Rozdział III

109 8 29
                                    

– O kurwa... – skomentowałam widząc dobrze nam wszystkim znany, ogromny budynek. Samo Avengers Tower stało sobie, jak gdyby nigdy nic...

– Domi, my naprawdę tu jesteśmy... – szepnęła z zachwytem Korna, a ja powstrzymywałam się od pisku.

– Czyli w jakim filmie się teraz znajdujemy? – Ania zmarszczyła brwi.

– Dobre pytanie, jak trafiłyśmy na "Infinity War" to długo tu nie zawitamy – stwierdziła sceptycznie Agata.

– Nieważne! – Korna się zaśmiała. – Moja Słodka Kluska jest w tym mieście!

Czyli... inaczej Spider-man.

– Kurwa, nie wiem, jak... Nie wiem, czemu... – pokręciłam głową, zachwycona. – Ale na pewno wiem jedno... – wyszczerzyłam się. – Jeżeli zagięłyśmy czasoprzestrzeń... to oznacza, że istnieją podróże w twór ludzki! Może do anime też by się dało przeteleportować?! – okręciłam się kolejny dzisiaj raz. – Ja pies w dole, Agatka! To jest tak zajebiste, że aż boję się, że zaraz się obudzę w szpitalu z wiedzą iż byłam w śpiączce przez parę lat!

– Możemy to sprawdzić – wyszczerzyła się i walnęła mnie z całej siły w ramię.

– Ała! – krzyknęłam z kwaśną miną, ale szybko zmieniłam to w szczery śmiech. – A jeżeli boli, to oznacza, że zdecydowanie nie śnię! Trzeba teraz tylko opracować na jakiej zasadzie działa takie przejście do alternatywnej rzeczywistości i... I wszystkie nasze dziecięce marzenia się spełnią!

– Weź, bo zaraz staniesz się naszą główną antagonistką w tym filmie – zaśmiała się brunetka. – Brzmisz jakbyś miała zaraz zwojować cały świat.

Ach, tak jak Loki...

– No, ale patrz... – zaczęłam, ale przerwałam w momencie, gdy do głowy wpadła mi kolejna myśl. – Ty! Gdybyśmy to ogarnęły, to wszyscy naukowcy rwaliby sobie teraz włosy, o ile większa część z nich nie jest już łysa!

– Coś w stylu: "Schudła w mniej niż siedem dni, lekarze jej nienawidzą", tak? – zażartowała Korna, sprawiając iż wszystkie się zaśmiałyśmy.

– Ciekawe, czy to wszystko się zapisuje... – mruknęła Ania, przez co się odrobinę zaintrygowałam.

– Logicznie rzecz biorąc... – udałam minę myśliciela. – Nie powinno, mimo, że to film... – mruknęłam. – W końcu został zrobiony przez ludzi, bez naszego udziału. Myślę, że to taka alternatywna wersja.

– Możesz mieć rację, ale... Tutaj praktycznie nawet Agata może gadać z sensem.

– Hej!

– Taka prawda – wzruszyła ramionami.

– A! Właśnie! – doskoczyłam do czarnowłosej. – Co z tymi twoimi mocami?

– Och, kompletnie o nich zapomniałam – zaskoczyła się.

– Ja też... – przyznała Korna.

– Również – Agata machnęła ręką.

– Może to jakiś skutek uboczny tego przeniesienia...? Tak samo, jak z tą zmianą wieku... – spekulowałam. – Może każda z nas coś takiego umie? – rozszerzyłam oczy ze zdumienia.

– Kto wie, ale lepiej... – nim posłuchałam Kornelii do końca, wystawiłam przed siebie dłoń, gdy ekscytacja przejęła nade mną władzę. Wyobraziłam sobie przepływ energii, jak to zawsze było ładnie pokazane w przykładowej mandze i...

W jednej chwili moja ręka pokryła się żywym ogniem.

– O kurwa! – krzyknęłam momentalnie, a przechodni zwrócili na nas uwagę. Agata szybko zatkała mi usta dłonią, bym nie wrzeszczała. Ogień zgasł, a ja nie rozumiejąc nabrałam powietrza ze świstem i spojrzałam porozumiewawczo po twarzach dziewczyn.

– Czy ty właśnie... – Kornelia wciąż mrugała, nie rozumiejąc.

– Tak... – powiedziałam niewyraźnie, przez dłoń Agaty, którą po chwili zabrała. – Nie piekło mnie to...

– Oparzeń też nie masz... – kontynuowała Ania.

– A ubrania ci się nie jarają... – zakończyła za mnie brunetka.

– Jaka beka! – zaśmiałam się. – Jezus Marian, zaraz tu umrę! Może nawet wkręcimy się w Avengersów!

– Jesteśmy nastolatkami! – najstarsza pacnęła mnie otwartą dłonią w tył głowy.

– Ale wyglądamy, jak dorośli! – niemalże skakałam w miejscu, jak dziecko.

– Mów za siebie... – prychnęła Korna.

– A jeszcze chwilę temu, ktoś tu cieszył się, że został nietknięty... – chichotałam na złość brunetce.

– Ugh, wal się.

Znowu się zaśmiałam.

– Nie chcę nic mówić, ale ściemnia się... – zauważyła czarnowłosa.

– Szlag, więc co teraz, Domi? – mruknęła niezadowolona blondynka.

– Ej, nie jestem wszystkowiedząca – wywróciłam oczami. – Ja tylko szastam naprawdę inteligentnymi pomysłami.

– To geniuszu może coś wymyślisz? – zironizowała Kornelia.

– Co byście beze mnie zrobiły, ferajno... – wytarłam niewidzialną łezkę. – Ogólnie nie jestem zmęczona, więc możemy iść się powłóczyć.

– Ta, wyśmienity pomysł... – mruknęła niezadowolona Agatka, na co Kornelia tylko dodała:

– Nie no, nogi mnie już bolą.

– Biedaki – stwierdziłam razem z Anią, przez co zaczęłyśmy chichotać. – Dobra ferajna, widziałam w filmach, że wywalają za spanie na ławkach, więc... Włammy się na jakiś dach! Chcę zobaczyć zachód słońca!

○●○●○●○●

– Fajnie, zamknięte – mruknęła Agata, próbując otworzyć "furtkę" od schodów pożarowych.

– Chyba ogarnęłam na czym to polega... Uwaga, przejście dla królowej! – wepchnęłam się przed metalowe wejście i przyłożyłam dłoń do kłódki. W jednej chwili ogień pojawił się w mojej ręce, który po sekundzie rozpuścił denerwujący przedmiot i... kawałek kratki obok. – Ups?

– Nieważne, grunt, że otwarte – stwierdziła Kornelia i zaczęła wchodzić na górę.

– Ja chciałam iść pierwsza – mruknęłam podążając za niższą.

○●○●○●○●

– Nigdy w życiu się tak nie zamęczyłam... – marudziła pulchniejsza, a ja wywróciłam oczami.

– Tobie naprawdę potrzeba w życiu wyjazdu w góry – parsknęłam i przycupnęłam na krawędzi. – No c'mon laski – poklepałam miejsce obok siebie. – Nie gadajcie, że macie lęk wysokości.

– Pff... – Korna jako jedyna się do mnie dosiadła, a Ania z Agatą, zajęły miejsce trochę dalej.

– Ale przyznajcie... Widok sam w sobie genitalny – uśmiechnęłam się na myśl o spełnieniu jednego z moich marzeń.

– Jeszcze tego stwierdzenia używasz? Nie za dużo Niekrytego Krytyka, czasami? – zaśmiała się Kornelia, jako jedyna ogarniająca, kim był wyżej wymieniony YouTuber. Ania wolała raczej stronić od elektroniki, a blondynka po prostu używała YouTube'a dla muzyki.

– Dzięki niemu między innymi ukształtowałam sobie humor – pokręciłam rozbawiona głową.

Resztę przesiedziałyśmy w ciszy, oglądając niesamowity zachód słońca. Każda z nas miała własne myśli, które musiałyśmy poukładać, więc też nie naciskałam. Po chwili jednak położyłam się na dachu, zostawiając nogi po za budynkiem. Założyłam ręce pod głowę i z przyjemnością przyglądałam się przeplatanym kolorom na niebie.

○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

Zagubione w filmie | Loki; Tony Stark; Thor; SpidermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz