Pov Aimee
Uwielbiam strzelać do celu, oczywiście wolałabym do ruchomego, bo wtedy czuje się większe emocje, ale Louis mi go kategorycznie zabronił, powiedział, że mogę sobie strzelać do drzew, albo czegoś w podobie, ale jego pracowników to mam zostawić w spokoju. Jeśli zrobią coś złego to on osobiście się z nimi rozprawi.
- Chyba powinienem ci odebrać ten pistolet, a przynajmniej na czas wizyty Horana i jego syna. Nie chcę żebyś go sterroryzowała. Jeśli przyjdzie potrzeba to sam się ich pozbędę - komunikuje, a następnie wystawia rękę w moją stronę. Oddaję mu swoją broń. Chociaż jestem do niej bardzo przywiązana.
- Tyko masz mi ją później oddać, jestem bardzo przywiązana do tej broni - dostałam ją jeszcze od mojego papcia i wtedy mi powiedział, że mam zawsze być silna. Nigdy się nie poddawać.
- Dostaniesz ją jak tylko oni stąd wyjadą albo sprawy przyjmą nie taki bieg jak powinny. Jeśli tylko ten idiota położy na tobie swoje łapy to masz mi to szybko powiedzieć. Z chęcią załatwię go tak, że będzie marzył o śmierci, a ty będziesz miała tę przyjemność pociągnięcia za spust - mówi i wolną ręką przyciąga mnie do siebie. - Coraz bardziej zaczynam żałować, że nie wymyśliłem czegoś by oni tu nie przyjeżdżali, a przynajmniej ten młody deblil.
Wyczuwam w głosie Louisa zazdrość, może jestem jakoś bardzo wyczulona, ale coraz częściej on ją okazuje. Wcześniej był bardziej powściągliwy w swoich relacjach względem mojej osoby.
- Nie martw się tym. Nie mam ochoty zarobić kulki w głowę albo serce dlatego będę ci bardzo wierna.
- Nie zastrzeliłbym cię - mówi, a ja marszczę brwi na jego słowa. Jeszcze zupełnie niedawno twierdził coś zupełnie innego. - Udusiłbym cię zupełnie jak w tym durnowatym filmie, który musiałem przez ciebie oglądać. Tak by było najromantyczniej.
Chodzi mu o współczesną wersję Otella, która rozgrywała się wśród licealistów. Nawet nieźle to zrobili.
- Siłą cię nie zatrzymywałam, a ty sam chciałeś przy mnie posiedzieć, więc proszę mi tu bez żadnych pretensji, a poza tym gdybyś uważnie oglądał ten film to wiedziałbyś, że ona była niewinna.
Daje mu szybkiego buziaka w usta, a tak naprawdę to jedynie dotykam jego warg.
- A jakie oficjalnie będą nas łączyć relacje? Traktujesz mnie jak siostrę czy jak kogoś więcej? A może jak zwyczajnego pracownika?
- Ty nie nadajesz się na pracownika. Jesteś wredna i nie słuchasz niczyich poleceń, nikt nie uwierzyłby, że zatrudniłem kogoś tak niezdyscyplinowanego. Będę cię traktować jak siostrę choć jeśli będę miał jakoś potrzebę to sam po ciebie przyjdę. Tylko pamiętaj, żeby zamykać swoją sypialnię na klucz. Ja sobie poradzę i do ciebie wejdę, nikt poza mną nie ma wstępu do twojej sypialni.
Aż ciężko jest mi się oprzeć chęci sprzeciwienia mu się.
5 konkretnych komentarzy dotyczących fabuły i rozdziału
CZYTASZ
Zapach krwi
FanfictionNigdy nie czułam żadnej potrzeby zmiany swojego życia. Było mi dobrze, bo nie znałam niczego innego. Było mi dobrze. Aż do dziś