36. Dwa słowa...

31.5K 1.2K 251
                                    

To już ostatni. Epilog postaram się dodać w ciągu tgodnia.

Mam prośbę! Chcę, żeby każdy zostawił po sobie jakąś opinię! Dla mnie to dużooo znaczy, chcę wiedzieć, jak się podobało całe opowiadanie. Nie gryzę, więc się nie bać. :)

Chcę wam wszystkim podziękować. Pisać dla was było ogromną przyjemnością. Naprawdę z cieżkim sercem jest mi się z wami rozstać, tym bardziej, że doszły mnie pytania o 3 część, której nie przewiduję...

P.S. Włączcie sobie piosenkę, którą dołączyłam. Naprawdę się wczujecie.
Ps2. Miłych Walentynek ;)

Kocham was wszystkich

Ola :*

--------------------------------------------------------------------------------------------

Anastazja

Siedzę na łóżku w jednej z sypialni w mieszkaniu Olivera. Uparł się, abym tutaj się przygotowała do uroczystości, nie w rodzinnym domu, jak nalegała mama. Chciał mnie mieć przy sobie. Zdziwiłam się, kiedy moja rodzicielka przystała na jego propozycję. Ale widząc desperację w jego oczach, gdy ją przekonywał, wiedziałam, że będzie zdolny do wszystkiego. Zaśmiałam się na to wspomnienie. W ciągu tych tygodni nie odstępował mnie już na krok. Zmienił ochronę, gdy się okazało, że John uciekł. Policja nadal go poszukuje, po tym, co zrobił. Po tym, co cały czas przesiaduje nam w głowach. Wzdrygam się na tamte wspomnienia...

- A ty jeszcze nie gotowa? - mówi Olivia, która wparowła do sypialni bez pukania, zastając mnie w samym szlafroku. - Ana, bo naprawdę nie zdążysz. - Zżędziła, na co się uśmiechnęłam. Cieszyłam się, że może mi towarzyszyć w tym ważnym dniu. Dniu, który zmieni całe moje życie na szczęśliwsze, u boku ukochanego. - Ana, słuchasz mnie? - pyta z irytacją.

- Słucham. - Robię niewinną minę.

- Ana... - Wymawia moje imię ostrzegawczo. - Wiem, że...

- Cieszę się, że jesteś. - mówię w końcu. Wstaję i przytulam ją. Zaskoczona, po chwili oddaje uścisk. - Wiesz, boję się trochę... - przyznaję z nutą niepewności, wypuszczając ją z objęć. Spoglądam na swoje dłonie, palce, zaręczynowy pierścionek z szafirowym oczkiem. Niepewność rośnie...

- Czego? - W zdezorientowaniu lekka zmarszczka pojawia jej się na czole. - Chyba nie chcesz zrezygnować, co? - Panikuje.

- Nie. - Uspakajam ją. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. - Po prostu... - Znów spuszczam w dół wzrok.

- Ana, to już jest za wami. Oliver wygrał, jest tutaj z tobą. Czeka, aż zotaniesz jego żoną - tłumaczy podekscytowana. Gdyby tylko wiedziała te wszystkie rzeczy...

Gdyby wiedziała, że nadal boję się o naszą przyszłość...

Oliver

- Nie sądziłem, że tak szybko uda wam się wszystko zorganizować - przyznaje Anthony, kuzyn Any, a mój przyjaciel i świadek. Spoglądam na niego w lustrze, wiążąc muchę.

- Kocham ją. - Zarzekam się.

- Wiem, widać to po tobie - stwierdza. - Idę zobaczyć, co u Sophii. - Robię niezadowoloną minę, kiedy słyszę imię siostry Anastazji. Nie z tego względu, że jej nie lubię, ale niczego nieświadoma przyszła z Carlem, jako osobą towarzyszącą. Wiedziałem, że i tak się pojawi na ślubie, ale nie sądziłem, że zacznie adorować młodszą Greene, doprowadzając tym Anę do białej gorączki. Sama się przekonała jaki potrafi być zaborczy. Wiedziała, że robi to specjalnie. Chciała ją chronić, rozmawiała z nim. Ja to robiłem, ale spotkaliśmy się tylko z zadowoleniem państwa Greene. Na pewien czas zostawiliśmy to, zajmując się własnymi sprawami. Ostatnimi wydarzeniami. Przeczesuję włosy i wychodzę z pokoju. Muszę ją zobaczyć.

Jedno słowo / Dwa słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz