Szatynowi nagle zrobiło się strasznie gorąco i duszno.
Sapnął otwierając oczy, zaczął głęboko oddychać.
Nie wiedział co się z nim dzieje. Był na prawdę przerażony swoim stanem.
Jęknął cicho czując falę gorąca i podniecenia.
- Lou.... - usłyszał koło siebie głęboki głos.
Dopiero teraz zauważył, że nie jest w swoim pokoju.
Zacisnął wargi by nie wyrwał się z nich kolejny jęk.
- Louis jasna cholera.... - warknął Styles czując przeraźliwie słodki zapach.
Tomlinson zaczerpnął powietrza, a w jego oczach pojawiły się łzy.
- Harry c-co się ze mną d-dzieje? - wysapał.
- Gorączka Lou. Oddychaj skarbie zaraz wrócę i Ci pomogę. - Styles pocałował rozgrzane czoło omegi i wstał z łóżka.
Zszedł na dół do kuchni, z której wziął butelki z zimną wodą i jakieś słodycze z szafki.
Wrócił na górę i postawił rzeczy na stoliku.
Wszedł na łóżko i złapał delikatnie szczękę chłopca by nakierować ją na swoją twarz. Spojrzał w niebieskie oczy i westchnął.
- Musisz mi zaufać skarbie. Pomogę Ci, ale musisz robić wszystko co powiem dobrze? - zapytał, a Louis pokiwał głową.
Brunet sięgnął do szafki i wyciągnął z niej lubrykant, który położył sobie koło ręki by potem szybko po niego sięgnąć.
Uśmiechnął się do szatyna i wpił w jego wargi.
Dłońmi znalazł guziki koszuli młodszego i nie przerywając pocałunku zaczął je odpinać.
Po dłuższej chwili oderwał się od Tomlinsona i pomógł mu pozbyć się ubrania i łańcuszka.
Teraz obydwoje byli w samej bieliźnie.
- Obiecuję, że nie zrobię Ci krzywdy kochanie. - obiecał kędzierzawy.
I to na prawdę był cud, że Harry jeszcze jakoś nad sobą panował, ponieważ zapach omegi doprowadzał go do szaleństwa.
Styles zdjął swoje bokserki, a potem to samo zrobił z majtkami Louisa.
Chłopiec był już naturalnie mokry bo przecież był omegą, jednak Harremu zależało na tym by sprawić mu jak najmniej bólu.
Nalał żel na swoją dłoń i trochę ogrzał by po chwili powoli rozciągnąć szatyna.
Podczas tego wszystkiego cały czas całował młodszego by odwrócić jego uwagę od wszelkiego dyskomfortu.
- Mogę Ci zrobić malinki? - zapytał.
Nie chciał robić czegoś wbrew młodszemu.
- Malinki? To będzie bolało? - wysapał tamten.
- Nie skarbie to będzie przyjemne. - zaśmiał się cicho.
- Owoce na ciele źle mi się kojarzą. Śliwka pod okiem nie była przyjemna.
- Mogę Ci pokazać i sam zdecydujesz czy chcesz więcej. Okej? - spojrzał w jego oczy, a piegus skinął głową.
Alfa przyssała się do szyji omegi w miejscu gdzie powinien być znak połączenia i zrobiła tam duży ślad.
Na to uczucie Louis jęknął i wbił paznokcie w barki zielonookiego domagając się więcej.
Styles oznaczał go skutecznie skupiając jego uwagę na powstających śladach co wykorzystał wchodząc w omegę.
Tomlinson czując nagłe wypełnienie jęknął przeciągle.
Odetchnął gdy brunet się wycofał.
Styles wiedział jaki szatyn jest kruchy więc wszystko co robił starał się robić najdelikatniej.
- Jak się czujesz Lou? - zapytał tuż po tym jak obydwoje doszli. - Boli Cię coś? Chcesz się napić lub coś zjeść? - odgarnął z czoła omegi mokre od potu kosmyki włosów.
- Chcę żebyś się zamknął i mnie przytulił bo jesteś ciepły, a jak jest ciepło to lepiej się śpi. - wymruczał Louis na wpół przytomny z błogim uśmiechem.
Więc Harry położył się koło niego i przyciągnął go do swojego torsu ciesząc się, że może mieć taką piękną omegę w ramionach.
⚘⚘⚘
Właśnie skończyłam robić lekcje!
Klasa z rozszerzeniem polski i wos pozdrawia!
Mam nadzieję, że odpoczniecie wszyscy w sobotę i niedzielę.
Miłego weekendu skarby!
xxViakokxx
✨🌈✨🌈✨
CZYTASZ
That's my alpha? || l.s || (✔️)
FanfictionDesmont Styles spodziewał się syna. Jego potomek musiał być przygotowany na bycie również jego zastępcą. Obawiał się jednak tego iż jego syn nie poradzi sobie ze znalezieniem omegi. Gdy dowiedział się, że Jay jest w ciąży kamień spadł mu z serca. Ko...