Rozdział 8.5: Jak teściowa z synowym

976 63 40
                                    

-Co to znaczy, że celowo go naraziłaś!? -Oburzył się Eram na słowa matki.

Eryk siedział zaraz obok niego, ciasno przyklejony do jego boku. Nie zamierzał ukrywać, że czuł się niepewnie w obecności Scaerie. Teoretycznie Alaers się skończyło, lecz trauma pozostała. Nie dało się jednak ukryć, że teraz kobieta była znacznie pogodniejsza i spokojniejsza. Nie patrzyła już na człowieka jak na potencjalną zwierzynę, a uśmiechała się lekko. Zajmowała miejsce na kanapie po przeciwnej stronie pokoju niż mężczyźni. Jej ogon swobodnie spływał z kanapy, owijał się wokół niej i przechodził pod nogami męża, który znajdował się tuż obok.

Eram miał podobną pozycję, lecz on szczelniej obtulił się wokół Eryka. Mężczyzna czuł się jak w gnieździe, ale nie zwracał na to uwagi. W zasadzie niemal wcale nie przeszkadzała mu forma obcego. Rano, kiedy się obudzili byli zbyt obolali by wstać, długo ze sobą rozmawiali. W większości na swobodne tematy, lecz w pewnym momencie człowiek wyznał w końcu narzeczonemu to co chodziło mu po o głowie od pewnego czasu. Powiedział mu, że ten wcale nie musi przebywać wciąż w ludzkiej postaci. Że nie powinien rezygnować z tego jak wygląda dla kogokolwiek.

Oczywiście po tym Teren zaczął się wypytywać Eryka czy jego prawdziwa postać zwyczajnie mu się podoba, lecz ten zbył go śmiechem. Niemniej jednak widać było, że od czasu do czasu z radością machał końcówką ogona niczym zadowolony kot.

Teraz jednak siedział spięty i wpatrywał się w swoją matkę.

-Prawdą jest, że nie przewidziałam tak długich skutków ubocznych. Za to cię Eryku szczerze przepraszam. -Powiedziała z wyraźną skruchą. -Lecz całość była całkowicie planowana. -Mówiła spokojnie. -Zarzekam jednak, że nie miałam żadnych nieczystych zamiarów. Dlatego poprosiłam was tutaj, choć wolałabym byście jeszcze odpoczęli, by jak najprędzej wyjaśnić sytuację. -Poprawiła się lekko, przygotowując. -Doskonale wiecie, że łączenie się w pary jest dla Terenów bardzo ważne. Chęć posiadania partnera to jedna z największych wartości, jaką przekazali nam przodkowie. Cenimy ją sobie nad życie. -Zaczęła mówić uroczystym tonem. -Nic więc dziwnego, że kiedy ktoś znajduje osobę, z którą chce się związać, jego rodzina chce mieć pewność, że będzie on szczęśliwy. Jednak nie jest to jedyny powód. Wiecie też, że ustatkowanie się sprawia, że Teren staje się lepszym kandydatem do Rady, co jest dodatkowym argumentem. -Oboje z Eramem przytaknęli, słuchając uważnie. -No i jest też ostatnia kwestia. -Westchnęła przeciągle. -Zindan, który jest u nas znakiem narzeczeństwa łączy umysły obojga kochanków. Dzięki niemu stajemy się sobie bliżsi. Pozwala on jednak także w pewien sposób wpływać na drugą osobę. Świadomie lub nieświadomie poza emocjami możemy także narzucać swoją wolę. W niepowołanych rękach, taka umiejętność może wyrządzić wiele nieszczęścia. Eryku... -Powiedziała patrząc prosto na człowieka. Miała ciepłe spojrzenie -Znam trochę twój gatunek. Przepraszam, ale jesteście bardzo... specyficzni. Potraficie przejawiać sobą skrajnie różne postawy. Od tych wspaniałych do najgorszych możliwych. Kiedy przyjrzałam się wam dwojgu w ciągu tych trzech dni... Eram wydawał się być kompletnie inną osobą. -Powiedziała z niedowierzaniem. Obcy spojrzał na nią pytającym wzorkiem. -Zawsze byłeś synu... nieposkromiony. Lojalny i słowny, lecz na pewno nie ugodowy. A kiedy cię zobaczyłam... To jak się zachowujesz przy nim... Przez Zindan druga osoba może kontrolować partnera. Jeśli okaże się w stanie odpowiednio dobrze kontrolować własne uczucia, mogłaby nawet wmówić ci, że ją kochasz. Dlatego zdecydowałam się na Guul. Nie wiem co przeżyłeś w tamtym momencie Eryku. -Powiedziała znów zwracając się do Ziemianina. -Wiem, że Quul wywołuje wizje przedstawiające największą pokusę, jaką możesz odczuć. Coś, co bardzo chciałbyś mieć. Chciałam sprawdzić, co w rzeczywistości kryje się w Eryku. Jaką jest osobą. -Przyznała się. -Jednak po tym co zobaczyłam... -Westchnęła pełna zachwytu. -Rozumiem, że wasze uczucia są prawdziwe. Wiem co chcesz powiedzieć Eryku. -Przerwała mężczyźnie nim zdołał cokolwiek powiedzieć. Ten nie mógł już wytrzymać i niemal zrywał się z miejsca. -Widzę po tobie, że nie czujesz tego samego co mój syn. Nie jestem ślepa. -Powiedziała pobłażliwie. -To też przyczyniło się do mojej decyzji, by cię sprawdzić. Widzę jednak, że masz dobre serce i rozumiem dlaczego Eram cię wybrał. Nie tylko wybrał, co przejawił sobą to co trzeba by przejść Aelaers. Nie do mnie należy rozstrzyganie waszych spraw. Chcę jedynie byście wiedzieli, że z czystym sumieniem błogosławię temu związkowi. -Wtedy kobieta wstała i zbliżyła się do nich gadzim ruchem. Teraz Eram już całkowicie spokojny także wstał i ją objął.

Wśród obcych (LGBT+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz