Pov AimeeŻyje w takim świecie, że zawsze spodziewałam się szybkiej śmierci. W najgorszych jednak myślach nie myślałam, że zgine z ręki Louisa i to jeszcze za niewinność. Nie próbuje nawet mu przemówić do rozsądku, prosić by mi uwierzył i poczekał na te nagrania, bo wiem, że moje słowa do niego nie trafią. To już nie jest mój Louis.
- Nie masz pojęcia jak będę przez to cierpieć, ale nie pozostawiasz mi innego wyboru. Zraniłaś nas oboje - jego uścisk jest bardzo mocny. Widać, że zależy mu by jak najszybciej pozbawić mnie życia.
To jest takie straszne uczucie nie mogąc nabrać powietrza do płuc. Wiem, że to złudne, ale i tak próbuję to robić. Staram się coś zrobić by przetrwać chociaż z góry wiem, że jestem skazana na porażkę.
- Niech pan przestanie, pani Aimee nic nie zrobiła, wszystko dokładnie widać na nagraniu - do moich uszu docierają te słowa, a już po kilku sekundach ucisk z mojej szyi znika. Gwałtownie nabiera powietrza do płuc.
Przewracam się też na bok żeby było mi łatwiej oddychać. Łzy także zaczynają lecieć z moich oczu.
- Wezwać do pani Aimee lekarza? - nawet nie potrafię odróżnić, który z pracowników jest w pokoju. Nie odwracam się jednak w jego stronę z dwóch powodów po pierwsze nie chcę żeby ktoś zobaczył moją zapłakaną twarz, a tak w ogóle to nawet nie mam na to siły.
- Nie poradzimy sobie, możesz odejść - tym razem słyszę dźwięk zamykających się drzwi.
Nagle czuje rękę Louisa dotykającą moich pleców. Gwałtownie się od niego odsuwam. Nie chcę by mnie teraz dotykał. Jedyne na co mam teraz ochotę to, to żeby jak najszybciej uciec stąd i iść do mojego pokoju, w którym to czuję się w miarę bezpiecznie.
Louis jednak jakby tego w ogóle nie rozumiał, bo znowu mnie przerwaca tak żebym leżała na placach. Kciukiem zaczyna także wycierać łzy mojego policzka.
- Mogłem cię stracić przez zwykle nieporozumienie, to nie powinno było się przydarzyć - nie wiem czy mówi to do mnie czy to są tylko jego przemyślenia, które wypowiedział na głos.
- Było mi uwierzyć - nie mogę się powstrzymać przed wypowiedzeniem tych słów. I tak już gorzej być nie może, dopiero co zostałam prawie zabita.
- Przecież wiesz, że w takich kwestiach jestem bardzo surowy. A co miałem sobie pomyśleć dodotakowo po tym co usłyszałem od jego ojca gdy wyjeżdżali. Nie myśl już jednak o tym. To nie ma żadnego znaczenia, ważne, że już nic ci nie grozi. Skup się na swoim oddechu i wszystko będzie dobrze.
Po jego czułym głosie rozpoznaje, że wrócił mój Louis. Ten, który żywi do mnie uczucia.
- Może jednak każę cię przebadać, tak żebyś my oboje mieli pewność, że nic ci nie dolega. Martwię się o ciebie.
- Nie potrzebnie - samodzielnie podnoszę się do pozycji siedzącej. Trochę dziwnie się czuję, ale nie zamierzam mu tego mówić. - Chcę wrócić do siebie - próbuję wstać, ale mnie przed tym powstrzymuje.
- Nie ma takiej możliwości, zostajesz tu ze mną.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Zapach krwi
FanfictionNigdy nie czułam żadnej potrzeby zmiany swojego życia. Było mi dobrze, bo nie znałam niczego innego. Było mi dobrze. Aż do dziś