Wiem, wiem długo nie dodawałam ale szkoła... sami rozumiecie. Rozdział pisany na szybko chyba bardziej beznadziejny nie mógł mi wyjść i uwaga na błędy bo jeszcze nie zdążyłam go sprawdzić :(
Dziękuję wszystkim za 247tys. wyświetleń i 911tys. głosów !
Za anielską cierpliwość dedykuję rozdział Nicolcaa.
Ps. Dziękuję, że okazaliście taką cierpliwość, mimo że odebrałam tyle wiadomości z niecierpliwieniem ;) Ale to dobrze, bynajmniej wiem, że się komuś podoba.
Liczę na wasze opinie :)
Ps2. Nie długo koniec, tak tylko uprzedzam :D
Pozdrawiam Ola :*
__________________________________________________________
Kiedy, Oliver wyszedł nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Był środek południa, gdy przerwałam czytanie książki i włączyłam laptopa w poszukiwaniu pracy. Jeszcze tyle miesięcy, nie mogę ich spędzić w domu jak słowik w złotej klatce. Na pewno nie będzie zadowolony moją decyzją, ale obecnie jestem tak zdesperowana, że mogę pracować w jego firmie byle by mi pozwolił. Mimowolnie przewracam oczami na myśl o jego zaborczości. I troskliwości. Kocham go całym sercem ale dzisiaj nie wiem co się z nim działo. Czułam, że coś go gryzie, a wypytywanie pogorszy tylko sprawę. Wiedziałam, że mnie okłamał ale nie chciałam naciskać. Chcę, żeby mi powiedział sam. Chyba będziesz długo na to czekać. -Kpi sobie moja podświadomość. Wzdycham przeciągle i sprawdzam godzinę na zegarku znajdującym się na lewym nadgarstku. Dochodzi 15:00. Minęło 6 godzin a jego nadal nie ma. Zaczynam się martwić ale próbuje uspokoić się myślą, że musiał zostać dłużej. Znajduję kilka ofert ale postanawiam zaczekać. Podnoszę się z kanapy i idę przygotować obiad. Może to jakoś odgoni moje myśli. Z przygotowaniem posiłku uwinęłam się w godzinę. Zjadłam swoją porcję bo zaczynałam być głodna. Jak sobie pomyślę, że przez najbliższe 9 miesięcy będę jeść za dwoje niemal jęczę. Oliver będzie oczywiście uradowany bo w końcu przytyję. Ja raczej niekoniecznie. Posprzątałam wszystko i skierowałam się do sypialni, gdzie leżał mój telefon. Odblokowałam ekran i dostrzegłam dwa nieodebrane połączenia od mamy, zdecydowałam, że oddzwonię do niej później. Najpierw muszę zorientować się, gdzie jest Oliver. Wybrałam numer i czekałam aż odbierze, ale na marne. Cisza, kompletna cisza. Nerwy ogarniały mnie co raz bardziej. W przeciągu trzydziestu minut wykonałam 20 połączeń i wysłałam 15 wiadomości. Czekałam na jakąkolwiek odpowiedź, znak życia, odzew z jego strony. Wszystko na marne. W mojej głowie zaczęły się tworzyć mrożące krew w żyłach scenariusze niczym nadciągające czarne chmury. Po ostatnich wydarzeniach bałam się, nawet jak byłam w domu z ochroną. Niespokojna podeszłam do panoramicznego okna i obserwowałam miasto pomału pochłaniane przez mrok. Miałam nadzieję dostrzec czarne sportowe auto podjeżdżające pod apartamentowiec. Nadzieja matka głupich, nic takiego się nie wydarzyło. Kiedy, miałam już jechać do jego firmy usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam niepewnie, pełna obaw i za nim otworzyłam uznałam, że musi to być osoba upoważniona skoro wpuścił ją portier. Uchyliłam drewnianą powłokę i wstrząsnął mną dreszcz na widok upitego, ledwo trzymające go się na nogach Olivera. John po chwili był przy moim boku patrząc karcącym wzrokiem, że sama otworzyłam. Zignorowałam to i próbowałam pomóc chłopakowi wejść do mieszkania. Ten, gdy tylko przekroczył próg złapał mnie w ramiona i schował głowę w zagłębienie mojej szyi szepcząc ciche, pełne bólu:
-Potrzebuję Cię.
Już po tych dwóch słowach wiedziałam, że coś się stało. Wiedziałam, że jest zraniony. Pod jego ciężarem moje nogi lekko się ugięły, gdyby nie John runęłabym na ziemię wraz z Oliverem. Mężczyzna wziął go pod ramię i na moją prośbę zaprowadził do sypialni. Widać, że mi współczuł. Wyszedł zostawiając nas samych po cichu zamykając drzwi. Westchnęłam i spojrzałam na leżącego chłopaka na łóżku. Nagle przeszył mnie ból. Nie wiedziałam co się dzieje, nie wiedziałam co spowodowało u niego taki stan. Byłam bezradna a to jest najgorsze. Nie byłam w tej chwili w stanie nic zrobić. Podeszłam do łóżka i zaczęłam go rozbierać. Gdy chciałam zdjąć marynarkę otworzył oczy i po chwili zamknął. Musiała boleć go głowa. Zaczął mozolnie wstawać do pozycji siedzącej i mamrotać coś pod nosem. Pomogłam mu i po chwili siedział trzymając mnie za biodra a głowę tuląc do mojego brzucha.

CZYTASZ
Jedno słowo / Dwa słowa
Roman d'amourAnastazja to młoda kobieta, która skończyła studia prawnicze. Jest ambitna i zawsze dąży do celu. W jej życiu pojawia się pewien milioner, który za wszelką cenę chce zdobyć jej serce. Czy mu się uda? Co się wydarzy w życiu Anastazji Green ? Dowiecie...