Rozdział II

131 10 30
                                    

– Obudziłyśmy się w rozwalonym autobusie – zaczęła tłumaczyć Kornelia. – Wydawało się, że nikt nie przeżył oprócz nas... Na początku był zamęt, bo dowiedziałyśmy się, że dziewczyny tak jakby się zestarzały, łącznie z tobą. W ogóle nie chciałaś się obudzić i zaczęłyśmy panikować. Później gdy próbowałyśmy wyjść z pojazdu, Agata dostrzegła, że wcale nie jesteśmy w Bydgoszczy. Szybko ogarnęłyśmy więc, że jakimś cudem znalazłyśmy się w samym środku Nowego Yorku. Wiesz, Agata zna się na miastach, nie? Na początku nie zajarzyłam i myślałyśmy, że wysłało nas do Japonii, ale to nieważne... W tym czasie Ania natomiast zaczęła panikować i przez przypadek... Jakby to powiedzieć... – podrapała się po nosie. – Rozsadziła autobus od środka. Na szczęście chyba nikogo blachą nie zabiła.

– Oponami to co innego... – mruknęła blondynka.

– Co?! – przerwałam gwałtownie.

– Cicho siedź i słuchaj – Korna wywróciła oczami. – Potem przyjechała policja, karetka i w ogóle, nie? A że musiałyśmy uciekać, bo gdyby nas dorwali, to zapewne byśmy teraz siedziały w areszcie, to prawie poprzewracałyśmy paru ludzi, ponieważ zebrał się pokaźny tłum i ciężko było się przedostać. Po za tym widziano, gdy Ania rozjebała auto, więc zaczęłyśmy cię budzić i...

– Resztę historii już znasz – wtrąciła się Agata, opierając o brudną, niebieską ścianę.

– Ja cię kręcę... – złapałam się za usta. – Ale odlot!

– Czym ty się teraz ekscytujesz? Jesteśmy w naprawdę gównianym bagnie po kolana! – blondynka nie dowierzała.

– Zluzuj gacie, wreszcie coś ciekawego się dzieje w tym naszym nudnym życiu. Więcej pozytywów, a mówi ci to realistka.

– Ech... Teraz pytanie, jak my wrócimy do domu? – mruknęła czarnowłosa, zwracając na siebie uwagę. – Jedyne pieniądze jakie mamy to jakieś grosze na bilety, i to jeszcze w nie tej walucie, co trzeba.

– Hm... A co z noclegiem? – dodała Agata.

– Raczej... Co z naszym wyglądem i wiekiem? – wtrąciłam się w rozmowę.

– Ugh, co za gówno – warknęła załamana Kornelia.

– Ty jako jedyna zostałaś nietknięta, weź się zamknij – warknęła Agata.

– Starość ci nie służy – parsknęłam ku zdenerwowaniu niebieskookiej.

– Dominika, do cholery...! Musisz być taka beztroska? Przecież to poważna sprawa, co my teraz zrobimy?! – Agata widocznie zesztywniała przez tą zmianę wieku.

Wywróciłam oczami.

– Nigdy nie umiecie zachować spokoju, co? Wyjątkowo nie martwię się o tą sytuację, a to oznacza, że nie ma czego panikować. Hm, może przez przypadek zagięłyśmy jakoś czasoprzestrzeń? Uważam, że najpierw powinnyśmy sprawdzić w jakich latach się znajdujemy i czy to na pewno jest Nowy York. Zaufajcie mojej intuicji, choć raz. Wiecie, że zawsze się sprawdza.

– Dominika ma rację – poparła mnie brunetka. – Powinnyśmy się najpierw rozeznać, dopiero później panikować...

– Właśnie to powiedziałam – mimowolnie wywróciłam oczami. – A nocleg? Jest w miarę ciepło, przecież mamy jeszcze bluzy... Zawsze można chodzić do sklepów. O, a z jedzeniem... Od czego mamy rączki? – uśmiechnęłam się lekko, jak jeden z ciemnych charakterów.

– Zamierzasz poobgryzać sobie paznokcie na kolację? – Agata nie zrozumiała, a ja uderzyłam się w czoło.

– Co? Gorzej ci? Nigdy w życiu. Myślałam o kradzieży.

Zagubione w filmie | Loki; Tony Stark; Thor; SpidermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz