RYDER
Oboje od razu milkniemy i wpatrujemy się we wchodzącą do kabiny Larysę. Niepokój jest wręcz wypisany na jej twarzy, a ja nie wiem jak mam wybrnąć z tej sytuacji i jednocześnie nie powiedzieć jej prawdy. Przynajmniej nie teraz. Najpierw muszę się do tego jakoś nastawić, a to nie będzie łatwe. Kiedy powiem jej prawdę o tym, kim jestem i czym się zajmuję, uczynię ją współwinną, a przecież ja mam ją chronić. Mówiąc jej prawdę, tylko ją dodatkowo narażę. Jeśli mój interes kiedyś się rozleci, to z wiedzą, jaką muszę jej przekazać, będzie tak samo winna tych wszystkich przestępstw, jak ja. Już Lisette jest mi ciężko trzymać z daleka, ona niby wie, czym się zajmuję, ale nie zna żadnych konkretów, trzymam ją tak daleko od tego świata, jak tylko się da.
Z drugiej strony jest jeszcze wuj, o nim Lara musi się dowiedzieć, musi wiedzieć, że jest zagrożeniem. Muszę jej wytłumaczyć, dlaczego w miejscach publicznych trzymam ją na dystans. Musi się dowiedzieć, że będzie lepiej, jeśli wuj będzie myślał, że mi na niej nie zależy.
- Ryder? - podchodzi do mojego fotela i staje naprzeciwko mnie, odruchowo podrywam się z miejsca i patrze prosto w jej zaniepokojone oczy — Co się dzieje? - pyta, odsuwają się ode mnie, gdy próbuję złapać ją za rękę.
- To nic ważnego — odpowiadam, pochylając się, żeby ja pocałować (wiem, że to jedyny sposób, żeby odciągnąć, choć na chwilę jej myśli od tego tematu) jednak nie pozwala mi na to, odsuwa się jeszcze dalej.
- Nie, nie zmieniaj tematu — mówi, a w jej tonie słyszę zdenerwowanie — Teraz mówisz, że to nic ważnego, a przed chwilą powiedziałeś Lisette, że jak mi powiesz, to cię zostawię. Pytam po raz ostatni, o co chodzi? Co Lisette każe ci, mi powiedzieć ? Mów! - rozkazuje.
Kto i kiedy podmienił tę dziewczynę, kiedy ją poznałem, była miła, słodka i bała się do mnie odezwać, a co dopiero na mnie krzyczeć i mi rozkazywać. Jej czy ciskają gromy, a ja nawet nie wiem jak mam zacząć tę rozmowę, żeby jej jeszcze bardziej nie wkurzyć.
- Odpowiesz? Czy mam to z Lisette wyciągnąć? A uwierz, że lepiej dla ciebie, jeśli to ty mi to powiesz, cokolwiek to jest — Boże, wściekła jest jeszcze piękniejsza, i jak ja mam się skupić na tym, co mówi, gdy mogę myśleć tylko o tym, jaka jest piękna.
- Wiesz, że zła jesteś jeszcze piękniejsza? - pytam ją, czym chyba jeszcze bardziej ją wkurzasz, bo zaciska rękę w pięść i z ręką na sercu jestem pewny, że teraz rozważa, czy mi nie przyłożyć. - Dobrze chodź, porozmawiamy — mówię i prowadzę ją z powrotem do sypialni.
- No, to teraz mów — mówi, siadając na łóżku.
- Możemy o tym teraz nie rozmawiać? - pytam, siadając obok niej — Skupmy się na czymś przyjemniejszym — pochylam się i delikatnie całują ją za uchem, czuję, jak przechodzi ją dreszcz, ale odsuwa się i wstaje z łóżka.
- Nie drażnij mnie. Kurwa Ryder co się dziej? - pierwszy raz słyszę, żeby przeklinała, a to znaczy, że chyba jest źle — Nie wiem, masz żonę, dzieci, zdradzasz mnie? - wymienia, a ja wpatruję w nią krążącą po małej sypialni — Powiedz coś do jasnej cholery?! - krzyczy, a ja aż podskakuje na łóżku, nie sądziłem, że tak potrafi, zawsze wydawała się taka cicha, spokojna. Wstaje, podchodzę do niej i łapię ja za ramiona przez chwilę próbuje i się wyrwać, ale w końcu odpuszcza.
- Usiądziesz i się uspokoisz, dobrze? - proponuję i prowadzę ja do łóżka, siłą ją na nim sadzam. - Nie mam żony ani dzieci, a już tym bardziej cię nie zdradzam, skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?
- Bo pierwszy raz odkąd cię poznałam, mam wrażenie, że próbujesz mnie okłamać — odpowiada już nieco spokojniejszym tonem, ale nadal się odsuwa, gdy próbuję ją dotknąć. - Powiedz prawdę.
- To nic ważnego, taka błahostka — mówię lekceważącym tonem i mam nadzieje, że w to uwierzy.
- Skoro taka błahostka, to dlaczego uważasz, że jak się dowiem, to się zostawię? - pyta, drążąc temat dalej.
- Może trochę przesadziłem — mówię, przysuwając się do niej — Larka nie psujmy sobie tego weekendu przez jakieś głupoty. Obiecuję, że gdy wrócimy, to powiem ci wszystko, ale dajmy sobie ten weekend. Odpoczniemy, będzie przyjemnie, zobaczysz. - kuszę, przesuwając dłoń coraz wyżej po jej udzie i całuje ją po szyi.
- Dobrze, ale w poniedziałek wyśpiewasz mi wszystko jak na spowiedzi — ostrzega, a ja w głębi duszy cieszę się, że udało mi się wybrnąć z tej sytuacji, do poniedziałku muszę coś wymyślić.
- Za pół godziny lądujemy, może w tym czasie napijemy się wina. Uspokoisz się trochę, nerwusie -wychodzę z sypialni i idę do stewardessy po wino, ale po drodze zatrzymuje mnie Lisette.
- Powiedziałeś jej?
- Nie i ty też nic nie powiesz, na razie powiedziałem jej, że gdy wrócimy do Los Angeles, to wszystko jej powiem, do tego czasu wymyślę jak powiedzieć jej o wuju, ale nie o tym, czym się zajmuję — tłumaczę, choć sam nie wiem po co.
- Okłamujesz ją — wytyka.
- Próbuję ją chronić — poprawiam.
- Kiedyś dowie się prawdy, a wtedy będzie jeszcze gorzej niż gdybyś powiedział jej teraz. Ryder pomyśl, przecież ona jakoś to przetrawi, pewnie będzie ciężko, ale zależy jej na tobie. Nie dasz rady ukrywać tego całe życie. Powiedz jej — prosi, błagalnym tonem i choć w głębi duszy wiem, że ma racje, to jednak zaprzeczam ruchem głowy i ją wypijam i idę po wino.
Boże próbuję sobie wmówić, że okłamuję ją, by ją chronić, a tak naprawdę robię to z całkowicie egoistycznych pobudek. Po prostu nie chcę jej stracić.
Nie mogę jej stracić i nie stracę. Choćbym miał kłamać jej prosto w oczy do końca życia.
Nie dowie się, że jestem gangsterem.
YOU ARE READING
Unperfect
عاطفيةOboje pochodzą z różnych światów. On kiedyś bardzo skrzywdzony przez najbliższych, teraz robi wszystko by to się nie powtórzyło. Jego osoba pomimo młodego wieku budzi strach, nikt nie chce mu podpaść, wszyscy schodzą mu z drogi. Dawno temu nauczył...