Ostatnie dwa tygodnie siedziałam z mamą w Dubaju. Miałam tam umówioną sesje do kampanii reklamowej jakiegoś potenta branży kosmetycznej. Pierwszy raz cieszyłam się sesją, potrzebowałam wyjechać i na chwile oderwać się od tego, co się wydarzyło po tamtej imprezie. Nie wiem jeszcze co zrobię, jutro, kiedy wrócę do szkoły, ale wiem, że nie mogę tak po prostu mu tego wybaczyć i to nie dlatego, że nie potrafię, ale dlatego, że nie chcę. Wiem też, że to niesprawiedliwe, że ignoruje Lisette, przez to, co zrobił mi jej brat, ale nie wiem co bym zrobiła, gdybym go teraz zobaczyła, boje się, że on teraz nie odpuści, a zwykłe przeprosiny nie wystarczą, nawet w najgorszych snach nie pomyślałabym, że Ryder może być zdolny do czegoś takiego.
Z wyjazdu do Dubaju wynikną też inny dużo gorszy problem, mianowicie, kiedy w czerwcu podpisywaliśmy umowę z tą firmą kosmetyczną, to oni ściągali ze mnie miarę do strojów, w jakich miałam pozować. Okazało się, że przez wakacje przytyłam bardziej niż myślałam, niby na wadze to tylko 4 kg, ale w obwodach sporo mi przybyło. W ubrania co prawda się dopięłam, ale mama nie była tym faktem zadowolona. Zagroziła, że jeśli jeszcze raz naje się przeze mnie takiego wstydu to sprzeda Skazę, mojego ukochanego konia. Nie mogę do tego dopuścić, to ostatnie co sprawia mi radość. Nie mam bladego pojęcia jak mam schudnąć w nie całe 2 tygodnie, ale wczoraj znalazłam na internecie tabletki spalając tłuszcz, większość kobiet je poleca więc na pewno są bezpieczne. Będę je brała przez tydzień, pochodzę na siłownię, może nie schudnę od razu tyle ile trzeba, ale może, gdy mama zobaczy, że się staram to, to doceni i pozwoli mi zatrzymać Skazę.
Postanowiłam na razie nie podejmować żadnej decyzji co do moich spotkań z Lisette, zobaczę jak zareaguje, kiedy o wszystkim jej powiem no, chyba że Ryder jej powiedział, w co wątpię. Nie chcę przez ten incydent skreślać naszej przyjaźni, ale po prostu nie rozumiem jak mogła zostawić mnie z nim samą, kiedy dobrze wiedziała, że jest zły z moje zachowanie. Porozmawiam z nią jutro w szkole, ale dziś nie mam już sił nawet na myślenie o tym, jedyne czego potrzebuje to sen.
Jak zawsze rano budzi mnie Rose, kiedy w szlafroku schodzę na dół rodziców już nie ma, z czego w głębi ducha się cieszę, nie mam ochoty słuchać wyrzutów matki. Siadam przy wyspie w kuchni, a po chwili ląduje przede mną talerz, a na nim moje ulubione ciastko francuskie, śniadanie to był dotychczas jedyny posiłek, podczas którego pozwalałam sobie na małe odstępstwo od diety, ale podczas wakacji babcia nawet nie chciała słyszeć o diecie, więc teraz chyba powinnam całkowicie zrezygnować ze wszystkiego co jest poza listą.
- Nie mam ochoty na słodkie - mówię i sięgam po jabłko.
- Lara twojej mamy nie ma, nie możesz się głodzić - mówi Rose, zabierając mi jabłko z dłoni - Jedz. - rozkazuje, ale kiedy odsuwam od siebie talerz, siada obok mnie i łapie mnie za rękę. - Co się stała, skarbie? - pyta.
- Nic się nie stało, możesz ni je spakować do szkoły, zjem jak zgłodnieje - odpowiadam, Rose zna mnie na tyle, że wie, że nie mówię jej prawdy, ale nie drąży tematu, tylko uśmiecha się współczująco.
- Skoro tak chcesz - mówi, chowając ciastko do plastikowego pojemnika, a ja kieruję się do pokoju, żeby się przebrać - Zapomniałabym - odwracam się w jej stronę - Był rano kurier, jest paczka dla ciebie. - mówi podając mi mały kartonik.
Biorę go od niej i biegnę do pokoju, zanim zdarzy zapytać co to jest. Ubieram się w ciemne jeansy i obcisłą bordową koszulkę, na którą narzucam kardigan bez rękawów. Wrzucam opakowanie z tabletkami do torebki i schodzę do kuchni i zabieram przygotowane dla mnie jedzenie.
- Co zamawiałaś? - pyta, ciekawa jak zawsze Rose.
- Branzoletkę - kłamię i pokazuję jej jedną z wielu ozdób na nadgarstku.
Wychodzę z domu i wsiadam do samochodu, za kierownicą siedzi ten sam kierowca, do którego kilka tygodni wcześniej śliniła się Lisette. Jest naprawdę w porządku choć bardzo boi się mojej mamy, z tych nerwów to on nabawi się wrzodów żołądka przed trzydziestką.
- Proszę - mówię, podając mu przygotowane dla mnie jedzenie - Na pewno będzie ci smakować, Rose je piecze każdego dnia, trochę mi już się przejadły, ale nie chcę jej robić przykrości - tłumaczę, kiedy patrzy na mnie dziwnym wzrokiem, czemu się nie dziwię w końcu nigdy nawet się do iego nie odezwała, a teraz wyskakuje z czymś takim.
- W takim razie dziękuje - uśmiecha się do mnie i rusza spod domu.
W tym czasie postanawiam otworzyć paczkę. W środku znajduje się białe pudełko bez żadnej ulotki albo naklejki. Zanim zdążę się rozmyślić wysypuję jedną tabletkę i połykam ja. Mam nadzieję, że są tak dobre, jak piszą w internecie, bo naprawdę nie wiem co zrobię jak nie zadziałają, bo samo bieganie nie wystarczy, żeby schudnąć w tydzień.
- Jestśmy - słyszę głos ochroniarza, ale za nim zdążę choćby złapać za klamkę, te otwierają się szeroko.
- Dlaczego się do mnie nie odzywasz? Gdzie byłaś przez te dwa tygodnie? I co się stało w tamtą niedzielę, że Ryder chodzi z podbitym okiem i zachowuje sie tak jak by miał depresje, cały czas pije i bełkocze, że wszystko zjebał? - zalewa mnie potok słów, wysiadam z samochodu i staję naprzeciwko zdezorientowanej Lisette.
- Nic się nie stało - odpowiadam i ruszam do szkoły. Chyba nie ma sensu mówić jej co się stało, Ryder jest jej jedyną rodziną, no niby ma jeszcze rodziców adopcyjnych, ale do z brata jest bardziej związana, nie chcę, żeby przez to, co się stało go znienawidziła.
- To, czemu Ryder ma podbite oko?
- Jego się spytaj. -burczę - Możemy już nie rozmawiać o twoim bracie? - pytam siadając w ławce w klasie matematycznej.
- To gdzie byłaś? I czemu się nie odzywałaś? - pyta, sięgając obok.
- W Dubaju na sesji, nie miałam, kiedy pisać - odpowiadam, na szczęście nie ma okazji pytać o nic więcej, bo do klasy wchodzi znienawidzona przez nas nauczycielka.
***
Wszystko zjebałem. Jak mogłem zrobić jej coś takiego. Od dwóch tygodni prześladuje mnie jej załzawiona twarz, a w głowie słyszę jej głos błagający mnie, żebym przestał. Wpadłem w furię, kiedy wyobraziłem sobie ja w objęciach Thora. Jednak to nie usprawiedliwia tego, co jej zrobiłem, powinienem był ją przepraszać za to, że widziała mnie z Molly, a nie próbować rozliczać z alkohol, ona pewnie nawet nie była świadoma tego co robiła w tym barze i wiem, że normalnie nigdy by nie przytulała się do obcego faceta. Od dwóch tygodni jedyne co robię, to siedzę i piję, od swoich ludzi wiem, że Lara wyjechała gdzieś z matką. A co jeśli ona nie wróci? I nie będę mógł jej tego wynagrodzić?
Z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk SMS-a, chwiejąc się, wstaje z kanapy i idę po telefon, to co widzę na wyświetlaczu, od razu poprawia mi humor.
„Twoja pani wróciła". Głosi wiadomość, a pod spodem znajduje się zdjęcie Lary wysiadającej z samochodu pod szkołą.
Zrobię wszystko, żeby mi wybaczyła.
_____________________________________________
Ostatnie przykre wydarzenia w mojej rodzinie, zainspirowały mnie do rozkręcenia akcji tej książki. Chciałabym, aby wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, jak tabletki odchudzające z internetu mogą być niebezpieczne. Na zagranicznych stronach można kupić tabletki, które mają działać cuda, a tak naprawdę mogę wywołać szereg groźnych powikłań. Dlatego apeluję o to, by zamawiać tabletki tylko z pewnych i bezpiecznych źródeł i w razie wątpliwości, nie brać ich lub skonsultować je z lekarzem.
Jak podoba się kolejny rozdział?

YOU ARE READING
Unperfect
RomanceOboje pochodzą z różnych światów. On kiedyś bardzo skrzywdzony przez najbliższych, teraz robi wszystko by to się nie powtórzyło. Jego osoba pomimo młodego wieku budzi strach, nikt nie chce mu podpaść, wszyscy schodzą mu z drogi. Dawno temu nauczył...