Rozdział XV

50 6 73
                                    

– Dokąd idziemy? – zapytała niska blondynka, zagryzając w buzi cytrynowego lizaka za parę centów. – Szczerze mówiąc, to nie mamy wielu miejsc, do jakich możemy się udać. Jesteś nieco zbyt... charakterystyczny – rzuciła, nim mężczyzna w czerwono-czarnym kostiumie cokolwiek odpowiedział. – Nie żebym uważała, że jesteś brzydki, czy coś, bo tak nie myślę, ale nie każdy człowiek chodzi w obcisłym wdzianku po ulicach Nowego Jorku – znów zauważyła, nie dając facetowi dojść do słowa. – W ogóle, ciekawa sprawa, nie? Nagle nas gdzieś wyniosło, a ja mogę mieć tylko nadzieję, że mój wujek ma się dobrze. Wiesz, mówiłam ci już, że jechałam na wakacje do twgo no, wujka Janusza, prawda? Wiem, że to imię cię przeraża, w końcu jest polskie, ale cóż... – westchnęła, znowu skupiając się na lizaku.

– Skoro nie było ciała... wniosek nasuwa się jeden – powiedział wreszcie tajemniczy człowiek obok, uchylając swojej maski, aby skonsumować malinowego lizaka, którego dostał od Wiktorii.

– Ta... – mruknęła, przyglądając się skrawkowi jego twarzy, naznaczonej milionem blizn. – W ogóle, masz ty pojęcie co to mogło być? W sensie, hello, znaleźliśmy się mniej więcej w tym samym momencie na środku ulicy, otoczych policją. Nawet helikopter widziałam!

Deadpool podrapał się po policzku, komentując zachowanie młodszej, jako odrobinę irytujące, ale wstrzymał się od komentarza.

– A ty wiesz, że ja cię znałam od paru lat? – w końcu zwróciła jego uwagę, na co zmarszczył brwi. – Z filmu... a dokładniej z dwóch. Były sztos.

– Powstały o mnie filmy? – zignorował to dziwne słowo na końcu. – No nieźle!

– Człowieku, ty nie istniałeś w... moim świecie! Twój wygląd jest w nim identyczny! W sensie ten aktor! Na sto procent. To dziwne, nie sądzisz?

– Zawsze uchodziłem za wariata, ale chyba znalazłem kogoś na moje miejsce, wiesz? – zarechotał niezrażony jej paplaniną.

– Coś jest jednak z tobą nie tak – walnęła od niechcenia. – Masz dziwny charakter.

– Mówisz? – przeszedł parę kroków w przód, oglądając z bliska wystawę noży.

– Dokładnie. Posługuję się nawet językiem angielskim, dla ścisłości, mocium panie – parsknęła, dodając polskie słowa na koniec zdania.

– "Mou...com penny"? – spróbował powtórzyć, a niebieskooka zaśmiała się perliście.

– Ta, ta... Kucyki Pony najlepiej – pokręciła głową, podchodząc do mężczyzny. – Ciekawe co u dziewczyn... Właśnie! – wybuchła z podekscytowaniem. – Te frajerki niech żałują, że ich tu nie ma. A mogły jechać ze mną na działkę! Proponowałam im to, ha! Biedaki!

– Jakie znowu "frajerki"? – zaciekawił się, odwracając głowę w jej stronę.

– No wiesz, takie moje przyjaciółki ze szkoły, ale innej klasy – wyjaśniła. – Jezu, ale wygryw ze mnie!

– Oczywiście, oczywiście, cokolwiek powiesz Roszpunko.

○●○●○●○●

– Nie sądzicie, że powinnyśmy martwić się o Wiktorię...? – mała Ania rozpoczęła rozmowę, wprawiając naszą czwórkę w osłupienie.

– O mój Bożen, po tej całej reprymendzie od Romanoff, totalnie zapomniałam o Wiktorii! Musimy to koniecznie wybadać! – rzuciła Dominika, zarzucając włosy do tyłu. Nakręcona już szykowała się, aby ruszyć w przeciwnym kierunku, niż wszystkie zmierzałyśmy, ale widząc, że nie palimy się do współpracy, zmarszczyła brwi i przystanęła obrażona. Wyglądała zabawnie, gdy się puszyła o pierdoły. – Halo, o co chodzi? Przecież możemy dowiedzieć się czegoś z kamer, czy coś...

Zagubione w filmie | Loki; Tony Stark; Thor; SpidermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz