Tego wieczora ponownie dało się słyszeć liczne krzyki i protesty z pokoju szlachetnego pana Eramashardusa. Nikt nie odważyłby się jednak wejść do środka podczas kłótni narzeczeństwa.
– Mówię, że nie i koniec! Masz zachować odległość co najmniej dwóch metrów!
– Po pierwsze to łóżko nie jest aż tak duże, a po drugie mówiłem ci już, że jesteśmy...
– Publicznie! Na osobności mam cię w głębokim poważaniu. I to jest właśnie ten moment.
Eryk siedział ze skrzyżowanymi nogami na środku posłania, w czasie, kiedy ogon Erama zawijał się wokół niego, nie dotykając jednak go nawet najmniejszym swoich skrawkiem. Sam obcy zaś leżał na brzuchu centralnie przed Ziemianinem. Był zrelaksowany i wcale nie zirytowany, kłótnia bowiem miała spokojny charakter i traktował ją reczej pobłażliwie.
Trwająca obecnie dyskusja zaczęła się zaraz po wyjściu Famiego, który przyniósł kolację i asystował przy wieczornej toalecie Eryka. Wymiana zdań trwała od chwili, gdy tylko zamknęły się za nim drzwi i nic nie zapowiadało jej końca.
– Idź do swojego pokoju – zażądał Eryk.
– To jest mój pokój.
– To daj mi własny.
– Ten jest twój.
– Chcę osobny!
– Jesteśmy narzeczeństwem, nie uchodzi, byśmy zajmowali osobne łoża...
– Ludzie nie mieszkają ze sobą przed ślubem. - A przynajmniej w dawnych czasach panowały takie zwyczaje, lecz tego obcy wiedzieć nie musiał.
– Ja nie jestem człowiekiem - zauważył trafnie Teren.
– Ale mógłbyś szanować moje tradycje.
– Najpierw sam zacznij szanować moje.
– Kiedy niby ich nie szanowałem?Bo z tego co kojarzę, że miałem jeszcze okazji, by dobrowolnie się z nimi zapoznać.
– Kiedy nie chciałeś ze mną pójść. Odrzucenie swojego narzeczonego jest co najmniej nie na miejscu.
– I uznałeś, że najwłaściwszą reakcją na to będzie mnie porwać? Gratuluję taktu. - Eryk parsknął pogardliwie, wzmacniając uścisk na założonych przez pierś ramionach.
– Zgodziłeś się ze mną pójść.
– Pod naciskiem gróźb i perspektywy zostania do tego brutalnie zmuszonym.
– Gdybyś od razu ze mną odleciał, to bym nie musiał ci grozić – kontynuował udawadnianie swoich racji Eram, wcale nie tracąc przy tym swojego opanowania.
– Gdybyś nie zachowywał się jak zwykły barbarzyńca, tylko normalnie zapytał, uprzednio tłumacząc całą sytuację, zamiary i szczerze wyznając swoją rzeczywistość postać, to BYĆ MOŻE – wyraźnie zaznaczył ostatnie dwa słowa – bym poszedł.
– Kiedy twoim zdaniem zachowywałem się jak barbarzyńca?
– Kiedy naruszyłeś moją przestrzeń osobistą, powodując u mnie dyskomfort i niepokój. – Zaznaczył twardo, wciąż będąc złym na samą myśl. Obcy milczał przez chwilę jakby udając, że nie wie o co chodzi. – Nie udawaj, że nie kojarzysz o czym mówię! Przyssałeś się jak cholerny glonojad do szyby!
– To ty nie udawaj, że ci się nie podobało – powiedział zaczepnie Eram, sięgając dłonią do kolana mężczyzny.
– W żadnym wypadku – zaprzeczył natychmiast Eryk, uderzając w szponiaste palce. – Perfidnie mnie zmolestowałeś. Na dodatek oszukałeś mnie, każąc mi myśleć, że mogę w tobie widzieć przyjaciela. – Powiedział z grymasem na twarzy i odwrócił wzrok, czując się urażonym. Eram wykorzystał moment nieuwagi człowieka i szybkim ruchem objął go w pasie. Mężczyzna oczywiście protestował, jednak obcy zdążył już zawinąć się wokół swojego ciepłego, ludzkiego termoforka. Na koniec naciągnął na Eryka zsuniętą na bok kołdrę, tworząc z Ziemianina mały kokon. Widać było, że Teren uważa rozmowę za zakończoną i żadne protesty człowieka tego nie zmienią.
CZYTASZ
Wśród obcych (LGBT+)
RomanceGalaktyka pełna jest obcych cywilizacji, które tylko czekają, by je odkryć. Rodzaj ludzki nie otrzymał jednak tego przywileju, co skazało go na życie w nieświadomości. Prawdą jednak pozostaje, że zdecydowanie nie jest on osamotniony we wszechświecie...