Proszę o wyrozumiałość w opisie działania tych tabletek, starałam się opisać to jak najlepiej, ale nie jestem lekarzem, więc niektóre rzeczy mogą odbiegać od rzeczywistości.
_______________________________________________
Krążę nerwowo po korytarzu obok sali, do której zabrali Larę, szlag mnie zaraz trafi, jak ktoś nie powie mi czy z nią wszystko w porządku. Kiedy tu dotarliśmy, od razu zajęli się nią najlepsi lekarze, widocznie jej ojciec powiadomił ordynatora, że przyjedziemy z jego córką, bo czekał na nas komitet powitalny. Od razu zabrali ją na sale, a tabletki wysłali do laboratorium. Nadal nie wierzę, że Larysa mogła być jak nieodpowiedzialna, jak mogła wziąć tabletki z nieznanego źródła.
- Co z nią? - odwracam się w stronę, z której padło pytanie. Obok nas staje wysoki mężczyzna po pięćdziesiątce, wygląda jak typowy Włoch, ciemne włosy, pokrywające się już lekko siwizną i ciemna karnacja, jedyne co nie pasuje do mojej wizji tego, jak wyglądają włosi, są jego niebieskie oczy, które przypominają mi oczy Larysy. - Twoja siostra niewiele mi powiedziała. - dodaje, Lisette dalej siedzi na krześle z głową opartą na rękach, chyba trochę się obwinia, ale jedyną osobą, która powinna czuć się winna, jestem ja, albo ewentualnie jej matka.
- Straciła przytomność pod szkołą, była strasznie rozpalona, a w samochodzie dostała drgawek, kiedy Lisette szukała telefonu, znalazła u niej w torebce tabletki, nie miały żadnej etykiety, więc lekarze zabrali je do laboratorium. - tłumaczę.
- Rose mówiła coś, że Lara nic nie je i źle wygląda, ale nie sądziłem, że to coś poważnego. - mówi akurat, kiedy z sali wychodzi lekarz. - Co z nią? - pyta ojciec Lary, ale ten nic nie mówi, tylko niepewnie patrzy na mnie i Lisette. - Są znajomymi Lary, mów co z nią.
- Rozmawiałem z twoją córką i przebadaliśmy leki, jakie zażyła. - zaczyna.
- Co wzięła ? - pytam, siląc się na spokojny ton.
- Clenbuterol jest to lek stosowany jako doping, gdyż podkręca termogenezę (czyli zwiększa produkcję ciepła, stymulując wydatkowanie energii) i rozszerza oskrzela. Środek ten zwiększa produkcję katecholamin, takich jak adrenalina, noradrenalina i dopamina, które obkurczają naczynia krwionośne, co prowadzi do zwiększenia ciśnienia tętniczego. Kiedy twoja córka zażyła cleabuterol w jej organizmie doszło do zmniejszenia wydajności procesu fosforylacji oksydacyjnej, bo większa część energii jest rozpraszana w postaci ciepła, w ten sposób organizm zaczął spalać więcej substratów energetycznych w tym przede wszystkim tłuszcz zapasowy. - tłumaczy, ale z tego lekarskiego slangu niewiele rozumiem.
- Larysa przedawkowała ten lek. U sportowców dawka początkowa nie przekracza 40mcg i z czasem jest zwiększana do 120-160mcg, przy czym górny pułap jest ekstremalny. W jednej tabletce, które przebadaliśmy, znajdowało się 70mcg, Larysa powiedziała, że niedawno zaczęła brać po dwie tabletki, zwiększenie dawki wywołało u niej bóle głowy i bezsenność więc zaczęła brać leki przeciwbólowe i nasenne, co tylko pogorszyło jej stan - kontynuuje - Larysa miała typowe objawy zawału, ale na szczęście badanie stężenia troponin sercowych tego nie potwierdził.
- Jak będziecie ją leczyć?
- Cóż niewiele możemy zrobić, podajemy kroplówki i leczymy objawowo. Opanowaliśmy tachykardię, temperatura spadnie, dopiero kiedy spadnie poziom leku w organizmie, ale nie jest już tak wysoka, jak na początku.
- Możemy do niej wejść ? - pytam.
- Tak, ale po kolei - mówi i odchodzi.
- Wejdę pierwszy. - mówi jej ojciec i znika za drzwiami.
***
Kiedy lekarze wreszcie końca wszystkie badania, mam ochotę strzelić sobie w łeb, jak mogłam być taka głupia? Przecież ja się tak nie zachowuje. Mogłam zginąć przez te leki. Jestem tak cholernie zła na Rydera, za to, co zrobił, a teraz sama zrobiłam to samo. Nigdy więcej nie wezmę, żadnych tabletek, nie chcę już nigdy się tak czuć.
- Słońce - w drzwiach pojawia się twarz mojego ojca, nawet nie wiedziałam, że tu jest, sądziłam, że tu nie przyjedzie, nigdy nie przyjeżdżał, kiedy go potrzebowałam. - Dlaczego to zrobiłaś? - pyta, siadając na krześle i co ja mam mu niby powiedzieć. - Lara - ponagla kiedy nie doczekuje się odpowiedzi.
- Mama była zła, że przytyłam, kiedy byłam u dziadków, na sesji w Dubaju ledwo dopięłam się w ubrania, wściekła się, powiedziała, że jeśli nie schudnę do następnej sesji, to sprzeda Skazę. Nie wiedziałam co robić, więc zamówiłam te tabletki, w internecie pisali, że są bezpieczne. - mówię cicho.
- Ja już sobie z nią porozmawiam. Nie sprzeda twojego konia, to ja go kupiłem. - mówi, wstając i kieruje się do wyjścia.
- Tato - mówię, a kiedy on się odwraca, kontynuuje - Ja już nie mogę - mówię i czuję jak do oczu napływają mi łzy. - Nie chce być modelką.
- Jak to? - pyta, wracając na krzesło - Myślałem, że to lubisz.
- Bo lubiłam, ale mam dość, za każdym razem przypominam sobie tamtą sytuację. - chlipię i dopiero po chwili dociera do mnie, co powiedziałam.
- Jaką sytuację? - pyta.
- Pamiętasz jak trzy lata temu, pojechałam z mamą do Francji? - pytam, muszę mu powiedzieć, dopóki mnie słucha, może to coś zmieni, nie mogę tego wiecznie trzymać w sobie. - Tobie powiedziała, że jedziemy na zakupy i do spa, ale tak naprawdę umówiła mi tam sesje. Miałem mieć zrobione akty. - mówię drżącym głosem.
- Co proszę? - pyta z oburzeniem - Ja ją chyba zabije, miałaś 15 lat.
- Ja nawet nie wiedziałam, co to znaczy, cieszyłam się, że wreszcie pojechałyśmy gdzieś razem. Zaprowadziła mnie na te sesje, ale nie została ze mną, miała umówioną kosmetyczkę. Po godzinie zdjęcia się skończyły, przebierałam się w szatni, kiedy... - przerywam, nie wiem, czy jestem w stanie o tym mówić.
- Kiedy co? - naciska tata.
- Kiedy wszedł ten fotograf, zaczął się do mnie dobierać - mówię płacząc.
- Zgwałcił cię? - pyta, siadając obok mnie na łóżku i przytula mnie do siebie.
- Nie zdążył, odciągnął go ochroniarz. Kiedy powiedziałam o tym mamie, to powiedziała, że mam nie dramatyzować i, że nic by się nie stało, gdybym się z nim przespała, dodała, że ona też tak robiła i to nic strasznego, ale ja tak nie mogę - szlocham i przytulam się do niego.
- Załatwię to. Nie będziesz już modelką. Rozwiążę ten problem. - mówi, głaszcząc mnie po głosach.
- Rozwiedziesz się z nią? - pytam, patrząc na niego.
- Larysa wiesz, że wtedy zostanie z niczym. - mówi.
- Super - mówię, odsuwając się od niego - Wyjdź.
- Lara, posłuchaj...
- Wyjdź - krzyczę, patrzy na mnie, ale po chwili wychodzi.
Nienawidzę go, jest taki sam jak moja matka, niby udaje, że się martwi, ale i tak zawsze staje po jej stronie. Nie mogę wrócić do tego domu, ale nie mam gdzie się podziać. Nagle wpadam na świetny pomysł, wolę to niż mieszkanie z tymi hipokrytami.
- Lari - do sali wchodzi Lisette - Jak się czujesz?
- Zawołaj swojego brata - mówię.
- Co? - pyta zdziwiona.
- Zawołaj go - mówię, chwilę na mnie patrzy, ale posłusznie wychodzi.
- Chciałaś mnie widzieć - mówi, Ryder wchodząc - Jak się czujesz? - pyta, siadając koło mnie.
- Chcesz, żebym ci wybaczyła? - pytam, ignorując jego pytanie.
- Wiesz, że tak - mówi, łapiąc mnie za rękę, ale ja zabieram.
- Kiedy stąd wyjdę, chcę zamieszkać u ciebie.________________________________________________
Kto spodziewał się takiego zakończenia?
YOU ARE READING
Unperfect
RomanceOboje pochodzą z różnych światów. On kiedyś bardzo skrzywdzony przez najbliższych, teraz robi wszystko by to się nie powtórzyło. Jego osoba pomimo młodego wieku budzi strach, nikt nie chce mu podpaść, wszyscy schodzą mu z drogi. Dawno temu nauczył...