4

1K 64 2
                                    

- Ona jest zdecydowanie za krótka - narzekam - Wygląda tak, jakby krawcowi zabrakło materiału - mówię, od dziesięciu minut przeglądam się w lustrze, mam na sobie krotką czarna obcisłą sukienkę z wycięciami na żebrach i wysokie czarne szpilki. 

- Jest idealnie - mówi Lisette, stając ze mną, sama ma na sobie sporo dłuższą sukienkę, a już na pewno z mniej wyciętym dekoltem. - Ryder będzie szczękę z ziemi zbierał. - mówi, a ja po rak kolejny przypominam sobie sytuację z rana, o niczym nie powiedziałam Lisette, bo wiem, że jeszcze bardziej pchałaby mnie w jego ramiona. Jak sam Ryder powiedział ta sytuacja się więcej nie powtorzy.

- O nie, teraz to już na pewno się przebieram, obiecałaś, że nie będziesz próbowała mnie z nim wyswatać - przypominam jej, klękając kolo torby z ciuchami - Może ta ? - pytam, pokazując jej mniej wulgarną sukienkę.

- Nie ta, która masz na sobie teraz, jest idealna - mówi, zabierając mi z ręki ciuch.

- To może ty też ubierzesz coś równie skąpego? - proponuję - Chyba nawet coś mam. Dlaczego tylko ja mam świecić cyckami? - mówię, klękając do torby.

- Bo je masz? - sugeruje - W odróżnieniu ode mnie, niestety - mówi.

- No, ale...

- Daj spokój Lara - przerywa mi - Chyba raz możesz się zabawić?

Cwana lisica, dobrze wie, że w końcu ulegnę i dlatego tak naciska, a ja naprawdę źle się czuje w tej sukience, naprawdę nie wiem, dlaczego ją kupiłam chyba tylko po to, żeby kurzyła się w garderobie. Nie chcę, żeby ta sukienka podobała się Ryderowi . Ok, może i jest przystojny i rano chciałam, żeby mnie pocałował, ale dalej jest 8 lat starszy i cholera wie, czym się zajmuje, ale dam sobie głowę uciąć, że jest to coś nielegalnego, bo gdyby tak nie było, to nie robiłby z tego takiej tajemnicy.

- Dobra ok niech.... - przerywa mi pukanie do drzwi.

- Dziewczyny musimy się już zbierając - słyszę głos Rydera za drzwi, ale nie wchodzi do pokoju.

- Już idziemy - odkrzykuje mu Lisette - Skóra czy płaszcz ? - pyta, pokazując mi mój płaszcz i moja skórzaną kurtkę.

- Dawaj mi płaszcz, będę się czuła mniej odkryta, a ty bierz moją skórę - mówię wyrywając jej z reki płaszcz i akcentuje słowo moją.

Kiedy schodzimy, na dół Ryder czeka na nas przy drzwiach, kiedy słyszy kroki na schodach, podnosi na nas wzrok, mam wrażenie, że skupia się głównie na mnie, ale to na pewno tylko wrażenie, po co miałby się na mnie patrzeć, przecież rano mówiąc, że taka sytuacja się nie powtórzy, jasno dał mi do zrozumienia, że nie jest zainteresowany, bardziej pewnie patrzy na swoją siostrę i ocenia czy jest odpowiednio ubrana.

- Ślicznie wyglądasz - mówi kiedy mijam go w drzwiach.

- Dziękuję - mówię cicho speszona tym komplementem, którego na pewno się nie spodziewałam, po tym co powiedział rano. Nigdy nie uważałam, że jestem brzydka, ale usłyszeć komplement od takiego mężczyzny to jednak jest coś.

- Będę musiał cię pilnować - mówi kiedy otwiera mi drzwi od strony pasażera w czarnym mercedesie, a ja zastanawiam się, co konkretnie ma na myśli, pić nie zamierzam. Kiedy wsiadam, zamyka za mną drzwi i sam zajmuje miejsce za kierownica.

- A mi to nie łaska drzwi otworzyć? - pyta oburzona Lisette, kiedy zajmuje miejsce z tyłu.

- Masz ręce - odpowiada jej Ryder w ogóle niewzruszony jej oskarżycielskim tonem.

- Ona też.

- Ona to co innego.

Reszta drogi mija nam w ciszy, kiedy zatrzymujemy się pod klubem, mam ochotę już wracać do domu. Nawet na zewnątrz słychać głośną muzykę, jak jest puszczana w środku. I w dodatku wszędzie jest pełno ludzi, co tylko potęguje moja chęć ucieczki, naprawdę nie najlepiej czuje się wśród obcych ludzi.

- Spokojnie - nawet nie wiem, kiedy Ryder staje koło mnie i kładzie mi rękę na dole pleców, na co się wzdrygam - Pamiętaj co mówiłem, jeśli będziesz chciała jechać, to po prostu powiedz. Będę w biurze, wystarczy, że powiesz ochroniarzowi, to cię do mnie wpuści. - szepcze mi do ucha, przechodzą mnie znajomy dreszcze, kiedy delikatnie drapie mój policzek zarostem. - Dobrze, moje panie - mówi już na tyle głośno, żeby Lisette go słyszała - Zostawiam was, bawcie się dobrze i nie pijcie nic - grozi palcem i wchodzi do klubu, a my idziemy za nim.

To będzie długa noc.

UnperfectWhere stories live. Discover now