„Gdzie ja jestem?"

286 12 5
                                    

Ellen.
Ellen musisz mnie posłuchać.
DRESZCZ nie jest dobry.
Musisz ich powstrzymać.
Dasz radę.
Będę Cię obserwował , będę Ci pomagał jak tylko mogę.
Uważaj na siebie.
Musisz być silna.

Przebudziły mnie promienie słońca wkradające się przez szpary w ścianach. Leżałam na łóżku a dookoła mnie słyszałam śpiew ptaków i odgłosy rozmów. Spróbowałam usiąść i o dziwo nic mnie nie bolało, rozejrzałam się ale nikogo nie było w środku. Znajdowałam się w małej, drewnianej chatce bez okien. Obok mnie stał taboret na którym leżały różne opakowania po tabletkach , zimne już okłady i  kubek z gorącą herbatą. Skąd ktoś mógłby wiedzieć że akurat teraz się obudzę i będzie chciało mi się pić? Nie no, po prostu przesadzam i tyle. Wzięłam łyka i usłyszałam otwieranie drzwi.
- Dzień dobry , widzę ze się obudziłaś - przywitał mnie chłopak. Miał ciemną skórę i bardzo przyjazny uśmiech , wyglądał na może , trzynaście , czternaście lat?
- Gdzie ja jestem? - spytałam niepewnie .
- W szpitalu. - odpowiedział odkręcając buteleczkę z tabletkami , po czym wręczył mi jedną.
- To na ból głowy - dodał.
Wzięłam tabletkę i popiłam miętową herbatą. Tego mi właśnie było trzeba.
- Leżałaś w śpiączce cztery dni.
- Serio? - spytałam zszokowana, nie pamiętałam żebym straciła przytomność. A tak naprawdę to nie pamiętałam nic. Jedynie swój dziwny sen, ale to chyba nie miało nic do rzeczy. Przecież to tylko sen. Później się będę nad tym zastanawiać.
- Tak, odkąd się tu zjawiłaś wszyscy gadają tylko o Tobie. - mówił zwijając bandaże.
- Jak tylko nabierzesz siły to lepiej..
Nie mogłam tak dłużej siedzieć, musiałam wiedzieć co jest grane. Ubrałam buty stojące obok łóżka i wyszłam z domku nie dając chłopakowi dokończyć. Nadal nie miałam za dużo siły ale przynajmniej nic mnie nie bolało.
- Hey! Dokąd idziesz? - usłyszałam wołanie chłopaka. Nawet nie spytałam o jego imię.. jestem podła.. ale później będę się tym zastanawiać, najpierw muszę się dowiedzieć wszystkiego. Gdy tylko opuściłam domek a drzwi za mną zatrzasnęły się, wszystkie pary oczu dookoła były wlepione właśnie we mnie. Sami chłopcy , żadnej osoby z płci przeciwnej. Po prostu , zero dziewczyn. Zaczęłam iść przed siebie rozglądając się po chłopakach, próbowałam skojarzyć ich twarze ale to nie dawało żadnych rezultatów, nie znałam żadnego z nich. Ale wtem usłyszałam znajomy głos, ten przyjemny młody głos który skądś znałam. Rozejrzałam się i zobaczyłam blondyna.
- Świeżynko! - zawołał po czym podbiegł do mnie, a razem z nim kilka innych chłopców.
- Kim jesteś?! - mimo iż pamiętałam jego twarz chciałam dowiedzieć się więcej.
- Gdzie ja jestem? Jak się tu znalazłam? Dlaczego nic nie pamiętam?
- Hey spokojnie - chłopak rozejrzał się co też uczyniłam. To co zobaczyłam zabrało mi dech w piersiach. Znajdowaliśmy się na polanie z niewielkim lasem i kilkoma budynkami, a cały teraz był otoczony przez ogromne mury sięgające chmur.
- Witaj w strefie.

Nadzieja to moje drugie imię.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz