LARYSA
- No i jak tam? Miłość kwitnie? - gdy tylko wysiadam z samochodu pod szkołą dopada mnie Lisette — Dał ci swoją furę wiec chyba dobrze co?
- Gdybyś przez ostatni tydzień choć raz mnie odwiedziła, to byś wiedziała. A tak poważnie, jak źle jest? - pytam, gdy ruszamy w stronę wejście do szkoły. Parking jest już praktycznie pusty, większość osób poszła już do budynku, więc przynajmniej na powitanie ominą mnie spojrzenia i szepty, bo przecież prosto w oczy nikt mi nic nie powie.
- Ale z czym? - pyta, zatrzymując się.
- Wszyscy już wiedzą o tym, że mieszkam z twoim bratem? Bo nie wiem, czy wiesz, ale ostatnio odwiedzili mnie rodzice i matka stwierdziła, że sypiam z twoim bratem dla kasy. - tłumaczę.
- A sypiasz z moim bratem? - pyta zaciekawiona i jak zawsze skupia się na szczegółach, a zapomina o meritum.
- Słyszałaś, co mówiłam? Moja matka uważa, że się puszczam, dlatego pytam, czy już wszystkim o tym opowiedziała?
- Nie, nikt nic nie wie. Nawet nie powiedziałam, że mieszkasz z Ryderem. Wszyscy cały czas wypytują tylko o to kiedy wracasz i jak się czujesz. Ostatnio jesteś tematem numer jeden.
- Dziwne, że mama nic nie powiedziała — ona lubi robić z siebie ofiarę, a to jest idealny ku temu powód, przecież tyle dla mnie poświęciła, a ja jestem taka niewdzięczna.
- Może nie chciała zrobić sobie wstydu — sugeruje — Czy to ważne, dlaczego nie powiedziała? Dobrze, że tego nie zrobiła i tyle, twoja matka jest dziwna. Chodź, bo się spóźnimy.
Ten dzień w szkole to jakaś masakra, nagle wszyscy się mną interesują, każdy za mną chodzi, pyta jak się czuje. Wkurza mnie to bo wiem, że ta ich troska jest fałszywa, mają gdzieś, to jak się czuje, chcą tylko wiedzieć, co się stało, że wylądowałam w szpitalu. Mimo wszystko jednak gdy pytają, staram się uśmiechać i odpowiadać, że już wszystko dobrze.
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie. Jak ci się układa z Ryderem? - z zamyślenia wyrywa mnie głos Lis, trwa właśnie ostatnia lekcja, pani Lopez przynudza jak zawsze, przynajmniej to się nie zmieniło.
- Chyba dobrze. - odpowiadam wymijająco i staram się skupić na lekcji — Nie ma o czym mówić.
- Nie ma o czym mówić?
- Nie wiesz, co jednak wcale nie jest dobrze. Nie rozumiem jego zachowania, jak jesteśmy w domu, to wszystko jest super, a gdy gdzieś wychodzimy, zaczyna trzymać mnie na dystans, on chyba się mnie wstydzi, bo innego wytłumaczenia nie widzę — tłumacze przyciszonym głosem.
Muszę z kimś o tym porozmawiać, bo w końcu zwariuję, a jak na razie Lisette jest jedyną osobą, która wie o naszym związku. Może ona wytłumaczy mi, co się dzieje i dlaczego Ryder się ode mnie odsuwa.
- Może pow...
- Czy ja wam w czymś przeszkadzam? Larysa dopiero co wróciłaś do szkoły, możesz nie przeszkadzać i słuchać — przerywa nam nauczycielka, a jej dzwonek, który dzwoni, gdy tylko wraca do tematu, od razu zbieramy się do wyjścia, nie czekając, aż ona nam na to pozwoli i razem z Lis i kilkoma innymi dziewczynami kierujemy się na parking. Jakie jest moje zaskoczenie, kiedy na parkingu widzę opartego o samochód Rydera. Jednak gdy podchodzimy, nie całuje mnie, tak jak zapewne zrobiłby to w domu, tylko uśmiecha się delikatnie i kiwa mi głową, tak jakbym dalej była tylko przyjaciółką jego siostry.
- Pomyślałem, że może wyskoczymy gdzieś na weekend, w trójkę. Mam domek na obrzeżach Napa. - proponuje, gdy Lisette mu wypomina, że nie spędza z nią w ogóle czasu.
- Po pierwsze dziś jest środa, a po drugie do Napa mamy ponad 400 mil to jakieś 6 godzin drogi — przypominam mu — Nie możemy tak po prostu pojechać.
- Gosposia już was spakowała. Rozmawiałem z twoimi rodzicami Lisette i się zgodzili, także od razu jedziemy na lotnisko. Mam prywatny samolot — mówi takim tonem, że już wiem, że dalsze dyskusje z nim nie mają sensu.
- Oczywiście, że masz — mruczę pod nosem, ale on chyba tego nie słyszy.
Reszta drogi mija mi nam w ciszy, co zważywszy na fakt, że jest z nami Lisette jest dość zaskakujące. Gdy tylko znajdujemy się w powietrzu, wymiguję się bólem głowy i idę do części sypialnianej.
Muszę dobrze wykorzystać ten weekend i porozmawiać z Ryderem. Niezależnie od tego, jak bardzo nie chcę usłyszeć prawdy, muszę w końcu przeprowadzić z nim tę rozmowę i zapytać się, czy to, co mówił o nim mój ojciec to prawda. W głębi duszy modę się, żeby zaprzeczył, bo nie wiem co zrobię, jeśli słowa ojca okażą się prawdą, jeśli okaże się, że Ryder jest gangsterem.
Po 15 minutach w samotności w końcu zaczynam się nudzić i postanawiam dołączyć do Rydera i Lisette. Kiedy wychodzę z sypialni, słyszę podniesiony głos Lisette.
- Ona musi się dowiedzieć prawdy, jak ty to sobie wyobrażasz? Długo nie dasz rady ukrywać tego przed Larą, ona nie jest głupia, domyśli się — podchodzę nieco bliżej i staję za zasłoną tak, żeby mnie nie widzieli.
- Jak mam jej to powiedzieć? Jak myślisz, co zrobi, gdy dowie się prawdy? Gdy dowie się, że jestem gorszy od jej rodziców? - słyszę zdenerwowany głos Rydera — Jeśli wuj dowie się, że zależy mi na Larysie, to wykorzysta ją przeciwko mnie.
- Nie rozumiem, dlaczego wciąż pozwalasz na to, by wuj wchodził ci na głowę. Już dawno powinieneś się go pozbyć — podniesiony głos Lisette każe mi sądzić, że nie przepada za wujem.
- Ciszej, bo nas usłyszy, jak na razie Larysa nie może się o niczym dowiedzieć — mówi stanowczym tonem, a ja postanawiam w końcu wyjść z ukrycia.
- O czym nie mogę się dowiedzieć ?
YOU ARE READING
Unperfect
RomanceOboje pochodzą z różnych światów. On kiedyś bardzo skrzywdzony przez najbliższych, teraz robi wszystko by to się nie powtórzyło. Jego osoba pomimo młodego wieku budzi strach, nikt nie chce mu podpaść, wszyscy schodzą mu z drogi. Dawno temu nauczył...