Roździał 9 „Tęskniłam..."

135 13 11
                                    

USA, Detroit
24 Grudzień 2038 rok, godzina 19;05

Dałam znać wujkowi o tym, że wrócę sama do domu. Nigdy nie lubiłam kogoś obciążać swoim ciężarem, ten czyn wydawał mi się taki niedorzeczny. W wieku dziecięcym ten gest jest wręcz pożądany, są to najbardziej delikatne i nieświadome zagrożenia istoty. Było by wręcz absurdalne wypuścić dziecko ciemną nocą bez opieki.

Chwilę po tym przyjechała wcześniej zamówiona taksówka. Powoli weszłam do pojazdu a kule położyłam na posadzce, podałam dokładne współrzędne i mogłam ruszyć w drogę. Przez szybę nie było widać prawie nic, przez bardzo gęsto sypiący biały puch. Przebijały się jedynie świata pobliskich latarni, oświetlające drogę. Oglądałam jak zaczarowana cudowną panoramę nocnego miasta, szykujących się do uroczystej kolacji rodzin czy ludzi wracający ze spaceru ze swoimi zwierzęcymi towarzyszami.

Wybudził mnie dopiero komunikat o przebytym celu, przyłożyłam jeszcze kartę płatniczą i mogłam spokojnie wyjść. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to ta sama dziewczyna co wcześniej spotkałam. Siedziała na ryku koło fontanny, wyraźnie była zmyślona. Nie wiem co, ale coś kazało mi iść w jej stronę.

W pewnym momencie usłyszałam jakiś znajomy dźwięk, dziewczyna na tyle głośno go nuciła, aby dało się usłyszeć melodię. Była mi tak znana a zarazem odległa, pamięć sięgała samego dna a dalej nie mogłam tego odkopać. Przelatywały najcudowniejsze słowa o prawdziwej przyjaźni, same pchały się, aby je wypowiadać 

"All I knew this morning when I woke

Is I know something now, know something now I didn't before

And all I've seen since eighteen hours ago is green eyes and freckles

And your smile in the back of my mind making me feel like

I just want to know you better, know you better, know you better now

I just want to know you better, know you better, know you better now

I just want to know you better, know you better, know you better now

I just want to know you, know you, know you"

Głowa dziewczyny się podniosła z wymalowanym zdziwieniem, w oczach tańczyły te słynne na cały świat iskierki szczęścia. Mogło wydawać się, że mi przerwie, lecz jakie było moje zdziwienie, kiedy wyciągnęła słuchawki z telefonu i przyłączyła się

"Cause all I know is we said hello

And your eyes look like coming home

All I know is a simple name, everything has changed

All I know is you held the door

You'll be mine and I'll be yours

All I know since yesterday is everything has changed"

Śpiewałyśmy na całe gardło cały refren, nasze głosy idealnie zgrywały się z głosami wokalistów. Gdy artyści zaczęli drugą zwrotkę, nie przejęłyśmy się i wybuchłyśmy niekontrolowanym śmiechem. Ludzie przechodzący obok pewnie patrzyli się z niemałym zdziwieniem, dla nas to było jak zwyczajna rozmowa, coś co pozwalało nam wyrazić, jak bardzo za sobą tęskniłyśmy

-Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam ty moja idiotko -przytuliła mnie tak, że prawie się wywaliłam

-Myślisz, że ja za tobą nie -powiedziałam z lekko łamiącym się głosem

-Już straciłam nadzieję, że cię spotkam, nawet nie wiesz jak ciężko było nam bez ciebie

-Już cię nie opuszczę, obiecuje -powiedziałam odrywając się i wycierając mokre ślady z policzków -jedynie co to spotkamy się w wakacje

-Wyjeżdżasz -powiedziała stawiając krok w tył

-Dokończyć studia i wprowadzam się już na dobre do Detroit

-Trzymam cię za słowo -powiedziała pokazując mi mały palec

-Tak będzie -złapałam swoim jej palec -dobra muszę już lecieć, bo mama mi łep urwie, a ty nie idziesz do rodziny świętować?

-Moi rodzice zginęli w wypadku a nie chce stwarzać dziatkom problemu

-I nie będziesz, raczej oczekują twojego przyjścia i nie chcą cię zostawić samą

-Może tak będzie lepiej, ty zawsze umiesz dobrze doradzić

-Od tego masz właśnie mnie, teraz na serio już muszę iść.

Pocałowałam przyjaciółkę w policzek i udałam się w stronę wieżowca. Nada nie mogę uwierzyć, że ją spotkałam, była moim oparciem w wieku najmłodszych lat.

Pierwszy raz od kąt pamiętam muzyka w windzie nie wkurzała aż tak bardzo, wydawała się taka odprężająca a zarazem dawała uczucie wyciszenia.

-Myślałam, że wrócisz wcześniej, marsz się przebrać bo za niedługo zaczynamy -ton którym wyraziła się nie był wkurzony lecz spokojny i z nutką zmartwienia.

Kiwnęłam jedynie głową i udałam się do swego azylu. Jeszcze zaledwie kilka miesięcy i zamieszkam tu na dłużej, chociaż nie wiadomo co się może stać.

Zostało mi niewiele czasu, cóż trzeba improwizować. Prysznicem nie był by dobrym pomysłem, zagarnęłam z półki suchy szampon i starałam się ogarnąć włosy. Domyłam resztki makijażu i założyłam świeży, lekko mocniejszy od poprzednika. Kreacja nie mogła być za bardzo przesadzona, ale też nie za zwyczajna. Końcowo wybrałam zwykłą lawendową sukienkę o kroju delikatnej księżniczki. Mama opowiadała mi jak to były one modne w jej dzieciństwie, każda dziewczynka chciała ją mieć. W tych czasach wszystko stało się takie inne, w większości ubrania nie przypominają tych z tamtych lat. Mój gust jakoś nie trawi tych wszystkich geometrycznych wzorów.

Końcowy efekt nie był tak zły jak się spodziewałam. Odbicie w lustrze przedstawiało zupełnie inną osobę niż do tej pory znałam jak własną kieszeń. To niesamowite jak można zmienić swój wygląd dzięki kilku kosmetyką i innym odzieniu.

Czas schodzić na dół... 

Przepraszam was że ponownie wstawiam rozdział na drugi tydzień. Mam takie wrażenie ze się wypaliłam, lecz nie to ę nie mam pomysłów lecz jestem całe dnie zmęczona. W punktach mam już rozpisane co się będzie przez kilka następnych rozdziałów. Nie mogę wam obiecać że znów wrócą rozdziały co tydzień, ale mogę to że będą się pojawiały. Mam szczerą nadzieje że wrócę za niedługo do normalnego trybu.

Piosenka użyta w rozdziale; Taylor Swift - Everything Has Changed ft. Ed Sheeran 

Zdjęcie w mediach jest moją nową tapetą

Detroit: You'Ve Changed meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz