Pov AimeeNie mam pojęcia jak długo wpatruje się w ten wisiorek należący do papcia. Nie zwracam uwagi na to co dzieje się wokół mnie i dopiero głos Louisa wyciąga mnie z trasu.
- Co ty tu robisz? Z tego co mi się wydaje to nie jest twój pokój - mówi spokojnym tonem powoli się do mnie zbliżając.
- Skąd to masz? - pokazuje ten łańcuszek. Podejrzewam, że prawdy to mogę od niego nie usłyszeć, ale przecież nie mam innego wyboru niż spytać właśnie niego. Nikt inny nie odpowie mi na te nurtujące mnie pytanie.
- Nie powinnaś była tego znajdować - siada na przeciwko mnie. - Są rzeczy, o których nie musisz wiedzieć dla dobra swojego jak i naszych relacji - po tym jak zręcznie dobiera słowa już wiem, że ma coś wspólnego ze śmiercią papcia. Chociaż to od samego początku było logiczne to miałam nadzieję, że zaprzeczy i da mi jakieś wytłumaczenie. Uwierzyłabym nawet w to najgłupsze, bo tak bardzo pragnę, żeby to nie było prawdą.
W moich oczach pojawiają się łzy, których nie potrafię powstrzymać. Wiem, że to oznaka słabością i bardzo rzadko sobie na coś takiego pozwalam, ale to właśnie jest ta chwila.
- Dlaczego to zrobiłeś, to był twój ojciec - moi rodzice zostali zabici przez don Federico, ale ja ich nie pamiętam. Nie wiem jacy dla mnie byli, czy mnie kochali.
To papcio sprawił, że żyję i czułam się kochana chociaż w tym świecie to rzadkość.
- To dla ciebie był kochającym ojcem, a nie dla mnie chociaż to w moich żyłach pływanie jego krew. Nigdy nie okazał nawet cienia szacunku mojej matce. Wyrzucił ją z domu, a następnie na jej miejsce sprowadził sobie tę dziwke. Może ci się to wydawać dziwne, ale nigdy mnie nie przytulił ani nie powiedział, że jest ze mnie dumny. Zawsze słyszałem, że jestem beznadziejny - mi akurat papcio nigdy nie szczędził pochwał ani czułości. Czasem nawet wyobrażałam sobie, że jest on moim prawdziwym ojcem.
A nie było to trudne, bo on właśnie się tak zachowywał.
- Najpier pozbyłem się tej dziwki, uznałem, że skoro moja mama umarła to ona też musi zejść z tego świata. Chciałem żeby cierpiał.
- To dlaczego mnie także nie zabiłeś? - pytam wprost. Moja śmierć bardzo by dotknęła papcia. Uzyskałby to co chciał.
- Kilka razy przeszło mi to przez głowę, ale zrezygnowałem. Teraz jestem bardzo szczęśliwy, że podjąłem właśnie taką decyzję.
Patrzy mi prosto w twarz i widzę, że nie kłamie. Jest do bólu szczery.
- Ojca kazałem zabić, bo uznałem, że nadszedł już jego czas. Nie wiem czemu zerwałem z jego szyi ten łańcuszek, po prostu przykuł moją uwagę. Ciebie miałem się pozbyć w najbliższym czasie, ale tak się stało, że wpadłaś mi w oko.
Serce bije mi jak oszalałe i czuję się jakby przez moją głowę przeszło tornado. Za dużo tych informacji.
- Ciesz się, że to jednak ja tu teraz rządze, bo pewnie mój ojciec już by ci szykować ślub z jakimś gnagsterem, który traktowałby cię niczym rzecz. A ja cię nie sprzedam. Zapomnij o tym co ode mnie uslyszałaś, tak będzie naprawdę lepiej.
Żeby to tylko było takie proste.
Jako, że wróciłam już do domu po operacji to rozdziały będą pojawiać się regularnie. Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Zapach krwi
FanfictionNigdy nie czułam żadnej potrzeby zmiany swojego życia. Było mi dobrze, bo nie znałam niczego innego. Było mi dobrze. Aż do dziś