieczorem przy kolacji dowiedział się o układzie jego ojca z Jay i nie krył swojego zadowolenia.

Szatyn w jego oczach był najpiękniejszy, najmądrzejszy i po prostu najlepszy.

Szatyn ocknął się po chwili bardziej się rumieniąc.

Puścił dłoń wyższego i lekko się odsunął.

- Dzień dobry Loulou... - na twarzy Harrego pojawił się szeroki uśmiech, a w jego policzkach ukazały się dołeczki, których szatyn był największym fanem.

Tak więc po sekundzie palec Tomlinsona był przyciśnięty do policzka alfy.

- Dzień dobry Harreh... - powiedział cicho.

Spojrzał na niego krótko i poszedł z Niallem po książki.

- Podobasz się Harremu. - oznajmił Horan zamykając swoją szafkę.

Gdy jego słowa dotarły do uszu Tomlinsona zachłysnął się on powietrzem.

- Czy ty słyszysz co ty mówisz Niall? - zapytał z niedowierzaniem.

- Mam powtórzyć?

- Nie! Nie! Nie! - pisnął szatyn.

Osobiście uważał, że Styles mierzy wyżej, że on nie nadaje się dla takiego kogoś jak Harry, że z pewnością mu się nie podoba.

⚘⚘⚘

Zapomniało mi się o rozdziale heh

Dobranoc!

xxViakokxx

✨🌈✨🌈✨

That's my alpha? || l.s || (✔️) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz