Oliver
Siedziałem nadal rozmawiając i już nie mogłem wytrzymać tego, że każdy się ślini do Anastazji. W pewnym momencie odwróciłem się żeby zobaczyć z kim tańczy ale jej nie było. Zlustrowałem dokładnie całą sale ale nadal nic. Może źle się poczuła.-Pomyślałem. Od razu wstałem przepraszając towarzystwo i poszedłem do ogrodu. Ostatnio była bardzo słaba ale nie chciała się do tego przyznać. Martwiłem się o nią. Było już około 1 w nocy i na dworze panowała ciemność rozjaśniana jedynie oświetlaną altaną i lampionami, które zwisały z drzew. Rozejrzałem się i zobaczyłem jakąś parę. Ale coś mi nie pasowało. Przyjrzałem się dokładniej. Jakiś facet przypierał kobietę do drzewa a ta się szarpała gdy ten na siłę ją całował. Kurwa to Anastazja! Pobiegłem tam z chęcią mordu wymalowaną na twarzy.
-Kurwa zostaw ją! - Wrzasnąłem na gościa i pociągnąłem go do tyłu zadając od razu cios w twarz z całej siły. To był Carl. Od samego początku mi nie pasował. Ten sposób w jaki patrzył na Anę , jak by była kawałkiem mięsa a on jakimś drapieżnikiem. Krew pociekła mu z nosa. Otarł ją wierzchem dłoni i spojrzał na mnie złowrogo.
-Ona i tak będzie moja. Już nie długo. Zobaczysz. -Zaśmiał się. Jego wypowiedź podziałała na mnie jak czerwona płachta na byka. Rzuciłem się na skurwysyna i zacząłem okładać go pięściami. Nie był mi dłużny i zaczął oddawać uderzenia.
-Przestańcie! Słyszycie ?! Pozabijacie się! -Krzyczała nad nami zapłakana blondynka. Nie mogłem gnojowi odpuścić. Alkohol tylko sprawił, że nakręcałem się jeszcze bardziej i nie słuchałem nikogo. Ona nigdy nie będzie jego. Nigdy ! Leżał na trawniku a ja siedziałem na nim okrakiem waląc nadal go po mordzie. Byłem w furii! Nie pozwolę nikomu jej tknąć ! Nagle poczułem jak ktoś odciąga mnie od prawie nieprzytomnego Carla.-Oliver! Uspokój się słyszysz. - To był Ethan, Anastazja musiała go zawołać. - Już spokojnie. - Nadal trzymał mnie w uścisku i mówił jak do dziecka. Wyrwałem się i widząc, że chce interweniować uniosłem ręce do góry w geście poddania się . Rozejrzałem się i zauważyłem ją. Stała zapłakana przy drzewie ze strachem w oczach. Szedłem w jej stronę. Nadal była przerażona. Bała się mnie ? Dzieliła już nas mała odległość, wyciągnąłem do niej dłonie. Wahała się ale po chwili mogłem poczuć jej drobne ciało przylegające do mojego w mocnym uścisku. Objąłem ją i pocałowałem we włosy.
-Nie bój się, nic Ci nie zrobię. - Szeptałem uspokajająco głaszcząc ją po plecach. - Coś Ci zrobił? - Ująłem jej podbródek między palce i podniosłem do góry. Zielone oczy pełne łez teraz spoglądały na mnie niepewnie. Dotknąłem jej wargi, która krwawiła. Kurwa! Musiał ją przygryźć! Zabije !
-To nic. - Zapewniła słabym głosem. - Trzeba Cię opatrzyć. Masz podbite oko i leci Ci krew z nosa.
-Mną się nie martw, okej?-Pogładziłem ją po policzku. - Właściwie to co się stało? - Spytałem o całą sytuację. Zmieszała się nieco.
-Masz całe zdarte knykcie. - Dotknęła mojej dłoni skutecznie unikając odpowiedzi. Miałem spytać się ponownie ale podszedł do nas Ethan z tym gnojem pod rękę, który ledwo trzymał się na nogach.
-Wszystko w porządku? -Zwrócił się do swojej siostry.
-Tak, nic mi nie jest.
-Carl, na dzisiaj już chyba masz dość. Alkohol Ci nie służy. - Zwrócił się do napastnika, który wcale nie był pijany. Był całkiem świadomy swojego czynu.
-Ona i tak będzie moja. Odzyskam Cię. - Wypowiedział z durnym uśmieszkiem. Zagotowałem się w środku. Już chciałem mu walnąć ale powstrzymała mnie drobna osoba stająca przede mną.
-Przestańcie. - Szepnęła. Znów się bała. Przytuliłem ją i warknąłem:
-Nigdy!
-Zobaczymy. - Od groził się.
CZYTASZ
Jedno słowo / Dwa słowa
RomanceAnastazja to młoda kobieta, która skończyła studia prawnicze. Jest ambitna i zawsze dąży do celu. W jej życiu pojawia się pewien milioner, który za wszelką cenę chce zdobyć jej serce. Czy mu się uda? Co się wydarzy w życiu Anastazji Green ? Dowiecie...