Pov AimeeTym uderzeniem pozbawiam Louisa przytomności. Spycham go z siebie. Sama jestem zaskoczona, że odważyłam się na taki ruch. Nigdy wcześniej go nie zaatakowałam. Nagle zauważam, że z jego głowy sączy się krew. Dotykam jego szyi i na szczęście wyczuwam plus.
Przewracam go na płacy żeby łatwiej było mu oddychać. Idę do łazienki i tam z szafki wyciągam apteczkę, wracam do Louisa i zaczynam opatrywać jego ranę. Najpierw jednak sprzątam to szkło, nie chcę się przypadkowo pokaleczyć. Mam nadzieję, że to jedynie powierzchowne i nic wielkiego mu nie będzie. Choć z drugiej strony jak on będzie w dobrej formie to na pewno się na mnie za to odegra. Lecz jakby się tak zastanowić to w pełni na to zasługuje, mogłam go nawet zabić.
Louis zaczyna odzyskiwać świadomość dopiero po kilku minutach.
- Co jest? Boli mnie głowa jak cholera? - próbuję podnieść głowę, ale mu na to nie pozwolam.
- Lepiej będzie jak jeszcze sobie trochę poleżysz - głaszczę go po głowie. Jest mi go naprawdę żal. Przyznaję, że mam wyrzuty sumienia, że aż tak gwałtownie zareagowałam. Przecież on by się opamiętał, jeszcze nigdy nie nie zmusił do seksu i mam nadzieję, że już tak pozostanie.
- Powiedź mi lepiej co mnie tak nagle walnęło w głowę. To byłaś ty? - to, to akurat wcale nie trudno się domyślić.
- Tak, ale bardzo cię za to przepraszam i przysięgam, że już nigdy tak nie zrobię. Sama nie rozumiem czemu chwyciłam za ten dzbanek - tłumaczę się. Na oślep znajduje moją dłoń i łączy nasze place.
- Wybaczam, ale ty musisz mi obiecać, że przestaniesz się tak dziwnie zachowywać - kiwam głową. Obecnie jestem gotowa zapewnić go o co tylko będzie chciał, bo jeśli mi nie odpuści to jak się lepiej poczuje to od razu da mi popalić. A ja nie ukrywam, że się go boję. - Chcę odzyskać moją Aimee, tą która mnie kocha, zapomnij o tym co ci powiedziałem podczas naszej nocy poślubnej. Tak jakby to się nie wydarzyło.
- Dobrze - odpowiadam. Robię to bardzo niechętnie, bo sama wiem, że prawdopodobnie mi się to nie uda. Nie zapomnę tak po prostu o mojej rodzinie.
- Doskonale, teraz już wszystko nam się ułoży.
Jeszcze kilka godzin Louis leży. Po jego wyrazie twarzy widzę, że odczuwa pewien ból lub dyskomfort. Nie skarży się jednak, wiem nie reaguje. Lekarza także nie pozwolił mi wezwać.
- Każda nieprzyjemna sytuacja najwyraźniej ma pewne swoje plusy. Mimo, że nie najlepiej się czuje to przynajmniej jesteś ze mną, odzywasz się też do mnie normalnie, więc nie mam powodów do narzekań. Dawno jednak nie czułem twoich ust, pocałuj mnie - prosi. Nachylam się nad nim i dalej krótkiego buziaka.
Wcześniej nie miałam żadnych oporów przed zbliżeniem z nim, ale teraz mam jakąś blokadę. Obym szybko to pokonała, bo będę miała poważne problemy.
- Mało w tym uczucia, ale wieczorem to naprawimy, będziemy się kochać przez całą noc.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział
CZYTASZ
Zapach krwi
Fiksi PenggemarNigdy nie czułam żadnej potrzeby zmiany swojego życia. Było mi dobrze, bo nie znałam niczego innego. Było mi dobrze. Aż do dziś