USA, Detroit
24 Grudzień 2038 rok, godzina 14:17Najbardziej mnie zdziwił fakt, że moja mama właśnie pomagała jakiemuś mężczyźnie w doborze garnituru. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że był to
-Tata... -powiedziałam cicho stawiając delikatny krok w tył.
Androidka wiedziała już co się święci, popatrzyła z niepokojem w każdą ze stron i razem udałyśmy się tam, gdzie król chodzi piechotą. Nie chciałam sprowadzać sensacji na siebie, flesze z aparatów były niemiłym doznaniem. To moja jakby trudność, odraza z dzieciństwa. Jednym momentem, gdzie mogę zaakceptować te wstrętne jasne światła, to wiedza czy trafi w odpowiednie ręce i w konkretnym celu. Rodzice chronili mnie abym nie trafiła na pierwsze strony gazet, chociaż krąży tylko jedno jedyne zdjęcie z dzieciństwa. Wszystkie inne informacje leżą w tajnym archiwum, nie chce jeszcze raz poczuć zapachu i smaku sławy, choć jestem na niego skazana.
Wpadłam jak huragan do łazienki, zwykli ludzie powiedzieli by w tej sytuacji jedno -idiotka. Popatrzyłam nerwowo w swoje odbicie, dla czego ja muszę mieć takie po pieprzne życie? Ręką nerwowo szukałam kosmetyczki, aż przedmiot sam nie spotkał jej na swojej drodze. Wyjęłam z niej zielone soczewki kontaktowe i powoli z dokładną precyzją je założyłam. Chloe podała mi moją czapkę w odcieniu jasnego brązu. Związałam włosy tak aby optycznie wydawały się krótsze i założyłam wcześniej wspomniane nakrycie głowy.
Oparłam powoli ręce o umywalkę, wyprostowane, mocno trzymające porcelanę. Kosmyki otulały twarz skierowaną w dół.
Co jest ze mną cholera nie tak? Przez to wszystko zaczynam tracić zmysły. Gubię się w tym wszystkim, wszystko mogło by normalnie trwać... Dla czego ten świat jest tak pojebany? Czy sława musi być aż takim ciążeniem? Dla czego dzieci sław muszą tak się ukrywać? Ta plakietka przypięta jest jak kula u nogi. Jedynie zmiana danych, fałszowanie jest tu jedynym wyjściem, wyjściem który ma też swoje minusy. Można zmienić prawie wszystko w sobie, ale jest jedna rzecz, która pozostanie -świadomość kim tak naprawdę się jest. Wystarczy jeden nieprawidłowy ruch a wszystkie informacje mogą wyjrzeć na światło dzienne.
**********
Dzień zapowiadał się jak każdy inny, może nie tak idealny ze świadomością co się wydarzyło kilka dni temu. Z nieba spadały piękny kolorowy deszcz, świat pogrążał się w zimnej, ale przyjemnej dla oka porze
-Hej, pamiętaj głowa do góry i zmień ułożenie tej podkówki.
Jej słowa zawsze były tak idealnie ułożone, zawsze wiedziała co i kiedy powiedzieć.
Dzisiejszy dzień nie był taki sam jak każdy poprzedni, pierwszy raz ona mnie zawiozła. Byłam jej wdzięczna, nie umiała bym sobie poradzić w dżungli miejskiej. Ucałowała mnie w policzek i podarowała plecak. Niestety mogła mnie jedynie odprowadzić wzrokiem pod same drzwi.
Nie byłam może spóźniona, ale chciałam się jeszcze przywitać z koleżankami. Zawiesiłam kurtkę z lekką trudnością, ale wreszcie się udało, buty zmieniłam na urocze jeansowe wsuwane buciki. Z uśmiechem wybiegłam z szatni, plecak podskakiwał na mych plecach a długie brązowe włosy podskakiwały na wznak ruchu.
Tylko tym razem było inaczej, była cisza. Przerażająca cisza i w rok i na mej osobie. Trwała krótką chwilę, ale dla mnie była jak wieczność. Dziewczyny z którymi przyjaźniłam się od dawna wzięły mnie za rękę i wprowadziły do łazienki. Kazały abym szybko się zwijała do dyrektora, bo oni zaraz tu będą. Usłyszałyśmy coraz głośniejsze dźwięki, dobijanie się do drzwi. Byłam tak przerażona jak nigdy, obiecały mi się, że pomogą mi się przedostać.
Błysk fleszy był tak niezmiernie denerwujący, zasłaniał widok drogi niezmiernej do pokonania. Dwie dziewczyny starały się, ile sił w rękach odpychać natrętnych gości. Starałam się nie patrzeć w górę, zasłaniałam twarz rękoma. Niestety oni byli dużo bardziej wysocy, cudem udało się dotrzeć do celu.
Sekretarka wpuściła naszą trójkę, ja rzuciłam się pod ścianę kuląc się. Próbowała mnie pocieszyć, niestety na marne. Wciąż słyszałam te głosy, walące dłonie, aby otworzyć. Łzy płynęły ciurkiem po rumianych policzkach, spowitych piegami.
Nagle poczułam jak ktoś masywną ręką pociera słony płyn. Powoli podniosłam głowę i z nadmierną przytuliłam się do owej osoby. Nie chciałam, aby mnie puszczał, już nigdy...
Pierwszy rozdział w tej książce który, tak bardzo mi nie chciał wpaść do głowy. Miałam w sumie zarys ale za cholerę nie umiałam tego połączyć.
Pozdrawiam ogólnie osoby które również mają dodatkowy tydzień wolnego przex matury.
Ogólnie może przejdę do tego co ważne. Dla czego nie było tydzień temu rozdziału?? Nie było bo jechałam nad morze i do końca dnia chodziłam jak żywe zombi. Bardzo nie polecał tego doznania, chociaż w poniedziałek będzie ze mną tak samo.
Dodatkowo znalazłam cudowne konto na instagramie. Jak ktoś też uwielbia ship RK900 X Gavin to będzie tak samo zachwycony
Na koniec życzę wam dobrej nocy/dnia
Ubgread daty, jakoś o tym zapomniałam 😅
CZYTASZ
Detroit: You'Ve Changed me
Fanfic-Byłem głupi nie rozumiesz, oślepiły mnie blaski fleszy. Teraz tak cholernie mi brakuje waszej bliskości -Trzeba było się tak jak ja o pamiętać, teraz jest za późno nie rozumiesz? Zniszczyłeś uczucie między nami, myślisz, że mi było łatwo ją wychow...