Rozdział X

95 10 88
                                    

Kiedy Wiktoria słuchała po raz enty ze swoim wujkiem Bohemian Rhapsody autorstwa Queen, a ich gardła były już lekko zdarte, stało się coś zupełnie niespodziewanego.

– Wujaszku, uważaj! – wrzasnęła blondynka, a zdezorientowany mężczyzna widząc nadjeżdżającą śmieciarkę z przodu, gwałtownie przekręcił kierownicę w bok, sprawiając iż ich ciężarówka uderzyła w barierkę. Najgorsze był jednak to, że ta gwałtownie się wyłamała, a ich pojazd dosłownie wyskoczył z klifu, przy którym balansowali już dobre dziesięć minut, aby dostać się na jedną z wyższych górek widokowych...

Niebieskooka razem z Januszem krzyczała przez chwilę, ale kiedy poczuła gwałtowne szarpnięcie, zamknęła oczy, czekając na najgorsze.

Nie zdążyła nawet się pożegnać z rodziną, a co najważniejsze z jej kotem – Mańkiem...

Czuła niedosyt, gdy myślała o nadchodzącym końcu.

Pokrótce nastała ciemność, zwieńczana głośnym biciem serca naszej bohaterki.

○●○●○●○●

– Nie mogę uwierzyć, że to nasza pierwsza misja i jeszcze zaczyna się po zaledwie jednym dniu tutaj... – Agata się rozmarzyła, a podekscytowane koleżanki, wraz ze mną, wyszczerzyły się.

– Nie ekscytujcie się tak – wtrąciła Natasha, kiedy wszystkie znalazłyśmy się we windzie. – Zabieramy was tylko dlatego, że póki co nie możemy zostawić was same w Avengers Tower – uśmiechnęła się lekko rozbawiona.

– Kij z powodem, ważne, że wychodzimy – machnęłam na to ręką.

– Poważnie... – rudowłosa pokręciła głową. – Skąd wy się wzięłyście...

– Z Polski – odparła poważnie Ania, a Romanoff uniosła jedną brew, ale nie zakwestionowała.

Na tym zakończyła się nasza rozmowa, ale zaraz po tym skierowałyśmy się do helikoptera...

○●○●○●○●

– O kurwa mać... – warknęła Wiktoria, budząc się w pewnym momencie. Głośne radio, które puszczało aktualnie Somebody to Love sprawiało, że nastolatka, a raczej już trzydziestoletnia kobieta, wewnętrznie umierała. – Wypierdalaj mi z tą muzyką... – mruknęła i przetarła obolałą twarz. Głowa bolała ją niemiłosiernie, a zagłuszające strzały zza ciężarówki tylko ją bardziej irytowały. Zanim w ogóle zdążyła się opanować, palnęła przez okno: – Shut up, kurwa! – po chwili dotarło do niej, że uległa wypadkowi, a strzały wcale nie były sylwestrowe. Otworzyła oczy, ale jej wujka przy niej nie było. Zaczęła się rozglądać, ale po Januszu ślad zaginął.

Ba! Rozlany przez niego keczup po hot-dogu na siedzeniu również zniknął...

– Co do... – wyjrzała przed siebie i wysoko uniosła brwi. – O, że jak... że jak, że kurwa jakże, co? – zamrugała parę razy. – O kurwa, ten typ wygląda, jak Deadpool... – powiedziała zaskoczona, widząc, jak mężczyzna, łudząco podobny do jej ulubionego, filmowego bohatera, przeskakuje z jednego samochodu strzelając do policjantów z jakiegoś karabinku, czy kij wie czego. – Czyli... umarłam, tak? – mruknęła, próbując wydostać się ze zgniecionego auta. – Super, kurwa! Zawsze chciałam utknąć na nudnym siedzeniu w ciężarówce! Pięknie po prostu! Marzenie! – warknęła niezadowolona z tego, że nie może podejść bliżej. Nagle koleś "Deadpool" spojrzał w jej kierunku i przypakował przez to kulką w łeb. – Ups, life is brutal – parsknęła, odpinając finalnie pasy. – Jebana blacha... – mamrotała, walcząc z metalem, a gdy w końcu udało jej się wycisnąć z auta, uśmiechnęła się szeroko. – Jest, kurwa, wolność! – zaśmiała się, a potem pożałowała, wszystkie pistolety skierowały się w jej stronę. – O rzesz kurwa ja pierdole... – przeklęła w duchu swoje szczęście i przeniosła się na angielski, widząc zagranicznych funkcjonariuszy prawa. – Ja tego, jestem ofiarą? – mruknęła, ale została zagłuszona przez helikopter. – Super, zaraz zarobię piękną kuleczkę w moją krzywą mordę...

○●○●○●○●

– A więc macie się nie wychylać, najlepiej to w ogóle nie ingerujcie w walkę, rozumiemy się? – poinstruowała nas Czarna Wdowa, kiedy lecieliśmy nad Nowym Yorkiem.

Mamy zrobić rozpierdol i ingerować się w każdą walkę? Robi się!

– Oczywiście, że tak – uśmiechnęłam się, a Korna widząc moją minę, zaczęła się diabelnie szczerzyć, ale Agata i Ania tylko pokręciły głową oraz okazjonelnie strzeliły facepalma.

– Mówię poważnie – zmrużyła oczy, nie ufając moim zapewnieniom.

– Ja również – pokiwałam głową. – Ale może tak tylko trochę się rozej...

– Nie! – zakończyła.

– A możemy chociaż wiedzieć z kim mamy do czynienia? – zapytała cicho Ania, a ja poparłam natychmiast najmniejszą:

– No właśnie! Trzeba wiedzieć. Jeśli zajdzie nas od tyłu, to będzie kłopot by się obronić, nie znając kompletnie wroga!

– Ugh... To człowiek w czerwonym wdzianku, który... według raportów jest nieśmiertelny – wtrąciła, patrząc na jakiś panel, czy coś takiego.

– Człowiek, który nie... Może chodzi o Deadpoola? – rzuciła Agata, a ja rozszerzyłam powieki w przepływie geniuszu.

– Ty... Skoro my się przeniosłyśmy, to może i... – przerwałam, czując, że za dużo mówię. – Co ty Gratka, może o jakiegoś innego super-złoczyńcę im chodzi... – machnęłam ręką.

– Znacie go? – zapytała rudowłosa, a my spojrzałyśmy po sobie niepewnie.

– Szczerze? Z opowieści... – rzuciła Kornelia, ratując naszą podejrzaną sytuację.

– Ja go nie znam, dlatego nie wiem o czym one mówią – powiedziała zgodnie z prawdą Ania. 

– Cóż... w każdym razie jesteśmy na miejscu – odparła Natasha, a ja się weselej uśmiechnęłam.

– No to co, robimy rozpierdol, ferajno? – zapytałam po polsku, a Agata z Anią znowu pokręciły głową rozbawione. Brunetka natomiar wydawała się być równie zadowolona z mojego pomysłu, co ja sama.

– Phi, ty się jeszcze pytasz? – rzuciła retorycznie Korna, a ja pokręciłam głową.

– Ciebie nie muszę – przyznałam. – Ich, już prędzej muszę prosić o pozwolenie, choć nie oszukujmy się, miałabym na nie totalnie wyjebane.

– Dobrze, skończcie jazgotać. Zatrzymamy się na dachu – wtrąciła Romanoff.

○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

CO SIĘ STAŁO Z JANUSZEM?

GDZIE PODZIAŁ SIĘ KECZUP?

Nie, a teraz poważnie.

Se przerwę solidną zrobiłam, nie?

Nadal żyję, przykro mi.

To chyba przez to, że przestałam jarać się Avengersami i przeniosłam się nagle na "Jak wytresować smoka" (NIE WIEM CZEMU, K? XD)

ALE, jak z @_Lornelia_ (LICZĘ NA CIEBIE PARÓWKO) ogarniemy jakieś dalsze pomysły do książki (bo zapomniałam tych FAJNYCH szczegółów :<) to może na nowy rok wyjdzie coś z tego nawet zajebistego :3

Ogólnie to musicie mieć mindfucka z tym Deadpoolem ;)

^ I dobrze X'D

Nie martwcie się, na pewno do września ogarnę jeszcze jakiś rozdział, tylko najpierw muszę jakoś ładnie w umyśle rozegrać akcję, jaką tam zaplanowałam.

;3

Pseplasam za blak lozdziałów, one more time, ale jakoś tak wyszło.

PS. Musze nadrobić w końcu Avengersów, ponieważ nie ogarniam już, jak to wszystko przebiega, dlatego dużo rzeczy może odbiegać od rzeczywistości.

I tak wiem, że nikt tych notek nie czyta.

Zagubione w filmie | Loki; Tony Stark; Thor; SpidermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz