*Piotrek*
Dzisiaj odbył się pogrzeb Martynki, leży koło swojego taty, mam nadzieję, że jest szczęśliwa.
W: Piotr, przykro mi. Nie wiedziałem, że tak to się skończy.
P: Nikt Doktorze nie wiedział, nikt.
Po pogrzebie wszyscy pojechali na stype, ale ja pojechałem do domu do mojej Kasi
K: Tato?
P: Słucham Cię, kochanie?
K: Powiesz mi jak się poznaliscie z Mamą?
P: Tak, Kasiu, powiem Ci. To było tak. Szedłem właśnie do pracy, kiedy zauważyłem, jak gdzieś się śpieszy i nie zauważyła samochodu. Więc ja podbieglem do niej i w ostatniej chwili ją uratowalem. Po jakimś czasie się zareczylismy, w zeszłym roku wzięliśmy ślub, a teraz moim skarbem jesteś Ty.
K: Kocham Cię i nigdy nie zostawię Tato
P: Ja też Cię kocham
Po jakiejś godzinie Kasia poszła spać, a ja usiadłem w naszym ulubionym pokoju i się płakałem.
"Kocham Cię Martynka, bardzo mi przykro, że zmarlas, ale skoro tak miało być to rozumiem. Pamiętaj , że zawsze Cię kochałem, kocham i będę kochać. Dobranoc skarbie. Kocham Cię.Kochani tutaj kończę moją książkę, przepraszam, że tak się skończyło, ale nie miałam innego pomysłu
CZYTASZ
~Na zawsze razem~ Martyna i Piotr
FanfictionDopiero zaczynam przygodę z Wattpadem, więc za wszelakie błędy przepraszam